Rozdział 30

12.2K 754 97
                                    

#niebezpiecznyzakładwatt na twitterze 


Alex

– Spotykałaś się z nim za moimi plecami przez te dwa lata?!

Krzyk Hope odbił się od ścian i wrócił do mnie jak bumerang. Poczułem, jak cała krew odpłynęła mi z twarzy, a ręce zaczęły się pocić. Mrugałem szybko powiekami, próbując obudzić się z tego koszmaru, ale to nie pomagało.

Kate musiała coś odpowiedzieć Hope, bo ta prychnęła, ocierając kolejną łzę z policzka i gorzko się zaśmiała.

– Zadzwoń za pięć minut, będzie cały twój – rzuciła do telefonu i rozłączyła się, wpatrując się we mnie. – Powiedz mi, że się przesłyszałam albo że to jakiś nieśmieszny żart. Bo jakbyś nie zauważył, Alex, ja się nie śmieję.

– Hope... – wykrztusiłem tylko, bo naprawdę nie wiedziałem, jak jej odpowiedzieć. Otrząsnąłem się dopiero wtedy, gdy dziewczyna ruszyła do drzwi. Złapałem ją za dłoń, ale ona mi się wyrwała, a kiedy na mnie spojrzała, jej wzrok mógł zabijać.

– Spotykałeś się z nią czy nie?!

– Ja...

– Cholera, odpowiedz na jedno proste pytanie! Tak czy nie?!

– Tak! – krzyknąłem, nie mogąc już znieść tej sytuacji. Ból, jaki odrysował się w tej chwili na jej twarzy, złamał mi serce.

– Nie mogę w to uwierzyć – wymamrotała, a potem opuściła pokój. Od razu ruszyłem za nią, bo przecież nie mogłem tak tego zostawić.

– Hope, poczekaj! – Zbiegliśmy razem po schodach wprost pod drzwi wejściowe. Hope otworzyła je szeroko i wskazała dłonią, bym opuścił studio. Niestety, tym razem nie zamierzałem odejść bez walki.

– Wyjdź.

– Hope, poczekaj, to nie jest tak, jak myślisz. Przysięgam ci.

Szatynka jeszcze bardziej się rozzłościła, ale zatrzasnęła drzwi, stając ze mną twarzą w twarz.

– Dwoje ludzi, na których ogromnie mi zależy, spotykało się za moimi plecami przez dwa lata. Jak ma to wyglądać, Alex? Zamierzałeś mi o tym w ogóle kiedyś powiedzieć? – zaczęła, a po chwili jej ciało przeszedł dreszcz. – Ja nawet nie chcę wiedzieć, co wy robiliście na tych spotkaniach.

– Stop, chwila. Te spotkania to nie były żadne randki! Przyrzekam, na cokolwiek chcesz. Na życie Arii, na życie Aramisa. Hope, musisz mi uwierzyć. Nigdy byśmy ci tego nie zrobili.

Patrzyła na mnie rozedrganym wzrokiem, otulając się ramionami w pasie. Chciałem się do niej zbliżyć, ale ona zrobiła krok w tył, więc się poddałem, spuszczając ramiona wzdłuż ciała.

– Śmialiście się ze mnie, co? Umawialiście się na podejrzane spotkanka i zdawała ci raport na mój temat. Wszystko wiedziałeś! – Pokręciłem głową, próbując ją jakoś uspokoić.

– Nie rozmawialiśmy o tobie. Ja chciałem, ale Kate już na początku zapowiedziała mi, że nie będzie żadnym szpiegiem. To jest po prostu bardzo skomplikowane, Hope. Wszystko się zagmatwało i nie wiem, jak ci to wytłumaczyć. Uwierz mi, nigdy nie chcieliśmy twojego nieszczęścia.

Chciałem jej wytłumaczyć, na czym polegały nasze kolacje, ale ona i tak w nic by mi teraz nie uwierzyła. Zbyt dobrze ją znałem. Była zaślepiona gniewem i słusznie. Nie powinniśmy się spotykać za jej plecami, ale ja... Po prostu chciałem mieć jakąś namiastkę jej, a spotkania z Kate przypominały mi te dwa piękne miesiące mojego życia.

Niebezpieczny zakładOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz