W małym pokoju, który spowity był już w ciemności, panowała cisza przerywana jedynie głośnym oddechem. Roztrzęsiona Lilly siedziała na łóżku i nie potrafiła się poruszyć. Przyciskała drżącą dłoń do klatki piersiowej. Nie rozumiała swoich uczuć. Ogromny chaos ogarnął jej umysł i serce. Gdy zabójca wyszedł z domu, szybko pobiegła do swojej sypialni. Nie wychodziła z niej aż do teraz. Chciała poczuć choćby prowizoryczną dawkę prywatności. Potrzebowała pozostać sama z własnymi myślami. Po tym, co się wydarzyło, nie potrafiłaby spojrzeć mężczyźnie w oczy. Nie zniosłaby intensywności jego hipnotycznego spojrzenia. To było dla niej zdecydowanie zbyt dużo. Nie była w stanie udźwignąć tak wielu doznań i bodźców jednocześnie, a musiała przecież przetrawić jeszcze w sercu wiele nowych i bardzo bolesnych dla niej informacji, o których przed chwilą się dowiedziała. Jej wrażliwe, kruche serce nie było przygotowane na taki szalony rollercoaster uczuć.
Napaść i próba gwałtu, sensacje o Michaelu, które sprawiły, że na jej żołądku zacisnął się niewidzialny sznur i wreszcie... pocałunek z tym niebezpiecznym mężczyzną, który był jej oprawcą i, który spowodował, że jej poharatane przez życie serce przez ostatnie dni rozpadło się na jeszcze mniejsze kawałki. Choć nadal potwornie się go bała, to jeszcze nikt, nigdy tak mocno jej nie fascynował. Tworzyło to tak pokrętną mieszankę, że była już wyczerpana nie tylko psychicznie, ale i fizycznie. Czuła się tak, jakby co chwilę przeżywała wysiłek dziesięciokrotnie przekraczający jej siły.
Zakryła twarz dłońmi, czując jak mocno paliły ją teraz policzki. Jeszcze chwilę temu bała się, że zabójca zrobi jej krzywdę. Przez moment myślała nawet, że zdecyduje się odebrać jej życie, a on... zakończył ich kłótnię w sposób, którego nigdy, by się po nim nie spodziewała. Wzięła kolejny głęboki wdech, który tak samo, jak poprzednie, nie przyniósł upragnionej ulgi.
Nie rozumiała tego, co się z nią działo. Ten pocałunek był dla niej naprawdę przyjemny. Nigdy nie czuła tak ogromnej fali pożądania. To, jak jej ciało reagowało na jego dotyk było czymś niewiarygodnym. Gdy ją całował, jej nogi stały się, jak z waty. Czuła, jakby jej serce za chwilę miało wyskoczyć jej z piersi. Gdyby nie mocny uścisk mężczyzny, to na pewno upadłaby z wrażenia. Jego zapach, dotyk i to, z jaką zachłannością ją całował, spowodowało, że przez całe jej ciało przeszyły ją rozgrzewające dreszcze.
Nie potrafiła się powstrzymać i dała się ponieść chwili. To było silniejsze od niej. Gdy ich języki złączyły się w zmysłowym tańcu, nie była w stanie się kontrolować. Było jej zbyt przyjemnie, by miała to przerwać. Jej umysł wyłączył wszystkie czerwone lampki, które zapalały się jedna po drugiej. Ciche westchnienia, jakie wydobywały się w tamtej chwili z jej ust były kompletnie niekontrolowane i nie potrafiła nad nimi zapanować. Czuła, jak przy każdym jej jęknięciu, ciało mężczyzny napinało się jeszcze bardziej, a on całował ją z jeszcze większą mocą i łapczywością. Nie pytał, czy może to zrobić. Wyczuwał mowę jej ciała i kierowany instynktem, coraz drapieżniej zagarniał terytorium, na które pragnął wtargnąć. Był przy tym tak zaborczy i delikatny zarazem, że Lilly nie potrafiła już kontrolować swojej pożądliwości. Nigdy nie czuła tak bogatej i wielowymiarowej kompozycji doznań. Ogromny strach połączony był z... podnieceniem. Choć wiedziała, że to niebezpieczne, to czuła, że pragnęła więcej.
Jak to możliwe, że chwilę po bolesnej próbie gwałtu, czuła narastające pożądanie?
Była zbyt rozdygotana, by mogła dojść do jakichkolwiek racjonalnych wniosków. Jej stan nie był spowodowany tym, że ten pocałunek w ogóle miał miejsce, ale tym, że już się skończył. Jej ciało wciąż domagało się kolejnych doznań. Chciało się jej płakać i miała ochotę krzyczeć z bezsilności. Bolało ją to, że zabójca wyszedł i zostawił ją na środku tego cholernego pokoju całkowicie samą. Czuła się tak, jakby była transie, z którego chciała się, jak najszybciej ocknąć.
CZYTASZ
Zlecenie. Serce Zabójcy. | +18 [ZAKOŃCZONE] ✓
RomanceOna. Kobieta o twarzy anioła i sercu pełnym bólu i tłumionej przez lata bezsilności. Jeszcze 10 lat temu była wielką romantyczką, która wierzyła w prawdziwą i szczerą miłość aż po grób. Teraz w jej oczach widać jedynie smutek i żal... do samej siebi...