#niebezpiecznyzakładwatt na twitterze
Alex
A może powinienem zrobić kilka pompek? Albo przebiec parę kilometrów na bieżni. Albo i to, i to, i jeszcze podnieść ze dwieście kilo.
Takie myśli nachodziły mnie, odkąd zgodziłem się na ten cały akt. Choć przed Hope udawałem pewnego siebie, gdy byłem o krok od naszej malarskiej sesji, dostawałem gorączki.
A co, jak mi stanie?
Kurwa, na pewno tak będzie. Ta kobieta podnieca mnie samym istnieniem!
Można by pomyśleć, że po jej wczorajszym odkryciu będę miał ją gdzieś, ale nie potrafiłem. Traciłem przewagę. Hope dowiadywała się o rzeczach, o których nie powinna. A teraz byłem już na straconej pozycji. Wystarczyło na mnie popatrzeć. Istny obraz nędzy i rozpaczy.
– Ile jeszcze zamierzałeś tu tak stać? – Obróciłem się w lewo i zobaczyłem, że w drzwiach studia stała Hope. Opierała się biodrem o otwarte drzwi i uśmiechała zadziornie.
Zagubiłem się w moich myślach do tego stopnia, że pewnie zdążyła mnie wypatrzyć. Musiałem tak stać dłuższą chwilę. Cholera.
– Zamyśliłem się – przyznałem, a potem wszedłem do środka, bo zaprosiła mnie gestem dłoni.
Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Bez porozwieszanych obrazów wnętrze wydawało się smutniejsze. Hope wskazała palcem górę i sama ruszyła tam schodami. Poszedłem w jej ślady i nie mogłem się powstrzymać. Musiałem patrzeć na jej ruchy. Magnetyczne, przyciągające. To, jak kręciła biodrami, jak wspierała się dłonią o balustradę.
Marzyłem o przyciśnięciu jej ciała do mojego i wzięciu jej na tych schodach. Westchnąłem ciężko, przemierzając kolejne stopnie. Hope przystanęła, a ja prawie na nią wpadłem. Przekręciła twarz w lewo, uśmiechając się złowieszczo.
– Straciłeś kondycję?
Ja bym ci chętnie pokazał, że niczego nie straciłem. Tylko poproś.
– Trochę tu duszno, to tyle.
Z powrotem ruszyliśmy schodami, aż w końcu znaleźliśmy się na piętrze. Minęliśmy małą kuchnię i od razu przeszliśmy z jej pokoju do pracowni. Była średniej wielkości, ale okna idealnie dawały światło.
Na podłodze porozkładane były białe kawałki materiału, a na środku znajdowało się przeznaczone dla mnie miejsce. Sztaluga, farby i płótna ustawiła sobie w pewnej odległości od mini podestu, a ściany przyozdobiła różnymi malunkami. Zapewne wszystkie były autorstwa Hope.
Kolorowe twarze, dłonie albo kwiaty czy małe pejzaże. Myers miała swój styl, który idealnie wpasowywał się w moje gusta. Uważałem ją za bardzo dobrą malarkę, więc miałem nadzieję, że mnie nie oszpeci tak, jak mi zagroziła.
– Podkręciłam ogrzewanie, żebyś nie zmarzł.
Obróciłem się w jej stronę. Stała za sztalugą z dłońmi za plecami i ciągle się do mnie uśmiechała. Miałem dziwne wrażenie, że coś knuła.
– Dzięki, to miłe.
– Najlepiej będzie, jeśli zostawisz ubrania w moim pokoju, a ja się tutaj przygotuję. Na początku możesz zakryć się płótnem, bo wyobrażam sobie, że to niekomfortowe uczucie.

CZYTASZ
Niebezpieczny Zakład [+18]
RomanceMijają dwa lata. Hope i Alex próbują zapomnieć o uczuciu, które kiedyś ich połączyło, choć przychodzi im to z trudem. Mężczyzna przenosi swoje zmartwienia na nową działalność. Całe dnie spędza w stajniach, lecząc złamane serce pracą z końmi. Dziewcz...