#niebezpiecznyzakładwatt na twitterze
Hope
Byłam przekonana, że w ciągu ostatnich dwóch dni przeszłam jakieś sto kilometrów, i to tylko, chodząc w kółko po pokoju. Chyba jeszcze nigdy w życiu się tak nie stresowałam. Mogłam malować sto aktów dziennie, gdyby tylko moim modelem nie był Alex. Po co ja się w ogóle na to zgadzałam?
Po raz pięćdziesiąty ustawiłam wszystkie pędzle i farbki w odpowiedniej kolejności. Otarłam spocone ręce o tył spodenek i jęknęłam ze złością.
– Przestań się zachowywać jak jakaś rozgotowana klucha, to ty tu jesteś malarką!
Przeszłam szybkim krokiem na drugą stronę pracowni, a potem podeszłam jeszcze raz do telefonu, bo coś mi tu nie grało. Umówiłam się z Alexem na jedenastą, a jego nadal tu nie było. Spóźniał się już trzydzieści minut. Czyżby się rozmyślił?
Nagle telefon rozdzwonił się w moich dłoniach, przyprawiając mnie o zawał. Alex. No ciekawe, jakie miał dla mnie wytłumaczenie.
– Lepiej, żebyś był już w drodze.
– Nie zabijaj mnie. Przepraszam, ale nie mogę być teraz twoim modelem. Wynagrodzę ci to, przysięgam. Wybierz, cokolwiek chcesz.
W jego głosie dało się wyczuć lekkie podenerwowanie i szybko oddychał. Zmieniłam wyraz twarzy z tego sukowatego na bardziej zaaferowany.
– Coś się stało?
– Hmm, Luna mi zaginęła.
– O nie! – Zasłoniłam usta dłonią w przestrachu. Tylko nie Luna.
– Spokojnie, to nic nowego. Jest łobuzem i czasami ucieka, po prostu nie mogę jej dzisiaj znaleźć. Dlatego cię wystawiłem. Przepraszam.
– Och, nie. Nie musisz się martwić. To nic, najważniejsze, żeby ona się odnalazła.
Oparłam się dłonią o szafkę, spoglądając na widok za oknem. Szkoda pogody, bo nie była najgorsza. Mimo wszystko smutek zakradł się na moją twarz. Myślałam, że się jednak dzisiaj zobaczymy.
– A Luna często tak ucieka?
– Jakoś tak raz na dwa tygodnie. Zazwyczaj Macy nie dopilnuje zamknięcia i wychodzi sama z boksu, ale tym razem to była moja wina.
Znowu ta Macy. Nie znam dziewczyny, a mam jej dość. Przewróciłam oczami, a moje usta przemówiły, zanim mózg mógł je powstrzymać.
– I szukacie jej teraz razem? – To wcale nie zabrzmiało, jakbym była zazdrosna. Ni odrobinki.
– Nie, Macy ma wolne. Mówiła, że bierze urlop.
Próbowałam to powstrzymać, ale uśmiech ulgi wypłynął na moje usta.
Bardzo dobrze, Macy. Odpoczywaj sobie. Jak najdalej od Alexa.
Następne słowa były tak samo nieprzemyślane, jak poprzednie. Po prostu coś mnie opętało. Nie ma innego wytłumaczenia.
– A nie potrzebujesz pomocy w szukaniu? Byłam całkiem niezła w chowanego
Matko, tak, porównaj siebie do półtonowego konia. Brawo!
Nie odpowiedział mi od razu. Poziom stresu wykroczył mi poza skalę i już miałam odwoływać to, co powiedziałam, ale on mi na to nie pozwolił.

CZYTASZ
Niebezpieczny Zakład [+18]
RomanceMijają dwa lata. Hope i Alex próbują zapomnieć o uczuciu, które kiedyś ich połączyło, choć przychodzi im to z trudem. Mężczyzna przenosi swoje zmartwienia na nową działalność. Całe dnie spędza w stajniach, lecząc złamane serce pracą z końmi. Dziewcz...