Rozdział 13

6.4K 333 294
                                    

Kilka dni później.

W przestronnej, ciemnej kuchni panował dziś wyjątkowy chłód. Może to za sprawą pogody, która przez ostatnie dni znacznie się pogorszyła i po fali gorących upałów dało się teraz odczuć wyraźny spadek temperatury, a może przez wyjątkowo zimne spojrzenie męskich, piwnych tęczówek, które przeszywały przestrzeń. Od czasu ostatniej rozmowy z Michaelem, zabójca za wszelką cenę starał się unikać Anderson. Po rewelacjach, jakich się o niej dowiedział, wolał zachować dystans i trzymać nerwy na wodzy. Nie mógł wybaczyć sobie, że tak bardzo dał się wyprowadzić w pole. Ta z pozoru niewinna dziewczyna okazała się być zajebiście sprytną i przebiegłą manipulatorką. Dotknęła delikatnych strun jego wyrachowanej duszy, a on jej na to pozwolił. To nie powinno mieć nigdy miejsca.

Od kilku dni, gdy tylko pojawiała się w zasięgu jego wzroku, na każdym kroku okazywał jej swoją niechęć. Był to rodzaj osobistej zemsty. Zemsty, którą wiedział, że powinien przede wszystkim skierować ku sobie. To on dał się zwieść jej urokowi. Od początku wiedział, czego i, kogo dotyczyło przyjęte przez niego zlecenie. Niepotrzebnie wnikał w szczegóły sprawy. Stracił przez to czujność.

Robota to robota. Tego powinien był się trzymać.

W przeciągu tych ostatnich dni, wiele razy łzy zalewały jej twarz. Tym razem jednak kompletnie go to nie ruszało. Nie zamierzał dać się znów przechytrzyć. Żałował, że nie był w stanie pozbawić ją życia, bo w obecnych okolicznościach, to byłoby najlepsze rozwiązanie.

Nalał do kubka dużą porcję kawy i głośno westchnął. Dziś wypadała kolejna rocznica śmierci jego matki. Jak co roku, planował pojechać na cmentarz, odwiedzić jej grób i spotkać się ze swoim młodszym bratem. To była już ich tradycja. Kultywowali ją od lat. Widywali się tylko w ten jeden, konkretny dzień w roku i, jak do tej pory, nigdy nie zmienili swoich planów. Zabójca doskonale wiedział, iż jedynymi pobudkami brata, które skłaniały go do tego, że pojawiał się na tych spotkaniach były pieniądze, które zawsze mu przekazywał. Poniekąd czuł się odpowiedzialny za los, który go spotkał. Wyrzuty sumienia nie pozwalały mu przejść obojętnie obok krewnego, z którym łączyły go nie tylko więzy krwi, ale i wspólna, bolesna przeszłość.

Przez ostatnie lata nigdy nie ukrywał niechęci, jaką do niego żywił, lecz nigdy nie przestał go wspierać finansowo. Brat z każdym upływającym rokiem, coraz bardziej przypominał mu ojca. A jego, całym sercem nienawidził. Dylan choć miał już dwadzieścia sześć lat, nigdy jeszcze nie strudził się w życiu żadną pracą. Zabójca zdawał sobie sprawę z tego, w jak złym towarzystwie obracał się chłopak i, jak mimo młodego wieku, wiele miał już za uszami. Nieraz dochodziły do niego wieści o napadach brata na kobiety w mieście. Ofiary bojąc się konsekwencji, nie zgłaszały napaści na policji. Dylan czuł się bezkarny. Zabójca nie zliczył też, ile razy musiał odbierać go z izby wytrzeźwień, a czasem nawet i odwyku.

Wypuścił głośno powietrze z płuc i pokręcił nerwowo głową. Nie był zadowolony z dzisiejszego spotkania, ale wiedział, że sumienie nie pozwoliłoby mu go sobie odpuścić. Przez wzgląd na matkę, nie mógł postąpić inaczej. Wiedział, że gdyby ich obserwowała z góry, to oczekiwałaby tego, by się nim zajął.

Spojrzał na duży, drewniany zegar wiszący w salonie. Dochodziła właśnie trzecia po południu. Z bratem umówiony był na szesnastą, więc powinien się już zbierać do wyjścia. Przez chwilę jeszcze krzątał się po kuchni, po czym skierował się do swojego gabinetu. Wszedł do spowitego w półmroku pomieszczenia i odruchowo zapalił światło. Pospiesznie podszedł do dębowego biurka i z górnej szuflady, wyjął kopertę z przygotowanymi pieniędzmi.

Czuł, że jego sumienie lada dzień przestanie być tak łaskawe. Miał już serdecznie dość tego pasożytowania.

Pewnym krokiem ruszył do wyjścia. Po drodze, narzucił na siebie skórzaną kurtkę. Następnie, wyjął z kieszeni spodni telefon komórkowy i ostatni raz sprawdził, czy wszystkie aplikacje z dostępnymi w domu kamerami działały bez zarzutu. Gdy był już tego pewien, chwycił w dłoń kluczyki od auta i wyszedł, zamykając za sobą drzwi.

Zlecenie. Serce Zabójcy. | +18 [ZAKOŃCZONE] ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz