wyznania venus

2.6K 207 40
                                    

Rozdział 52

Rzuciła na stół jadalniany sporą sakiewkę. Brzdęk monet zwrócił uwagę dwóch rudzielców, taki był właśnie cel. Hesper zbierała się do tego kroku dwa tygodnie, od kiedy otrzymała ów sakiewkę.

- To dla was - powiedziała - Na rozwój sklepu.

Spojrzeli się na nią, z rozszerzonymi oczami.

- Ty zwariowałaś - powiedział jeden.

- Nie możemy tego przyjąć - dodał drugi.

Hesper spojrzała na nich krytycznie. Dokładnie takiej odpowiedzi się spodziewała. Tysiąc galeonów, nagroda za wygraną w Turnieju Trójmagicznym.

- Nie przyjmuje odmowy - oznajmiła - Uznajcie to za wkład udziałowca. Wiem, że ich potrzebujecie, Bagman zwiał.

Miała racje, po jej wygranej i artykule Rity Skeeter, który co prawda z opóźnieniem przez wydarzenia z trzeciego zadania, a jednak ukazał się Proroku Codziennym, Ludo Bagman zwyczajnie zapadł się pod ziemie, a Ministerstwo wydało nakaz jego aresztowania.

Bliźniacy spojrzeli się na nią wzrokiem, którego do Hesper zwykle używała, pełnego żądzy mordu.

- Hesper... próbował ją przekonywać Fred.

W tym momencie Potter po prostu wcisnęła George'owi do rąk sakiewkę.

- To co, zaczynacie od ogłoszeń u Proroka?

Bliźniacy już dawno powinni zaakceptować, że Hesper jest jedną z najbardziej upartych osób jakie znają.

...

Dąsanie się bliźniaków, tak samo jak te Syriusza nie trwało zbyt długo, skończyło się gdy na Grimmaund Place 12 zaczęły przylatywać sowy z zamówieniami produktów Magicznych Dowcipów Weasley'ów. W ofercie mieli ich około pięćdziesiąt, a dochodziły co i raz nowe. Najbardziej złośliwe produkty takie jak Bransoletka pechowca, sprawiająca, że osoba, która takową otrzymała miała ciągle pecha, Proszek otwierający trzecie oko, ten sam, który kiedyś dostała od nich Trellowney, czy Proszek zwierciadła prawdy, które rzucone na ofiarę, powodowało, że każde lustro złośliwie komentowało jej wygląd, należały do osobnej linii Sekretów z Venus, gdyż to Hesper była ich główną pomysłodawczynią i wynalazczynią.

Pewnego wieczora późnego lipca, gdy Hesper już miała szykować się do spania usłyszała trzask sieci Fiuu, a potem podniesione głosy. Szybko wyjrzała z pokoju, to samo zrobili bliźniacy. Fred złapał ją za ramię i za chwilę już z Georgem u boku byli w salonie. Siedział w nim Severus Snape, na przeciwko w drugim fotem Remus. Syriusz stał, opierając się o kominek, wyglądał na mało zadowolonego.

- Siadajcie - powiedział Remus.

Już nie robiło na nim wrażenia ciągłe teleportowanie się bliźniaków po całym domu. Usiedli na kanapie, pomiędzy siedzącymi mężczyznami. Gdzieś przez myśl Hesper przeszło, że obraca się zdecydowanie w zbyt męskim towarzystwie. Snape chrząknął.

- Zaczniemy od Czarnego Pana. - od razu przeszedł do rzeczy - Nie ufa mi, to jest pewne, jednak być może miałaś rację, Potter. Na forum wszystkich śmierciożerców nie wspomniał o tobie ani słowem, a mi powiedział cytując 'Kwestia Hesper Potter nie jest kwestią śmierciożerców, a tylko i wyłącznie moją'.

Kiwnęła głową.

- Przynajmniej tyle - mruknął Remus - Na ile się zmienił od ostatniej wojny?

- Wydaje się... roztropniejszy. - Snape ostrożnie dobierał słowa - Śmierciożercy będą aktualnie działać jedynie politycznie, zero ataków czy działań przeciwko Zakonowi Feniksa. Powoli będą podkopywać zaufanie do Dumbledore'a.

venus  • tomarry ♀️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz