29

1.9K 81 26
                                    

Usiadłam na łóżku chowając twarz w rękach, ostatnio bardzo często wykonywałam tą czynność chodź wcale tego nie pragnęłam.

Czułam jak łóżko w jednym miejscu się ugina jednak nie podniosłam głowy i nie spojrzałam w to miejsce.Wiedziałam że to po prostu szatyn.

— Śliczna nie płacz.— zaczął gładzić moje plecy jednak ja parsknęłam ostatkami sił.
— Od kiedy ty się tak o mnie martwisz?— zapytałam próbując się uśmiechnąć jednak wszystko na marne.Patrzyłam na jego cudowne brązowe oczy które za każdym razem były coraz piękniejsze.
— Nie martwię się.— zaprzeczył i parsknął nerwowo odwracając wzrok.
— Przestań to całkiem słodkie.— oznajmiłam po czym walnęłam go ostatkami sił lekko w ramię.
— Idziemy spać?— spytał widząc jak ziewam, pokiwałam głową i wskoczyłam pod kołdrę.

Chłopak zrobił to samo i po chwili byliśmy już pod tą samą pościelą.Dla niektórych mogłoby się to wydawać dziwne, dwie nienawidzące się całym sercem osoby leżą razem w łóżku.

Położyłam swoją głowę na torsie szatyna zastanawiając się czy dobrze zrobiłam, po krótkim czasie poczułam ręce na swoich plecach.
Przytulił mnie..

Tajemniczy uśmiech wparował na moją twarz.Nie wiedząc czemu przy nim byłam naprawdę sobą, nie martwiłam się o to czy źle wyglądam czy jaki mam nastrój.Wiedziałam że mu to i tak nie przeszkadza.
Przy nim mogłam być sobą.

Dobranoc śliczna.— pocałował mnie delikatnie w czoło.
— Dobranoc Pablo.— pożyczyłam mu dobranocki i po chwili odpłynęłam.

Obudziłam się w objęciu chłopaka, byłam bardzo nie wyspana przez co nie wiedziałam co się tak naprawdę dzieje, jedyne co zapamiętałam to fakt że usnęłam z Gavim.

Spojrzałam na swoją rękę czując coś twardego.
Moja dłoń leżała na torsie szatyna.Spojrzałam w lustro które było na przeciwko nas.Ujrzałam że chłopak już nie śpi tylko spogląda na mnie.

— Ładnie to tak podglądać kogoś po przez lustro?— zapytał dumny jeżdżąc swoją ręką po mym ramieniu.
— A ładnie to tak patrzeć na kogoś ze wzrokiem jak u psychopaty gdy śpi?— podpytałam podnosząc głowę do niego.
— Nie, jednak ty nie spałaś.— odpowiedział ze swoim durnowatym uśmieszkiem.
— Znając ciebie to ty od dłuższego czasu na mnie zerkałeś.— poinformowałam kładąc głowę na jego klatce piersiowej.
— Daj spokój śliczna.— zaczął bawić się moimi włosami.
— Przestań poplączesz mi je.— fuknęłam w jego stronę jednak chłopak nie zaprzestawał swojego czynu.

Leżałam z szatynem w moim łóżku tuląc się do siebie.Było bardzo miło i przede wszystkim słodko, chciałam żeby ta chwila się nigdy nie skończyła.

Czułam się niesamowicie jak gwiazda która dopiero zaczyna świecić i wskazywać tą poprawną
drogę do szczęścia..Drogę którą sama chciałbym kiedyś podążać i być tak szczęśliwa jak inni, jednakże nie potrafiłam.
Chciałabym podążać drogą wraz z nim..

— Masz obsesje na Fc Barcelonie.— oznajmił gdy oglądałam filmiki klubu w którym grał.
— Przesadzasz.— poinformowałam nie odrywając głowy z ekranu komórki.
— Dobra daj to.— zabrał mój telefon...włączony telefon...Zanim się obejrzałam siedziałam na szatynie próbując zabrać mu swoją własność.— Przestań się tak wiercić.— rzekł machając telefonem w przeciwne strony gdy chciałam go złapać.
— Gavi oddaj mi to!— krzyknęłam w całych sił przez co chłopak się skrzywił, widocznie nie był gotowy na wydarcie mu się prawie że do ucha.
— Idziemy na trening.— poinformował a na mojej twarzy pojawił się znany mi uśmiech.
— Idę do ciebie kochanie.— powiedziałam zadowolona pomysłem szatyna.Wstałam z niego kierując się do drzwi, nagle przypominało mi się że chłopak ma mój odblokowany telefon.Szybko się odwróciłam i zobaczyłam to czego nie chciałam.

Be by my side forever | Pablo Gavi |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz