ROZDZIAŁ DZIESIĄTY - korekta

Start from the beginning
                                    

   Armin...

   Wciąż było mi głupio po wczoraj, ponieważ nie chciałam, by czarnowłosy poczuł się przeze mnie źle. Wiedziałam, że miał dobre intencje.

   Weszłam w wiadomości i napisałam do niego.

   Ja: Wstałeś?

   Nie dostałam odpowiedzi, więc poszłam się ogarnąć. Delikatnie pokręciłam włosy na końcach i postawiłam na delikatny makijaż. Jeszcze nie wybrałam dzisiejszego stroju, ponieważ najpierw chciałam się skontaktować z Arminem, by poznać szczegóły naszego wyjścia.

   Nagle przyszło mi powiadomienie. Minęło dopiero pięć minut odkąd wysłałam wiadomość, a mi się zdawało jakby minęła wieczność.

   Armin Villin: Teraz tak.

   Armin Villin: Wyspałaś się, moja słodka?

   Uśmiechnęłam się lekko na tę wiadomość. Widząc, że dodał "moja słodka" wiedziałam, że wszystko było w porządku.

   Ja: Tak. Od rana zastanawiam się, co zaplanowałeś i nie mogę się doczekać

   Armin Villin: Mam nadzieję, że mój plan ci się spodoba ;).

   Armin Villin: Najpóźniej za czterdzieści minut będę gotowy. Pójdziemy gdzieś na śniadanie, a potem rozpoczniemy dzisiejszy dzień.

   Ja: Dobrze, zapukaj proszę w moje drzwi, gdy będziesz gotowy do wyjścia.

   Armin: Tak zrobię.

   Już miałam odkładać telefon, gdy przypominało mi się, że nie zapytałam o najważniejszą rzecz, o którą miałam spytać. Postanowiłam do niego zadzwonić, bo mógł odłożyć telefon.

   — Tak, Vanity?

   — Zapomniałam zapytać... co powinnam ubrać?

   — Coś, w czym będziesz czuć się komfortowo. I pamiętaj, coś luźnego na górę, ze względu na tatuaż. Smarowałaś go kremem?

   Coś czułam, że gdyby nie jego słowa, to bym o tym zapomniała. 

   Jednocześnie poczułam się cudownie na myśl, że o tym pamiętał. Czułam, że poświęca mi sporo swojej uwagi, co niezwykle mnie cieszyło. 

   — Dobrze, tak, dziękuję. Do zobaczenia!

   — Do zobaczenia, moja słodka.

   Rozłączyłam się. Musiałam odetchnąć i dopiero wstałam. Dziś na zewnątrz była naprawdę ładna pogoda, więc ubrałam luźniejszy T-shirt i krótkie spodenki. Gdyby nie tatuaż, to zapewne ubrałabym jakąś sukienkę.

   Szybko byłam gotowa. Uznałam, że w tym czasie mogę zadzwonić do Avery. Przyłożyłam telefon do ucha z nadzieją, że odbierze, a po chwili mogłam usłyszeć jej głos:

   — Witam moją nową, żądną przygód Vanity — powiedziała śpiewająco. Parsknęłam cichym śmiechem. — Co mi ciekawego powiesz? Może coś o Panu Tajemniczym?

   — Tak, czuję się świetnie, mam nadzieję, że ty też — przewróciłam teatralnie oczami, mimo że tego nie widziała. — Co byś chciała o nim wiedzieć?

   — No przecież wiesz... całowaliście się? Albo... coś więcej?

   — Avery...

   — No co? — zapytała. — Ja bym na twoim miejscu dwa razy się nie zastanawiała. Poza tym masz być szczęśliwa na wyjeździe. Mam nadzieję, że nie myślisz o tamtym idiocie.

Chance From Fate [+18] [ ZAWIESZONE ]Where stories live. Discover now