Leżałam w łóżku przeglądając story na instagramie.Było mi trochę smutno gdyż myślałam że szatyn położy się obok mnie, mimo to robił coś na dole bez mojego nadzoru.
Gdyby wujek to widział...Udusił by mnie.Nie myślałam o sytuacji z Pedri'm i Melanią, która wydarzyła się godzinę temu.Dziewczyna do mnie wypisywała z przeprosinami pomimo tego ignorowałam to.Pedri nie miał mnie w tym momencie gdzieś, wiedziałam że się trudzi by do mnie nie napisać, tym mniej po wszystkie czasy po takich okolicznościach do mnie nie pisał.Jedyny wiedział że potrzebuje czasu na odpoczynek i przemyślenie tego wszystkiego co się zadziało w ostatnich paru godzin.
— Chodź ze mną.— wparował do pokoju szatyn podchodząc do łóżka.
— Dokąd Gavi?— podpytałam zdziwiona na chłopaka jednak on po prostu pociągnął mnie za rękę.
— Dowiesz się za chwilę.— odpowiedział gdy byliśmy już w połowie schodzenia po schodach.Gavi trzymał mnie dosyć mocno za nadgarstek, widocznie bał się że mu ucieknę.Gdy zeszliśmy na dół rozglądałam się po miejscach czy wszystko leży na swoim miejscu.Kiedy mój wzrok utkwił na kuchni od razu wpadałam w złość.Całe pomieszczenie było brudne od mąki a w zlewie leżały przeróżne naczynia.
— Gavi!— wykrzyczałam na szatyna przez co ten podskoczył i złapał się za serce.
— Nie strasz mnie.— poinformował mnie odwracając wzrok na mnie.
— Kurwicy przez ciebie dostanę!— krzyknęłam do niego pokazując palcem na ubrudzoną kuchnie.
— Posprzątam to.— odpowiedział ciągnąc mnie dalej.
— No ja myśle, sama cie popilnuje.— kiwałam głową do chłopaka.Zdziwiłam się gdy szatyn wyprowadził nas na taras.Czy on chciał mnie utopić w basenie?
— Nasza randka się nie skończyła.— powiedział zasłaniając mi oczy.
— Czy ty chcesz mnie utopić?— zapytałam w pół uśmiechu na twarzy.
— Jakbym cię utopił twój wujek utopił by również mnie.— oznajmił zirytowany do mnie.
— To czemu mi zasłaniasz oczy?— spytałam kładąc ręce na jego dłoniach żeby je zdjąć z moich oczu.
— Zostaw i idź.— rzekł ruszając więc ja również musiałam to zrobić.Szłam przed siebie nie wiedząc gdzie, bałam się że za chwilę źle położę nogę i wpadnę do basenu jednak robiło mi się dobrze gdy pomyślałam że szatyn wtedy wpadnie razem ze mną.
— To tutaj.— powiedział odrywając swoje ręce z moich oczu.
Przed sobą widziałam stół obłożony białym obrusem i dwa krzesła z kuchni.Na stole były zapalone świeczki, kwiaty z mojego pokoju przez co się bardzo zdziwiłam kiedy szatyn je wziął, oraz makaron.
— Ślicznie tu.— powiedziałam odwracając się do niego z dużym uśmiechem.
— No chodź.— pociągając mnie za rękę podchodząc do jednego z dwóch krzeseł odsuwając mi je bym mogła usiąść.
— Lubię takiego Gavirę.— oznajmiłam siadając na krześle.
— Nie przyzwyczajaj się.— poinformował patrząc mi w oczy przez co fala gorąca objęła moje ciało.
— Psujesz nastrój słoneczko.— odpowiedziałam do niego spoglądając na jego oczy które jak zawsze miały w sobie iskrę.
— Spróbuj tego makaronu.— orzekł w moją stronę uśmiechając się tępo.
— Nie otruje się?— podpytałam bawiąc się jedzeniem.
— Nie, nie otrujesz.— powiedział zirytowany moim pytaniem.Nabrałam makaron na widelec, nie ukrywam że nie miałam chęci do jedzenia przez co się zawahałam.— Nie jesteś głodna?— zapytał patrząc na mnie.
Dlaczego się o mnie martwił?— Jestem.— odezwałam się po czym spojrzałam na widelec.— Albo nie.— rzekłam unosząc wzrok na szatyna czując jak łzy napływają mi do oczu.
— Czemu nie chcesz jeść?— podpytał patrząc zmartwionym wzrokiem.— Przysięgam że to nie jest otrute.— dodał unosząc ręce w geście obronnym dzięki czemu sprawił że się zaśmiałam.
— Jest już późno na jedzenie.— skłamałam mu w żywe oczy a ten tylko spojrzał na mnie zawiedzony.
— Błagam Hernández nie okłamuj mnie.— orzekł łapiąc moją rękę która leżała na stole i trzęsła się ze strachu.— Zjedz chociaż trochę.— dodał martwiąc się o mnie przez co pojedyncza łza spłynęła mi po twarzy.
Ktoś w końcu się o mnie martwił...

CZYTASZ
Be by my side forever | Pablo Gavi |
Teen Fiction„To tylko wakacje u wujka spędzę czas z Melanią i Pedri'm będzie cudownie" „Dlaczego dałam mu namieszać sobie w głowie nie potrafię bez niego żyć"