Rozdział 14

3.6K 103 17
                                    


POV Ria

 Zbudzając się z twardego snu czułam się tak lekko. Promienie dawno wstającego słońca spoczęły na twarzy, rozbudzając z resztki snu. Samopoczucie było inne w porównaniu do poprzednich dni. Nic mnie nie bolało, nie czułam takiego ciężaru związanego z myślą o zdradzie Nolana. Przymknęłam w skrzynce zabezpieczonej kłódką, myśl o Damienie, pragnącym odebrać mi Nokaut. Po poprzednim wieczorze, nie powinnam traktować go jak wroga. Dlatego zawiesiłam broń, dopóki nie wróciłby do bycia dupkiem.

 Przysiadłam na miękkim materacu, opierając plecy o zamszowy zagłówek. Siedząc w takiej pozycji wpatrywałam się w szarą ścianę, stojącą przy niej komodę, abstrakcyjny obraz w kolorach bieli, szarościach i złota. Przechyliłam głowę w bok, a do myśli natychmiast wpadło wspomnienie z Nolanem w roli głównej.

 Miałam ochotę go zabić za to jak się zachował, za to jak podniósł na mnie rękę. Jak miał czelność wciąż mówić na mnie Narzeczona.

Postawa Damiena, który wstawił się za mną i posłał go w diabły, była zaskakująca. Stając za nim, gdy Nolan wykazywał się gwałtownym zachowaniem, zrobiłam to po części specjalnie. Nie zaprzeczalnie kierował mną instynkt, nakazując stanąć za postawnym mężczyzną. Zaraz po nim pojawiła się myśl, by to wykorzystać i skupić jego uwagę tylko na Nolanie. Przecież nie mogłam mu powiedzieć, że walczyłam w podziemiu by zarobić na niebotycznie wysokie rachunki, jakie sam ustalił. Jeszcze poszedłby z tym na policję.

 Wiedziałam, że nie popuściłby mi, gdyby poznał prawdę. Puściłam go w maliny, a on uwierzył w moją rzekomą niewinność. To nie miało prawa zostać w zakresie „nigdy do wyjawienia."

 Pozostało czekać aż prawda wyjdzie na jaw, a karty zostaną wyłożone na stół.

 Po namyśle wstałam z dużego łoża. Prezentowało się na wygodne, i takie też było, aczkolwiek od zawsze preferowałam twardsze materace. Zaścieliłam je nie dbając o dokładność. Po rekonesansie, odnalazłam oczami dwie pary drzwi. Jedne prowadziły na korytarz, drugie do przydzielonej łazienki. Pokój pozbawiony został garderoby, co tylko świadczyło o braku codziennego użytkowania.

 Ze stosem świeżego kompletu, skorzystałam z gościnności właściciela biorąc prysznic. W kabinie znalazłam podstawowe środki higieniczne, w tym nową szczoteczkę do zębów. Żel pod prysznic miał mydlany zapach, co mnie zawiodło. Chciałam się dowiedzieć o nim czegoś więcej. Głupie sprawdzenie jakiego płynu używał, dałoby jakąś podpowiedź.

 Spięłam mokre włosy w niechlujnego koka, wypuszczając z grzywki pasma. Rozglądając się na boki, opuściłam zaparowane pomieszczenie. Najchętniej bym się wymknęła i uciekła, jak kochanka po upojnej nocy. Nie mogłam tego zrobić z dwóch kluczowych powodów. Nie wiedziałam w jakiej części miasta byłam, mogłam skorzystać ze swojej obecności i trochę powęszyć.

 Ukradkiem przemierzałam górne piętro, nasłuchując czy nikt nie zmierzał w moim kierunku. Byłam w paszczy lwa. Jeden zły ruch i nie wiedziałam, jak mogłam skończyć. Minęłam kilka par drzwi. Jedne z nich były sypialnią Damiena, kolejne były zamknięte na klucz. Szarpnęłam klamką upewniając się, że były zamknięte. Zacisnęłam wargi w przypływie przegranej. Co tam chowasz?  Zrezygnowana wróciłam do sypialni.

 Przystanęłam w wejściu, wpatrując się w widok zapierający wdech w piersiach. Na całej ścianie rozpierały się okna, a z lewej było skrzydło prowadzące na ogromny taras. Na prawo od drzwi wejściowych stało dwuosobowe, szerokie łóżko. Było starannie zaścielone, jakby w nocy nikt na nim nie spał. Pchana ciekawością przysiadłam na skraju, dłonią przejeżdżając po pościeli. Jedwabna powłoka przyjemnie pieściła opuszki. Materac się nie zapadał, więc też nie przepadał za wbijającymi się sprężynami.

Miejsce Tom 1 Serii Czerwone BramyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz