27

2.4K 114 15
                                    

Chciałam wam podziękować miśki za 53k wyświetleń oraz 2k polubień pod książką jesteście cudowani💓💓
Bardzo też dziękuję za śliczne komentarze że kochacie tą książkę nawet nie wiecie jak to robi mi dzień i motywuje do dalszej pracy.
Teraz zamiast pisać rozprawkę na polski to pisze nowy rozdział!!
Mam nadzieję że wam się spodoba __________________________________

Siedząc na ławce podziwiałam wyśmienite widoki.Były naprawdę urocze dzięki czemu przechodziły mnie czasami dreszcze a uśmiech z twarzy nie znikał chodź by na sekundę.Moje przyglądanie przerwał mi męski głos po mojej prawie stronie.

— Bell idziesz trening się skończył.— poinformował brunet szarpiąc mnie za ramię żebym wyszła z transu.
— Zaraz.— odezwałam się nie odrywając od niego wzroku.
— Przestań się na niego gapić.— orzekł González łapiąc mnie za ramię.— Przez cały trening tak robiłaś.— zakomunikował na co tylko machnęłam ręką.— To jest nie zdrowe!— zagrzmiał niezadowolony w moją stronę.
— Zbastuj bajere Pepi.— powiadomiłam bruneta który po moich słowach wytrzeszczył oczy.
— Gavira czeka no chodź.— odpowiedział ciągnąc mnie z ławki na co tylko westchnęłam idąc w objęciach bruneta.
— Puść mnie.— oznajmiłam wyrywając się z jego uścisku.— Jeszcze pomyśli że jesteśmy razem.— dodałam patrząc na Gonzáleza.
— Jesteś niemożliwa.— parsknął kiwając głową z niedowierzania.

Spoczywałam w aucie przyjaciela na tylnim siedzeniu ponieważ szatyn zajął przednie.
Słuchałam jak Pablo obgaduje mojego nowego chłopaka, który jeszcze nie wiedział że jesteśmy razem.

— Przestań go obgadywać to jest chore!— wykrzyczałam w stronę szatyna krzyżując ręce.
— Jak mogłaś się zakochać w naszym zastępczym trenerze!— zawył obracając się w moją stronę.
— O błagam Gavira zazdrość cię zżera co?— podpytałam zdenerwowana szatyna na co tylko parsknął.— No przyznaj się że jesteś zazdrosny.— powtórzyłam patrząc na jego brązowe oczy które się błyszczały jak diamenty.—Czy duma ci nie pozwala?— zapytałam robiąc szczenięce oczy w jego stronę.
— Nigdy nie będę o ciebie zazdrosny.— oznajmił odwracając się ode mnie po czym wybuchłam śmiechem.

Przez całą podróż do mego domu śpiewałam piosenki Lany Del Rey przy których brunet za każdym wysokim dźwiękiem podnosił brwi bo całkiem dobrze mi to wychodziło za to szatyn zatykał uszy rękami mówiąc żebym przestała jednak go ignorowałam.

— Możesz już przestać?— podpytywał co chwilę Gavira.
— Cicho psujesz mi wokal.— powiadomiłam i trzepnęłam go w jego brązową czuprynę przez co syknął.

Dojechaliśmy już na posesje domu, był mały problem z otworzeniem bramy ponieważ się zacięła.

Posiadywaliśmy na kanapie rozmawiając o przeróżnych rzeczach.Zagadałam się z Pepim przez co nawet nie zwróciłam uwagi na szatyna który obejmował mnie w tali.

— Jak twoja kuzynka?— podpytałam Gavirę na co ten się skrzywił.
— Skąd wiesz o mojej kuzynce?— zapytał patrząc na mnie zdziwiony.
— Tak jakoś się dowiedziałam.— wzruszyłam tylko ramionami i zaczęłam sprawdzać instagrama.

Byłam bardzo zmęczona i senna więc nie udzielałam się już w rozmowie dwóch przyjaciół ponieważ nie chciało mi się odzywać.
Przysnęłam gdy chłopacy puścili "Po prostu powiedz tak", nigdy nie spodziewałam się po ich guście że wybiorą tak nudny film już sam początek był usypiający.

Śniłam o różnych rzeczach, tak właściwie to o jednej nie o nowym trenerze chociaż nie zaprzeczyłabym jakby tak się stało.Drzemałam myśląc o tym jak zmieni się moje życie gdy z tąd wyjadę.Wiem że to dopiero pierwszy miesiąc wakacji i zostały jeszcze dwa to jednak tak czas szybko leciał że czułam iż za niedługo będę wsiadać w samolot.

Be by my side forever | Pablo Gavi |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz