#niebezpiecznyzakładwatt na twitterze
Hope
Przeniosłam spanikowane spojrzenie na Alexa, bo nie chciałam, żeby zrozumiał, po co pojawił się tutaj ten mężczyzna. Odsunęłam się od niego na bezpieczną odległość, rozważając w głowie ucieczkę z miejsca zdarzenia. Byłam między młotem a kowadłem.
– Signorina Myers? – ponaglił mnie mężczyzna, więc podjęłam decyzję w ciągu sekundy.
– Alex, możemy porozmawiać innym razem? Napiszę.
Widziałam ten wzrok, jakim mnie obdarzył, ale nie mogłam o tym teraz rozmyślać. Wszystko zaczynało się sypać. Gdyby nie Fabiano, to całowalibyśmy się teraz namiętnie, nie patrząc na konsekwencje. Nie wiedziałam, czy mu za to dziękować, czy rzucić w niego moją ciężką torbą.
Nic już nie wiedziałam.
– Jesteś pewna? – Nie byłam. Rozmowa, którą miałam za chwilę przeprowadzić, przepełniała mnie strachem i smutkiem, ale czułam, że kończyły mi się inne opcje.
– Tak. – Pokiwałam energicznie głową, zabierając bagaż z chodnika. – Dziękuję jeszcze raz za podwiezienie. I przepraszam za resztę.
– Nie, to ja przepraszam. Narobiłem zamieszania. – Cofnął się o dwa kroki, nadal badawczo mi się przyglądając. – No to do... kiedyś.
– Do zobaczenia.
Odszedł. Bo przecież tak mu kazałam. Ale co z tego, jeśli w głębi duszy chciałam, żeby został. Miałam nierówno pod sufitem. Kate mówiła prawdę. Oszalałam. Stałam się tą wariatką, która patrzy z utęsknieniem na mężczyznę i nie może przestać o nim myśleć.
***
Poprowadziłam mężczyznę wprost do głównej sali, która najbardziej go interesowała. Nadal były w niej rozwieszone prace z najważniejszej części mojego pierwszego wernisażu. O te najbardziej zabiegał. Tak jak uwzględnił to w mailu.
– Doprawdy zachwycające. Te barwy są tak żywe. Ta czerwień w połączeniu z czernią. Coś wspaniałego.
Uśmiechałam się odruchowo, choć w duszy chciałam krzyczeć z bólu. Dam radę, wciąż sobie powtarzałam, ale sama przestawałam w to wierzyć.
– Podoba mi się ta historia. Od kompletnych nieznajomych, przez zanurzonych w miłości kochanków, po urwane w pół połączenie dusz. Rewelacyjne.
Słuchałam, jak opowiadał o obrazach, jakby zawarte w nich uczucia były skomplikowanym obliczeniem, które przemyślałam od początku. Prawda była inna. Tu panował chaos. Nic nie było zaplanowane. Każdy kolejny obraz powstał w przypływie natchnienia. W odruchu radości czy zadumy. Z najczystszego przypadku.
I za to je kochałam. Za prawdę i spontaniczność. Czy byłam gotowa sprzedać teraz komuś moją prawdę? Czy byłabym gotowa zrobić to kiedykolwiek w przyszłości? Dobrze znałam odpowiedź na to pytanie, a świadomość tego przygnębiała mnie jeszcze mocniej.
– Co zmieniło pani zdanie co do sprzedaży obrazów? Pisałem do pani już wcześniej, ale dostałem odpowiedź negatywną?
Podeszłam bliżej, by przypatrzyć się temu obrazowi, na który akurat zerkał. Tak stajesz się moją kotwicą. Dlaczego ten rytuał mnie prześladował? Już któryś raz w ciągu zaledwie dwóch tygodni przypominałam sobie ten dzień, a z każdym kolejnym razem rosła we mnie złość. Czy nie mogłam po prostu o nim zapomnieć, zamiast wdawać się w kolejne gierki? Ten człowiek miał na mnie zły wpływ. Bardzo zły.

CZYTASZ
Niebezpieczny Zakład [+18]
RomanceMijają dwa lata. Hope i Alex próbują zapomnieć o uczuciu, które kiedyś ich połączyło, choć przychodzi im to z trudem. Mężczyzna przenosi swoje zmartwienia na nową działalność. Całe dnie spędza w stajniach, lecząc złamane serce pracą z końmi. Dziewcz...