#niebezpiecznyzakładwatt na twitterze
Alex
Wyszedłem z boksu Atosa, zmierzając szybko w kierunku, który ostatnimi dniami obierałem około pięćdziesięciu razy dziennie. Odkąd Aramis przeszedł operację i wrócił do moich stajni, objąłem go wzmożoną uwagą i troską. Zapewne nie była mu ona potrzebna, skoro spędzał swoje dni, radośnie rżąc i błagając mnie o dodatkową marchewkę, ale wolałem nie ryzykować.
Kochałem wszystkie moje konie, ale Aramis był pamiątką po moim dziadku i gdyby rzeczywiście odszedł, nie wiem, jak bym sobie z tym poradził. Wiedziałem, że w końcu ta chwila nastąpi i nie będzie już odwrotu, ale na pewno nie teraz. Aramis mógł żyć jeszcze wiele lat, a ja zamierzałem tego dopilnować.
– Jak tam, przyjacielu? Dobrze się czujemy? – Zarżał wesoło i zamachnął się grzywą, jak gdyby chciał mi pokazać, jak bardzo dobrze się czuje. Zaśmiałem się, podchodząc bliżej i klepiąc go delikatnie po grzbiecie.
Po operacji doktor powiedział mi, że Aramis jest bardzo silny i nawet przez chwilę nie miał wątpliwości, że wyjdzie z tego cało. Szkoda, że nie usłyszałem tego podczas zabiegu, bo spędziłem dwie godziny, na zmianę wydrążając tunel w korytarzu lecznicy i ściskając dłoń Macy. Prawdopodobnie ją wtedy zmiażdżyłem, ale ona nie odepchnęła mnie nawet na moment. Wiedziała, jakim sentymentem darzyłem tego konia, a i sama się do niego przywiązała.
W takich chwilach byłem wdzięczny za naszą współpracę i zalążek przyjaźni, który majaczył już teraz na horyzoncie. Gdy przechodzisz z kimś taki dramat, może być już tylko lepiej.
Gdy tylko było już po wszystkim, zaoferowała mi jeszcze większą pomoc – ustawianie dyżurów przy Aramisie, a nawet jednego wieczora zasnęła oparta plecami o drzwi do boksu. Znalazłem ją tam i zaniosłem do mojego pokoju gościnnego, bo nie miałem serca jej budzić. Ta dziewiętnastolatka miała ogromne serce i pokazywała to na każdym kroku.
Nie byłem na nią zły za to, że zaniedbała opiekę nad Aramisem, bo tak właściwie to była moja praca, nie jej. Ona tylko była dobrą osobą i chciała mi coraz bardziej pomagać, żeby więcej się nauczyć.
Jakiś czas temu, gdy napadł mnie melancholijny wieczór, opowiedziałem jej całą historię mojego związku z Hope, a ona wysłuchała każdego słowa, nie wyśmiewając mnie. Wyznała mi, że nigdy nie była zakochana, ale życzyłaby sobie, żeby kiedyś ktoś pokochał ją tak jak ja Myers.
Gdy wyjaśniłem jej, że kobieta, która była ze mną tego wieczoru, to Hope, od razu kazała mi wytłumaczyć, jak doszło do naszego ponownego spotkania. Byłem jej za to wdzięczny, bo dzięki jej małemu przesłuchaniu udało mi się trochę zapomnieć o tym, co działo się na sali operacyjnej. Opowiedziałem jej całą historię, a ona, jak zwykle bujając w obłokach, stwierdziła, że to istne zrządzenie losu i moja druga szansa na to, bym ją odzyskał.
Oczywiście nie obyło się też bez wyśmiania naszej wizyty w escape roomie, po tym, jak opowiedziałem jej ze szczegółami wizytę wyjętą prosto z horroru. Dostało mi się także za to, że nie dowiedziała się o wszystkim od razu, bo ona na pewno znalazłaby dla mnie lepszy pomysł na randkę. Na tę uwagę zapewniłem ją, że może już wymyślać coś mocnego, bo czekała mnie jeszcze jedna próba.
Mówiąc jej to, tym samym uświadomiłem sobie, że tak naprawdę byliśmy w połowie naszego zakładu i jeśli wszystko miało się zakończyć zaledwie po dwóch randkach, to byłem skończony, bo to było zdecydowanie za mało. Doskonale znałem upór Hope i zdawałem sobie sprawę z tego, że mogłaby mnie odepchnąć tylko przez samą dumę czy chęć wykrzyczenia mi w twarz, że to ona jest zwyciężczynią. Nie mogłem sobie na to pozwolić.

CZYTASZ
Niebezpieczny Zakład [+18]
RomanceMijają dwa lata. Hope i Alex próbują zapomnieć o uczuciu, które kiedyś ich połączyło, choć przychodzi im to z trudem. Mężczyzna przenosi swoje zmartwienia na nową działalność. Całe dnie spędza w stajniach, lecząc złamane serce pracą z końmi. Dziewcz...