23

3K 121 47
                                    

Leżałam na kanapie opierając się o ramię bruneta.Po naleganiach szatyna włączyliśmy Barbie.Nabijaliśmy się z chłopaka bo na prawdę wkręcił się w ten film.Widzieliśmy jak w niektórych momentach robią mu się szklane oczy.Wolę też nie wspominać jak porywczo go komentował.

— O tu mój ulubiony moment.— powiedziałam klaskają w dłonie wstając z kanapy zaczynając naśladować Barbie.— Hmm, jak by cie tu nazwać.— z zastanowieniem gładziłam szatyna po twarzy jak blondynka w filmie konia przez co słyszałam ciche parsknięcie ze strony Gonzáleza.— O już wiem.— uniosłam palec ku górze a Gavira spoglądał na mnie cały czas.— Magesti.—powiedziałam siadając z powrotem na kanapie.

—Powinnaś zostać aktorką.— oznajmił brunet śmiejąc się w niebiosy.
— Tez tak sądzę.— przyznałam racje przyjacielowi i opatuliłam się kocem.
— Pożycz trochę zimno tu.— powiedział szatyn spoglądając na mnie.
— Konie nie potrzebują takich wynalazków.—rzuciłam w stronę Gavi'ego a ten złapał się za serce udając że go zabolało.— Trzymaj.— podałam mu trochę koca a ten uśmiechnął się tępo.

Po paru minutach poczułam ciepło na moim udzie.Spojrzałam pod koc by dowiedzieć się co jest tego sprawą.Chłopak gładził moje udo swoją ręką przez co trochę się spięłam.

Spojrzałam morderczym wzrokiem na chłopaka a ten tylko uśmiechnął się zwycięsko.Złapałam pod kocem rękę Gaviry przez co na chwile pokierował swój wzrok na mnie.Pokierowałam jego rękę na jego własne kolano i puściłam ją a ten spojrzał na mnie niezadowolony.

— W czymś problem złociutki?— zapytałam uśmiechając się do szatyna.
— Możecie przestać i przyznać się że oboje siebie pociągacie?— spytał zażenowany brunet przez co nasze zdziwione spojrzenia patrzyły wprost na niego.
— Że niby ona mnie pociąga?— zadał pytanie Gavira pokazując palcem na mą osobę a gdy Pepi pokiwał twierdząco głową, parsknął.
— W takim razie pominę ten fakt że gładziłeś jej przed chwilą udo.— rzucił tekstem po czym machnął na to ręką a szatyn przełknął gule.
— Skąd ty to..— zaczęłam zadawać pytanie ale González się pospieszył.
— Widziałem.— odpowiedział popijając wodę.

Przez dłuższą chwilę była niezręczna cisza.Nikt nie próbował jej zaspokoić.Sięgnęłam po telefon i sprawdzałam rollsy nie instagramie jednak szybko sobie odpuściłam gdy pojawiały mi się same edity o szatynie.

— Pogodziłaś się z Melanią?— przerwał ciszę brunet który spoglądał na moją osobę.
— Oczywiście że nie co to za pytanie.— fuknęłam na Gonzáleza krzyżując ręce.
— Co się stało bo ja nie w temacie?— zadał pytanie Gavira patrząc na naszą dwójkę.
— Nie twoja sprawa.— powiedziałam smutnym głosem patrząc na swoje skarpetki które wydawały się ciekawsze niż zwykle.
— No powiedz może pomogę.— oznajmił łapiąc mnie za ramię.
— Nie da się temu pomóc.— spojrzałam na swoje drżące ręce pociągając nosem.
— Powiedz a ocenie.— naciskał cały czas przez co bardziej zbierało mi się na płacz.
— Gavi nie naciskaj jak nie chce.— wplątał się w rozmowę brunet odwróciłam głowę w jego stronę i lekko się uśmiechnęłam.

Wstałam z kanapy i kierowałam się do mojego pokoju.Gdy ktoś złapał mnie za nadgarstek.Przestraszona walnęłam tą osobę w piszczel słysząc jej syknięcie.

— Czemu mnie to nie zdziwiło.— spoglądałam na trzymającego się za nogę szatyna.
— Gdzie idziesz musimy cię pilnować śliczna.—oznajmił patrząc na mnie jak na swoją córkę.
— Zdecydowanie nadużywasz tego słowa.—oznajmiłam wchodząc po schodach słysząc ciche parsknięcie za sobą.
Och, No tak zapomniałam o księciu.

Idziesz złociutki?— zapytałam odwracając się do niego a ten szybkim ruchem wszedł po schodach.
— Nie chce być wujkiem jak coś!— krzyknął z salonu González.

Be by my side forever | Pablo Gavi |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz