22

2.5K 115 26
                                    

Obudziłam się ze strasznym bólem brzucha.Nie przypominam sobie kiedy ostatni raz taki miałam.Leżałam w łóżku wijąc się jak wąż przez ostatnie dwa kwadranse.Czułam że dzisiejszy dzień będzie w pełni stracony.

Od momentu kiedy wstałam zaczęłam myśleć o wczorajszej sytuacji z szatynem.Nie ukrywam że mi się to podobało jednak nie byłam pewna czy on mnie po prostu nie wykorzystał.Postanowiłam więcej się nie zadręczać tą sytuacją i wywalić ją z głowy.

— Wujek!—wykrzyknęłam na tyle głośno ile miałam siły.Ledwo się obejrzałam a mężczyzna był już w drzwiach mojego pokoju.
— Tak Bell?—zapytał przejęty widząc mój stan od razu do mnie podszedł.— Co ci jest?—zadał pytanie siadając na łóżku.
— Ja..—zaczęłam na co wujek wstał i energicznie złapał się za głowę.
— Jesteś w ciąży?—spytał chodząc w te i we w te.— Twój ojciec mnie zabije.—oznajmił zdezorientowany a ja powoli traciłam nadzieje że mamy kogoś normalnego w rodzinie.— Co ja teraz mam zrobić?—zapytał stojąc przede mną.
— Przynieść mi tabletkę.—powiedziałam na co ten wytrzeszczył oczy.
— Nie możesz brać tabletek jeśli jesteś w ciąży!—krzyknął w moja stronę patrząc na mnie nieodpowiedzialnie.
— Nie jestem w ciąży wujku.—oznajmiłam podnosząc się z pozycji leżącej.
— Własnego wujka będziesz okłamywać.—powiedział machając mi palcem przed twarzą.
Co za debil.
Jadę po tabletkę Po.—powiedział na co wytrzeszczyłam oczy i walnęłam się otwartą ręką w czoło.— To przez Gavi'ego nie powinien u ciebie spać.—oznajmił krzyżując ręce na klatce piersiowej przez co zamarłam.
— Skąd ty wiesz że on i ja?—zapytałam jąkając się, chociaż nic nie robiliśmy to bardzo się zdziwiłam na wyznanie wujka.
— Widziałem raz jak się wspinał.—machnął ręką i się zaśmiał przez co atmosfera się zluzowała.— To ja lecę do apteki.—powiedział zanim coś powiedziałam zniknął w drzwiach.

Nie miałam zamiaru brać tej tabletki szczególnie gdy nie jestem w ciąży a nawet gdy bym była ta tabletka by już nie pomogła.
Sprytny jesteś wujku.

Postanowiłam nie zostawiać tak tej sytuacji i zadzwoniłam do Pepi'ego.Już nie będę wspominać jak ledwo sięgnęłam telefon z szafki nocnej.

— Pepi?—zapytałam przez telefon.
— No co tam śliczna.—odezwał się w słuchawce znany mi głos jednak nie mogłam sobie przypomnieć kto to.
— Daj Pedri'ego.—oznajmiłam stanowczo do chłopaka.
— Już ci daje twojego księcia z bajki.—zanim coś powiedziałam w słuchawce usłyszałam bruneta.—Pedri musisz kupić mi tabletki przeciw bólowe i mi je wręczyć.—powiedziałam na wdechu nie tracąc czasu.
— Dobra już jadę.—oznajmił rozłączając się.Wiedziałam że González zjawi się szybko u mnie w domu.

Tak jak mówiłam tak się stało już po paru minutach usłyszałam zwolnienie dzwonka.Z trudem wstałam z łóżka po czym zeszłam po schodach kierując się przy tym do drzwi.

Jednak tego się nie spodziewałam.Po ich otworzeniu w drzwiach stała dwójka przyjaciół Pepi oraz Gavi.Gdy zobaczyłam szatyna przypomniała mi się sytuacja z wczoraj.Na samą myśl o niej stałam się cała czerwona.

— To my wejdziemy.—oznajmił brunet wchodząc do domu.
— Masz te tabletki?—zapytałam łapiąc się za brzuch.
— Trzymaj.—rzucił mi je gdy nalewałam wody do szklanki.
— Radzę ci z tąd spadać słońce.—powiedziałam w stronę szatyna wyciągając tabletkę z opakowania na co chłopak tylko parsknął.
— Dlaczego mnie wyganiasz?—spytał siadając na krześle.
— Lepiej żebym ja to zrobiła niż mój wujek.—oznajmiłam połykając tabletkę.
— Jadłaś coś że to bierzesz?—zapytał González na co tylko się uśmiechnęłam.
— Czemu miałbyś mnie wywalić?—zadał pytanie patrząc na mnie.
— Po pierwsze widział cię jak wspinasz się do mojego okna.—oznajmiłam patrząc na niego widząc kątem oka zmieszanie bruneta który o niczym nie wiedział.— Po drugie myśli że jestem w ciąży i pojechał mi po tabletkę Po.—dodałam patrząc na miskę z owocami słysząc parsknięcie ze strony szatyna.Spojrzałam na bruneta który przez co, co usłyszał wytrzeszczył oczy.

Be by my side forever | Pablo Gavi |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz