Dziękuję wam miśki za 30k! Jesteście kochani na prawdę💓💓
__________________________________
Siedziałam z chłopakami w salonie rozmawiając na różne tematy.Czasami tak głupio mi odpowiadali na pytania że zwątpiłam czy działa im mózg.— Gavira jak z tą Raye ci się układa?—zapytał nagle Ferran.Po wyrazie miny musiał zostać kopnięty pod stolikiem przez bruneta.
— To tylko koleżanka.—oznajmił przewracając oczami po czym spojrzał na mnie przez co wzruszyłam ramionami.
— A ty Bell?—spytał Ferran pokazując na mnie głową.
— Och, mam powiedzieć co o niej myśle?—zadałam pytanie patrząc na bruneta.
— Nie jak tam z Kylianem?—spytał chłopak uśmiechając się tępo i pokazując na moje malinki.
— O to nic.—oznajmiłam po czym machnęłam na to ręką.
— To on ci to zrobił?—zapytał Pepi patrząc w moją stronę.
— Nie to nie on.—odpowiedziałam drapiąc się po karku.
— W takim razie kto?—spytał z bananem na buzi Ansu.
— Oparzyłam się prostownicą.—powiedziałam łapiąc się za miejsce pełne czerwonych kulek kątem oka spojrzałam na szatyna który próbował nie wybuchnąć śmiechem.
— Gaviry to nawet nie trzeba pytać.—machnął ręką González w stronę szatyna.
Oj byś się zdziwił jakbyś spytał.Poszłam do łazienki z zamiarem poszukania korektora żeby zakryć czerwone plamy.To nie była oznaka miłości tylko przeproszenia.
Kiedy zakrywałam malinki zrobione przez Gavirę szatyn właśnie wszedł do łazienki.Spojrzałam na niego zdziwiona a ten tylko parsknął.
— Czemu zakrywasz poparzenia od prostownicy?—zapytał dumny z siebie podchodząc do mnie.
— Nie podobają mi się.—oznajmiłam dumna wyciągając gąbeczkę z kosmetyczki.
— Do prawdy?—zadał pytanie krzyżując ręce na klatce piersiowej.
— Owszem są paskudne.—odpowiedziałam po czym się wzdygłam.
— W takim razie zrobię ci lepsze.—obrócił mnie do siebie po czym położył ręce na blacie.
Znowu powtórka?Chłopak chciał już powtarzać to co zrobił wczoraj jednak złapałam go za czoło i odepchnęłam.
— Nie pozwalaj sobie kochasiu.—potargałam jego brązowe włosy i wyszłam z łazienki kierując się na dół.
— Siema załogo idziemy na rejs po morskiej bryzie!—wykrzyczałam do nich schodząc po schodach a oni spojrzeli na mnie zdziwieni.
— Jasne kapitanie.—oznajmił czarnoskóry wymachując ręką.
— W takim razie zapraszam.—powiedziałam otwierając drzwi na ogródek.Nim się obejrzałam chłopacy zdjęli koszulki i spodnie po czym wskoczyli do basenu.Bez zastanowienia zdjęłam koszulkę po czym rzuciłam ją na leżak.
— Co robisz śliczna?—usłyszałam za sobą męski głos.
— Idę pływać kochasiu.—powiedziałam odpinając spodnie.
— Pomoc ci?—zapytał obejmując mnie.Mimo że go nie widziałam czułam na jego twarzy tępy uśmieszek który ma zawsze.
— Dzięki poradzę sobie.—wyrwałam się z jego uścisku i zdjęłam spodnie, wiedziałam że chłopak cały czas mierzy mnie wzrokiem jednak próbowałam to ignorować i wskoczyłam do wody.— Dawaj śliczny!—krzyknął w stronę szatyna Ferran pokazując ręką żeby przyszedł.
— Muszę się zastanowić!—odkrzyknął w naszą stronę po czym usiadł na leżaku.
— Dawaj boomer!—wykrzyknął do Gaviry Ansu co sprawiło że zaczęłam się śmiać.Chłopak bez zastanowienia zdjął swoją koszulkę gdzie dokładnie było widać jego rysy klaty, z trudem starałam się na niego nie patrzeć jednak to było silniejsze ode mnie.
— Hernández co się tak na niego patrzysz?—zapytał Ansu wbijając mi łokieć w brzuch przez co syknęłam.
— Zdecydowanie robisz to za mocno i czeka cię kara po za tym nie patrzę się na niego tylko na roślinki obok.—oznajmiłam do czarnoskórego na co ten parsknął.
— Ta jasne jednak nie radziłbym robić ci na mnie kary ponieważ boomer się wkurzy.—odpowiedział u odpłynął.
— Och, Ansu nie o taką karę chodzi.—powiedziałam i zaczęłam go chlapać wodą.

CZYTASZ
Be by my side forever | Pablo Gavi |
Teen Fiction„To tylko wakacje u wujka spędzę czas z Melanią i Pedri'm będzie cudownie" „Dlaczego dałam mu namieszać sobie w głowie nie potrafię bez niego żyć"