Rozdział 9

17.4K 869 253
                                    

#niebezpiecznyzakładwatt na twitterze


Hope

Kiedy godziłam się na nasz zakład, zapomniałam, jak dobrze Alexander Astor wyglądał w garniturze. Chodzący seks, a tym razem to odczucie było jeszcze bardziej spotęgowane, bo gdy tak siedział naprzeciwko mnie, miałam wrażenie, że rozbierał mnie wzrokiem.

Nie byłam pewna, gdzie mam go zabrać, więc po prostu postawiłam na starą, dobrą kolację przy świecach w przytulnej restauracji. Zamiast tej niebieskiej sukienki, w którą planowałam się wbić ostatnio, założyłam coś bardziej pobudzającego zmysły. Krwiście czerwona kreacja otulała moje ciało w idealny sposób. Widziałam ten zachwyt w jego oczach. Tego nie mógł ukryć.

Uśmiechnęłam się, upijając łyk czerwonego wina, które zamówiliśmy do kolacji.

– Wydajesz się odrobinę spięty – rzuciłam, jeszcze raz dokładnie obejmując go wzrokiem.

Kraciastą koszulę zamienił na czarną, przez co musiałam się pilnować, by ślina nie pociekła mi po brodzie. Dlaczego każdy facet wyglądał tak gorąco w czarnej koszuli? I co ciekawsze, który z nich pierwszy odkrył efekt, jaki mają na kobiety, i postanowił sprzedać tę informację reszcie facetów? Potrzebuję jego namiary. Mogłabym go teraz udusić. Pan mądraliński się znalazł.

– Przeciwnie, bawię się doskonale. – Zlustrował mnie od góry do dołu, zatrzymując się przez dłuższą chwilę na moich odsłoniętych nogach, i, jak sądzę, szpilkach, które na sobie miałam.

Ha! Ja też znam pewne triki i dobrze wiem, jak takie połączenie działa na tego pana. Do głowy napłynęło mi wspomnienie, gdy prosił mnie, bym ich nie zdejmowała. Kolejne obrazy były jeszcze żywsze, aż zabrakło mi tchu. Niestety on szybko to zauważył.

– Jakiś problem? – zapytał czule, a potem niby przypadkiem strącił na podłogę swój nóż. – Och, przepraszam. Straszna ze mnie gapa.

Mówił to takim tonem, jakby się ze mnie naśmiewał, a ja doskonale wiedziałam, do czego pił. Z nas dwojga to ja byłam tą gapą. Potykałam się, wpadałam na niego, upuszczałam jakieś rzeczy. Kolejne sceny z przeszłości powróciły, by mnie dręczyć.

Nie zdążyłam się w nich nawet na dobrze zatracić, bo szatyn schylił się po przedmiot, a kiedy już to zrobił, zamiast od razu podnieść się do pionu, odszukał dłonią moją nagą łydkę i przejechał po niej w górę, tworząc tym samym ścieg gęsiej skórki. Zadrżałam, bo nie czułam jego dotyku na mnie od tak dawna, a było to nieziemskie uczucie. Jakby milion elektronów przebiegło mi właśnie po skórze.

– Wybacz, myślałem, że to stół. – Co za dupek.

Wypuściłam szybko powietrze, wyrywając nogę od jego dotyku.

– Wszystkie stoły tak obmacujesz? – Zmierzyłam go kpiącym wzrokiem, rozmasowując miejsce, które jeszcze niedawno przykrywały jego palce. Parzyło mnie, jakby ktoś przyłożył tam ogień.

– Bynajmniej. Ale jak widzę, nie narzekasz. Spokojnie, możesz przyznać, że za mną tęskniłaś. Nic się nie stanie. – Czy on zawsze był taki irytujący?

– Samoocena ci urosła. Nie wiedziałam, że była jeszcze taka możliwość – prychnęłam kpiąco, zabierając się za mojego steka. Chciałam mieć z tego wieczoru choć jedną przyjemność. Wszystko wskazywało na to, że tym razem miała to być rozkosz dla moich kubków smakowych.

– Ty też się zmieniłaś. – Spojrzałam na niego sponad mojego talerza. On jeszcze tam był? – Skurczyłaś się. Teraz wyglądasz jak prawdziwy krasnal.

Niebezpieczny Zakład [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz