Obudziłam się na podłodze nie wiedząc dlaczego.Podniosłam głowę i znalazłam odpowiedz.Szatyn leżał rozłożony na całym łóżku.Wstałam z łóżka i wyciągnęłam rękę w poszukiwaniu telefonu.Jednak go nie znalazłam więc sięgnęłam po telefon chłopaka.
Pewnie będę tego żałować.Włączyłam ekran blokady i spojrzałam na godzinę było już południe.Chciałam odłożyć urządzenie gdy przyszło mu powiadomienie.
Raye
Kochanie tęsknie kiedy będziesz.To co ujrzałam zamurowało mnie.Odłożyłam telefon na szafkę nie dając po sobie poznać że go dotykałam.Po chwili usłyszałam uchylające się drzwi.Wzięłam koc który leżał na oparciu krzesła i przykryłam szatyna.
—Izabel przypilnowałabyś Tomása?—zapytał patrząc na mnie z poważną miną.
—Tak jasne.—oznajmiłam zmieszana spoglądając czasami na łóżko.
—Przepraszam cię na prawdę że daje ci go pod opiekę ale nie mam wyjścia.—powiedział do mnie przepraszającym wzrokiem.
—Lubię się nim zajmować wiec to nic obciążającego.—rzuciłam do wujka z uśmiechem na twarzy.
—Dziękuję ci na prawdę mnie ratujesz.—oznajmił po czym zostawił kuzyna i wyszedł.
—Mogę iść spać na twoje łóżko?—zadał pytanie patrząc na mnie błagalnym wzrokiem.
—Jasne.—potwierdziłam przełykając gule która z sekundą narastała jeszcze bardziej.
—Jeej!—wykrzyknął biegnąc na łóżko po czym na nie wskoczył.Nic nie powiedziałam tylko przytknęłam oczy słysząc jak szatyn syknął z bólu.
—Śliczna możesz tak po mnie nie skakać?—zapytał odwracając wzrok na Tomása a ja parsknęłam śmiechem.—Cześć Tomás.—oznajmił targając jego włosy.
—Co tu robisz Pablo?—spytał patrząc na leżącego chłopaka.
—Spałem tutaj z twoją...—zaczął a ja uderzyłam go poduszką w łeb przez co powiedział coś pod nosem.
—Spał z twoim pluszakiem.—oznajmiłam patrząc na kuzyna czując zmieszany wzrok szatyna na mnie.
—Wybaczam.—odpowiedział kładąc się po czym przykrył się kołdrą.Usiadłam na krześle szukając jakiegoś solidnego filmu w kinie na który mogłabym zabrać kuzyna.Jednak moje poszukiwania po internecie przerwał mi szatyn.
—Idziemy do kina?—zapytał stojąc za mną i spoglądając na laptopa.
—Ja i Tomás idziemy ty idziesz na trening.—odpowiedziałam patrząc na szatyna który był niezadowolony z tej wiadomości.
—Czemu nie mogę iść z wami?—zadał pytanie krzyżując ręce.
—Bo masz trening śliczny.—oznajmiłam patrząc na niego stanowczym wzrokiem.Chłopak wziął krzesło od mojej toaletki i przysiadł się obok mnie.Spojrzałam na niego z pytającym wzrokiem a ten tylko wzruszył ramionami.Wyszukałam na stronie kina kiedy grają Inemamocnych na co chłopak parsknął.
—Co ci nie już pasuje?—zapytałam kierując swój wzrok na niego widząc że z kimś pisze odwróciłam swój wzrok z powrotem na urządzenie.
—Uspokój się śmieje się z Gonzáleza.—oznajmił patrząc na mnie zniechęcony do bycia tutaj.—Idiota nie umie zrobić jajecznicy.—dodał po chwili a mnie wzięło na przemyślenia.
Przecież Pepi umiał robić jajecznicę od czternastego roku życia.—Faktycznie idiota.—oznajmiłam udając śmiech na co chłopak się na mnie spojrzał.
—Czy ty udajesz śmiech?—zadał pytanie spoglądając na mnie na co kiwnęła przecząco głową.
—Dobra ja muszę lecieć na trening.—powiedział wstając i odstawiając krzesło na swoje miejsce.—Do zobaczenia w kinie śliczna.—dodał po chwili znikając w drzwiach a ja udałam się za nim.—Już się stęskniłaś?—zapytał schodząc po schodach.
—Nawet nie wiesz jak bardzo.—oznajmiłam przewracając oczami.Odprowadziłam szatyna do drzwi kiedy ten złapał mnie w tali i przyciągnął do siebie.Poczułam jak coś przechodzi mi przez całe ciało.Nie doznałam nigdy takiego uczucia.

CZYTASZ
Be by my side forever | Pablo Gavi |
Teen Fiction„To tylko wakacje u wujka spędzę czas z Melanią i Pedri'm będzie cudownie" „Dlaczego dałam mu namieszać sobie w głowie nie potrafię bez niego żyć"