Obudziłam się rano a chłopaka już przy mnie nie było.Wstałam do pozycji siedzącej i rozejrzałam się po pokoju.Szatyn siedział na fotelu i jadł ciasto które mu wczoraj przyniosłam.
—Ciasto na śniadanie?—zapytałam po czym parsknęłam śmiechem.
—Tak jakoś wyszło.—powiedział z pełną buzią.
—Rodzice cię nie nauczyli że z pełną buzią się nie mówi?—spytałam siadając obok niego.
—Wychowywał mnie tata.—odpowiedział przełykając ciasto.—Mama zmarła przy porodzie.—dodał patrząc na swoje skarpety.
—Tak mi przykro.—powiedziałam podchodząc do niego.
—Zignoruj to po prostu.—rzucił tekstem w moją stronę.
—Jak sobie życzysz.—oznajmiłam podnosząc ręce w geście obronnym po czym podeszłam do szafy.
—Ja ci coś wybiorę.—usłyszałam zza swoich pleców jego głos.
—Nie ma takiej opcji.—powiedziałam patrząc na ubrania.Po dłuższym upieraniu się szatyna zgodziłam się żeby wybrał mi fit ku mojemu zdziwieniu wybrał bardzo ładny.Czarne długie spodnie opadające na buty oraz w tym samym kolorze top na ramiączkach.
—Będzie mi zimno myślisz czasami.—oznajmiłam w stronę szatyna.
—To jeszcze nie koniec.—powiedział wyciągając z szafy beżowy sweter po czym mi go dał.Ruszyłam w stronę łazienki a chłopak podążał za mną.
—A ty gdzie idziesz?—zapytałam gdy byłam już przed łazienką.
—Do kuchni nie najadłem się tym ciastem.—oznajmił schodząc po schodach.
—Jasne smacznego.—odpowiedziałam arogancko po czym weszłam do łazienki.Po pielęgnacji i ubraniu ciuchów wyszłam z łazienki kierując się po schodach w dół do kuchni.
—Kiedy tu przyszedł Gavi?—zapytał Tomás patrząc na mnie szczęśliwy.
—Przed chwilą.—odpowiedziałam kuzynowi drapiąc się niezręcznie po karku na co szatyn parsknął śmiechem.
—Tak właściwie to..-zaczął mówić ale jak spojrzał na mnie to przestał.
—To co?—zapytał Tomás patrząc na naszą dwójkę.
—Nic skarbie idź oglądaj bajki czy co ty tam robiłeś.—powiedziałam do kuzyna łapiąc go za plecy.—Idź oglądaj bajki?—spytał szatyn po chwili namysłu nagle parsknął śmiechem.—Śliczna to jest samiec alfa on nie będzie oglądał bajek.—oznajmił Gavira nabijając się ze mnie.
—Tak?A jakoś wczoraj ten samiec alfa który mówił przez sen.—powiedziałam zbliżając się do chłopaka dotykając palcem jego nagiego torsu.—Oglądał je razem z tym samcem alfa.—dodałam po chwili mój palec który przed chwilą dotykał jego klatki piersiowej wskazywał na Tomása.
—Wydaje ci się coś.—oznajmił przegryzając dolną wargę.
—Czyżby?—zapytałam po czym parsknęłam.—Wszystko mi po drodze powiedział.—wyszeptałam w jego stronę kładąc ręce na jego torsie a ten zamknął mnie w uścisku.
—No cóż czasami trzeba się wyluzować nie prawdaż?—zapytał po czym uśmiechnął się do mnie tym swoim uśmieszkiem.
—Nie wystarczy ci twoja koleżanka?—zapytałam w ironii unosząc brwi ku górze.
—Powiem ci coś.—powiedział puszczając mnie z uścisku.—Zawsze wolałem ciebie.—wyszeptał mi do ucha a ja przegryzłam policzek od środka.—Ty zdajesz sobie sprawę że ja to widzę?—zapytał patrząc na mnie i pokazując palcem na mój policzek.
—Niesamowite.—odpowiedziałam mu w zaskoczeniu.—Za to ja słyszę jak tobie zgrzytają zęby.—szepnęłam mu tak jak on zrobił to przed chwilą.Podeszłam do lodówki żeby wyciągnąć mleko jednak go nie było.
—Zabrałeś mleko?—zapytałam szatyna patrząc w zakamarki lodówki.
—Pożyczyłem.—oznajmił wyciągając rękę z mlekiem w moją stronę.
—To mi odpożycz.—powiedziałam sięgając po mleko a szatyn uniósł je ku górze.
—No Gavi.—powiedziałam po czym tupnęłam nogą i spojrzałam się na chłopaka patrzyliśmy się na siebie przez chwilę aż nagle nie wybuchnęliśmy śmiechem.
—Ale jesteś egocentryczna.—powiedział dając mi mleko.
—Że niby ja?—zapytałam biorąc od niego mleko.
—Nie ja.—odpowiedział wkładając łyżkę do płatków.
—No ja myśle.—oznajmiłam wsypując płatki po czym zalałam je mlekiem.

CZYTASZ
Be by my side forever | Pablo Gavi |
Teen Fiction„To tylko wakacje u wujka spędzę czas z Melanią i Pedri'm będzie cudownie" „Dlaczego dałam mu namieszać sobie w głowie nie potrafię bez niego żyć"