Rozdział 3

7.4K 370 150
                                    

Środek nocy.

Urywany oddech Lilly rozchodził się po pomieszczeniu. Jej klatka piersiowa opadała i wznosiła się w nierównym rytmie. Przez jej przymknięte powieki, dostrzec można było szybkie ruchy gałek ocznych. Wierciła się i coraz szybciej oddychała. Senna wizja wydawała się łączyć z rzeczywistością. Cienka granica między marzeniem, a prawdą, zacierała się.

Widziała jasny tunel. Na początku ogarniało ją poczucie spokoju. Szła w kierunku światła. Gdy przekroczyła pierwszy próg jasności, nagle dostrzegła obok siebie Michaela. Zatrzęsła się tak mocno, że odruchowo, przez sen, zrzuciła na podłogę jedną z poduszek. Wpatrywała się w mężczyznę z ogromnym żalem w sercu. Ból rozrywał jej wnętrzności. Zerknęła w dół i od razu dostrzegła, że z jej klatki piersiowej sączyła się krew. Miała poczucie, że patrzy na niemożliwą do zagojenia ranę, która z każdą sekundą, wyglądała coraz gorzej. Jej zakrwawione ubranie przesiąkło tak mocno, że dosłownie można je było wyrzynać od nadmiaru lepiącej posoki.

Czuła w sercu ogromną niesprawiedliwość za to, co ją spotkało. Nie potrafiła dłużej patrzeć Michaelowi w oczy. Im dłużej się w niego wpatrywała, tym krwi było coraz więcej. Aby się od niego oddalić, spróbowała się cofnąć. Niestety, senna wizja miała wobec niej inne plany. Jej nogi zrobiły się tak ciężkie, że nie mogła ich podnieść. Spróbowała krzyknąć, lecz żaden dźwięk nie wydobywał się z jej ust. Oblał ją zimny pot. Przewracała się na łóżku z boku na bok. Ciche jęczenie wydobywało się przez sen z jej ust.

Strach minął dopiero wtedy, gdy zorientowała się, że ją i Michaela dzieliła kuloodporna, wyjątkowo trwała szyba. Wewnętrznie czuła, że nic teraz nie było w stanie zniszczyć przeszkody, która odgradzała ją od jej największego, życiowego koszmaru. Szkło było bowiem odporne na wszystko.

Znów patrzyła na mężczyznę. Widziała wściekłość wymalowaną na jego twarzy. Zaciskał zęby i wpatrywał się w nią z nienawiścią. Choć był tak blisko niej, to tym razem, nic nie mógł jej zrobić. To wzbudzało w nim jeszcze większą agresję. Nieudolnie kopał w szybę, ale nie był w stanie jej rozbić. Przerażenie Lilly powoli malało. Była poza jego zasięgiem. Bezpieczna. Wolna od jego wpływu.

Czuła ogromną radość i prawdziwy pokój serca. Huragan w jej wnętrzu zamienił się w cichy, spokojny wiaterek, który przynosił ukojenie jej starganym nerwom.

Szyba była niezniszczalna. Tak, jak ona.

Już się nie bała. Ostrożnie podeszła do szklanej przeszkody i wyciągnęła w jej kierunku dłoń. Przejechała opuszkiem palca po bezbarwnym, przezroczystym materiale. Spojrzała pewnie w oczy Michaela. Czuła wszechogarniające ją szczęście. Mimowolnie, zaczęła się głośno śmiać i skakać z radości. W ciągu kilku sekund, uniosła się nad ziemią. Czuła lekkość. Niczego się już nie lękała. Wzrok mężczyzny palił ją, ale już się tym nie przejmowała. Na jego oczach, fruwała w powietrzu i płakała ze szczęścia, okręcając się w kółko. Już po chwili tej wyjątkowo wyzwalającej sceny, postać jej oprawcy zniknęła.

Sen stał się spokojniejszy.


Kilka godzin później.

Lilly, zbudziła się tuż po usłyszeniu pierwszego sygnału hotelowego budzika. Ustawiła go przed zaśnięciem na siódmą rano. Nie mogła pozwolić sobie na długie wylegiwanie się w łóżku. Czekał ją dziś bardzo pracowity dzień. Zmęczona, przetarła zaspane jeszcze powieki, po czym podniosła się do pozycji półleżącej i oparła o zagłówek łóżka.

Była wyczerpana. Krótki i płytki sen nie przyniósł jej upragnionego odpoczynku. W nocy dręczyły ją koszmary. Tuż po przebudzeniu, ponownie ogarnął ją niepokój. Wszystkie jej myśli kierowały się w stronę Michaela. Wiedziała, że wkrótce powinien wrócić do domu. Gdy pracował na nocną zmianę, zazwyczaj około godziny dziewiątej rano brał już prysznic. Później, rutynowo sprawdzał panującą w domu czystość. Gdy coś mu nie pasowało, od razu wbiegał do sypialni i wywlekał ją siłą z łóżka. Potrafił okładać ją pięściami i kopać nawet za najmniejsze według niego „przewinienie". Zawsze po takiej sytuacji, rozsiadał się wygodnie w salonie, z piwem ręku. Ona w tym czasie, ledwo żywa i obolała, zajmowała się uprzątaniem domu. Starała się chodzić wokół niego na palcach, by przypadkiem znów mu się czymś nie narazić.

Zlecenie. Serce Zabójcy. | +18 [ZAKOŃCZONE] ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz