12

2.5K 90 33
                                    

Spalałam wtulona w bruneta kiedy przyjemny sen przerwał ktoś wchodzący do pokoju.

—Izab..—zaczął wujek wchodzący do pomieszczenia to co zobaczył zamurowało go.
—Pablo?—zapytałam otwierając oczy.—Wujek!—wykrzyczałam podnosząc się od bruneta który nie drgnął.
—Widzę ze nieźle się bawiłaś.—oznajmił wchodząc do pokoju Gonzáleza a ja uśmiechnęłam się niezręcznie i podrapałam się po karku.

Staliśmy tak w niezręcznej ciszy gdy nagle wujek zaczął się śmiać.A ja złapałam się za głowę.
Super mam kaca.

—Co cie tak bawi?—spytałam zdziwiona patrząc na wujka.Mało brakowało żeby nie padł na podłogę i wijał się jak żmija.
—Czemu spałaś z Pedrim w łóżku jak obok jest wolne?—zapytał pokazując na puste łóżko.
A ten gdzie spierdolił.

Tam spał Gavi.—oznajmiłam pokazując palcem na puste łóżko które kilka godzin było zajęte przez szatyna.
—Ta jasne.—powiedział wujek kiwając głową na co tylko zrobiłam zdziwioną minę.
Nie wierzy mi?

Wraz z wujkiem obudziliśmy bruneta.Kiedy wstał został zasypany masą pytań czemu ze mną spał.Tak mu współczułam.

—Wujek a gdzie tata?—spytałam rozglądając się po pokoju.
—Tata został we Francji źle się czuje.—poinformował mnie wujek na co tylko pokiwałam twierdząco głową.
—Będę musiała wracać do domu?—zapytałam z niechęcią.
Nie chce tam wracać.

Postanowiliśmy z tatą że zostaniesz u mnie do końca wakacji.—odpowiedział zarzucając ręce na biodra.

Po usłyszeniu odpowiedzi zaczęłam skakać i przytulać wszystkich i wszystko co mnie otaczało wokół własnej osi.Jeszcze raz spojrzałam na wujka dziękującym wzrokiem a ten się tylko uśmiechnął.

Po całej akcji w domu Gonzáleza podziękowałam mu za nockę i pojechaliśmy wraz z wujkiem do domu.Podróż nie była jakaś najmilsza ponieważ wujek w czasie drogi do jego domu prawił mi kazania jak to źle postąpiłam.

Patrzyłam przez okno gdy coś przykuło moją uwagę.Była to Melania wyrzucająca śmieci i rozgrzewający się Gavira.

—Chcesz do nich iść?—zapytał wujek patrząc na dwójkę przyjaciół.
—Nie.—odpowiedziałam krótko ale na temat.
—Pokłóciliście się?—spytał odwracając wzrok na mnie.
—Skąd że po prostu nie mam ochoty.—odpowiedziałam wymuszając uśmiech na swej twarzy.
Nie była przy mnie kiedy najbardziej tego potrzebowałam.

Byliśmy już przed domem wujka.Wyszłam z samochodu kierując się do bagażnika po swoją walizkę kiedy usłyszałam jak ktoś wchodzi na posesję.

—Jak się spało?—zapytał męski głos za mną.
—Bardzo przyjemnie.—odpowiedziałam uśmiechając się.
—Ze mną było by ci o wiele lepiej skarbie.—oznajmił podchodząc do mnie.
—Daj spokój idioto nigdy nie będę z tobą spać.—odpowiedziałam wyjmując walizkę z bagażnika.
—Pomogę ci.—powiedział łapiąc za walizkę.
—Zostaw to Gavira idź biegać swój maraton.—oznajmiłam do szatyna wyrywając z jego rąk kwadratowe pudło.
—Jak sobie życzysz.—odpowiedział po czym wyszedł z posesji i zniknął za krzakami.
Każdy mnie zostawia.

Weszłam zmęczona do domu.Pierwsze co zrobiłam to poszłam napić się wody.Byłam mocno spragniona w końcu miałam kaca.

—Jedziesz ze mną na trening?—zapytał wujek zamykając drzwi od domu.
—Po co?By zobaczyć jak te szczury latają za piłką?—zapytałam podirytowana.—Nie dzięki.—dodałam myjąc owoce.
—Zawsze chodziłaś jak byłaś mała.—oznajmił wyciągając kubek po czym włożył go do ekspresu.
—No właśnie jak byłam mała.—złapałam go za słówko.
—Dlaczego nie chcesz iść?—zapytał siadając na krześle.
—Bo nie znam tam praktycznie nikogo.—oznajmiłam wsypując do garnka płatki owsiane.—Bardzo dużo się tutaj zmieniło od mojej przeprowadzki.—dodałam ze smutkiem.

Be by my side forever | Pablo Gavi |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz