idealny plan

2.3K 184 44
                                    

Rozdział 40

Na pisała list do Syriusza i Remusa, by podzielić się z nimi informacjami. Następne kilka dni spędziła na przygotowywaniu się do pierwszego zadania. Wywnioskowała z informacji od Charliego, że prawdopodobnie będą musieli wykraść jaja wysiadującej samicy. W końcu po co innego miały to być właśnie wysiadujące samice. Musiała zatem odwrócić uwagę smoka. Hesper miała na to pomysł, zaczęła go nawet realizować, jednak nie wiedziała, czy był do końca zgodnie z zasadami turnieju. W końcu wyszła z założenia co nie jest wprost zakazane, jest legalne, choć nadal miała pewne obawy. Miała mieć właśnie Zielarstwo, biegła przez korytarze Hogwartu, spóźniona. Snape zatrzymał ją po lekcji, pytając krótko czy ma pomysł na zadanie. Doszły do niej przytłumione głosy.

- No nie wiem stary, powinniście wiedzieć co jest pierwszym zadaniem... - to był jakiś męski głos

- Niby tak, ale wiesz jak nie wie każdy, to jest sprawiedliwe, nie? - to był głos Cedrica.

Hesper nagle sobie uświadomiła, ze wiedzieli wszyscy oprócz Cedrica właśnie. Maxime na pewno powiedziała Delacour, a gdy wracali z Zakazanego Lasu to wpadli na Karkarowa. Hesper nie słynęła z dobroduszności, bardzo rzadko komuś pomagała. Dostrzegła jednak interes w pomocy Diggory'emu. W końcu Puchon będzie chciał się odwdzięczyć. Skręciła w odnogę korytarza, skąd dobiegały głosy.

- Jesteś tego pewien? - zapytała z uniesioną brwią.

Cedric i jego kolega spojrzeli się na nią zdziwieni.

- Czego pewien? - zapytał.

- Jesteś jedynym, który nie wie - stwierdziła lekko Hesper.

- Uczestnicy przecież nie mogą wiedzieć...

Hesper roześmiała się ironicznie.

- Mało o życiu wiesz... - prychnęła - Omiń fretkę, zabierz jej coś cennego.

Cerdic spojrzał się na nią jak na idiotkę.

- Co?

- Pierwsze zadanie.

- Doprawdy śmieszny żart, Potter - syknął kolega Cedrica.

Hesper uśmiechała się ironicznie.

- Cztery z dwunastu, z czterech dostaniesz jednego. - kontynuowała - Omiń, ukradnij i wygrywasz..

Kolega miał znowu się oburzać, jednak Diggory zrozumiał. Spojrzał się na nią w szoku.

- Skąd to wiesz? - zapytał podejrzliwie.

- Mam swoje sposoby - odparła - Jakbym chciała cię oszukać, to był to zrobiła o wiele zabawniej...

Diggory nadal patrzył się na nią z nutą podejrzliwości, ale podziękował.

- Dlaczego mi pomagasz? - zapytał.

- Jak wygrać, to startując z tego samego miejsca, nie? - rzekła - Dla twojej informacji... - dodała wskazując na drugiego chłopca, mającego plakietkę przypiętą do piersi - ... nie jestem reprezentantką Hogwartu.

Cedric się zmieszał, a jego kolega po prostu odszedł.

- Mieli ich nie nosić... Ja... nie sądzę byś to zrobiła...

- Przynajmniej tyle... - mruknęła Hesper.

Usłyszeli stukanie o podłogę. To byłą drewniana noga profesora Moody'ego.

- Diggory zmykaj na lekcje - burknął - Potter za mną.

- Ale ja mam zielarstwo, profesorze - odrzekła Hesper.

venus  • tomarry ♀️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz