7

2.7K 99 66
                                    

Mimo że bałam się horrorów to ten który włączył Gavi był wyjątkowo nudny.Obejrzeliśmy go całego i każdy zaproponował włączyć coś innego.Nawet nie wiem kiedy maraton filmów z Melanią zmienił się na maraton filmów z Melanią Pedrim i Gavim.

-No bez jaj.-oznajmiłam patrząc w telefon.
-Co się stało?-zapytała dziewczyna.
-Patrz.-powiedziałam i podałam Melanii telefon na którym widniało zdjęcie mojego byłego jak wstępuje do klubu Real Madrytu.
-O matko i córko.-oznajmiła wytrzeszczając mocno swoje brązowe oczy.
-O co chodzi?-spytał Pedri po czym dziewczyna podała mu mój telefon.-Ale że do Realu serio.-oznajmił chłopak krzywiąc się na widok zdjęcia.
-Pokaz mi.-powiedział Gavi wyrywając mój telefon z rąk bruneta.-Zwykłe zdjęcie.-oznajmił patrząc na nie.

Tylko on nie był zamieszany w te rozstanie.W końcu to było pół roku temu wtedy sie jeszcze nie znaliśmy.

Zabrałam telefon szatanowi wyłączając go na co ten spojrzał na mnie krzywą miną.

-Już się tak nie krzyw bo ci zostanie.-oznajmiłam przewracając oczami.
-Kto to był?-spytał chłopak patrząc na naszą trójkę.
-Były chłopak Izabel.-wymówiła szybko Melania.
-Jezu musiałaś.-spytałam na co dziewczyna spojrzałam na mnie przepraszającym wzrokiem.

Czułam jak szatyn wypala mi dziurę na twarzy swoim wzrokiem.Próbowałam to ignorować jednak nie potrafiłam.

-Możesz przestań tak się patrzeć?-zapytałam nie odwracając wzroku od telefonu.
-Jezu już nie będę.-powiedział podnosząc ręce w geście obronnym a ja się wzdrygnęłam się.
-Czemu się boisz?zapytał szatyn zaciekawiony.
-Nie twój interes.-oznajmiłam odkładając telefon i krzyżując ręce.-Co oglądamy?-zapytałam po chwili.
-Barbie.-oznajmiła Melania zabierając pilota z rąk Pedriego.
-Jak z małymi dziećmi.-powiedział Gavira przewracając oczami.
-Nie powiem kto tu się zachowuje jak dziecko.-odpowiedziałam w stronę chłopaka patrząc na niego obrażonym wzrokiem.
-Dobra na mnie już czas.-oznajmił Pedri wstając i kierując się do przedpokoju.
-Już idziesz?-zapytała Melania.
-Tak jutro jest trening a jest już 23:00.-oznajmił patrząc na naszą trójkę.
-Pa kochany.-powiedziałam podchodząc do niego po czym go przytuliłam.
-Przyjdź jutro na trening z naszym dzieckiem.-wyszeptał mi do ucha.
-Nie ma takiej opcji.-oznajmiłam wymachując rękami na nie.
-Nie pozabijajcie się.-odpowiedział wychodząc z domu.

Usiadłam z powrotem na kanapę tym razem obok szczytu i dziewczyny.

-Ja nie gryzę.-oznajmił chłopak patrząc w moją stronę.
-Dzięki za info może kiedyś się do czegoś przyda.-odpowiedziałam i posłałam oczku w stronę szatyna a ten mówił coś pod nosem.

Oglądaliśmy już 3 odcinek Barbie a Gavira jeszcze nie poszedł do pokoju.Doszłam do wniosku z dziewczyną że chyba się wciągnął.

Wzielam pilota i wyłączyłam telewizor na co chłopak odskoczył z kanapy i skierował swój zabójczy wzrok na mnie.

-Oglądałem to!-krzyknął zdenerwowany w moją stronę.
-Jezu nie krzycz kenusiu.-oznajmiłam włączając mu telewizor.
-Jak mnie nazwałaś?-zapytał patrząc na mnie.
-Nie lubię się powtarzać.-powiedziałam do chłopaka odkładając pilota obok siebie.

Podczas oglądania 12 odcinka już zasnęłam.Obudził mnie jednak trzask.Szybko wstałam łapiąc paczkę chipsów w ręce.

-Tym chciałaś mnie pobić?-zapytał szatyn pokazując na paczkę chipsów a ja zmrużyłam oczy żeby go lepiej zobaczyć.
-Ty ślepa jesteś?-zapytał jeszcze raz.
-A ty głupi.-oznajmiłam siadając na kanapę.-Gdzie jest Melania?-spytałam szatyna patrząc na niego.
-Śpi w pokoju.-odpowiedział włączając następny odcinek.
-Czy ty to dalej oglądasz?-zapytałam po czym prychnęłam śmiechem.
-Bądź cicho.-powiedział patrząc w telewizor jak na idola.
-Ty się uzależniłeś.-oznajmiłam zabierając koc który leżał obok niego.-Nie przesadzasz trochę?To już 18 odcinek.-dodałam popijając spragnione gardło wodą.
-Jeszcze jeden i idę spać.-odpowiedział na odrywając wzroku od urządzenia.
-Przypominam że masz jutro trening.-powiedziałam po czym spojrzałam która godzina.-Tak właściwe to dziś.-dodałam u wstałam zabierając pilota szatynowi.
-No weź.-oznajmił składając ręce w gest proszący.
-Idziesz spać.-powiedziałam ciągnąc go za bluzkę.

Po chwili chłopak leżał już w swoim łóżku.Zabrałam mu pilota i laptopa.

-Co ty robisz?-zapytał leżąc w łóżku.
-Okradam cię.-oznajmiłam uśmiechając się do niego irytująco.
-Po co ci to?-spytał po raz drugi.
-Żeby mieć pewność że pójdziesz spać.-powiedziałam otwierając drzwi od jego pokoju.
-Zawsze możesz spać ze mną żeby mieć pewność.-oznajmił klepiąc w wolne miejsce obok siebie na co tylko wyszłam z pokoju.

Położyłam całą elektronikę na stół przykryłam się kocem i sama poszłam spać.

Wstałam o 7:00 z powodu iż było mi mega zimno pod kocem.Założyłam na siebie pierwsza lepszą bluzę która leżała na kanapie zarzuciłam na siebie koc ściskając go żeby nie było żadnej szpary.Po chwili odezwał się do mnie męski głos z kuchni.

-Ładnie to tak podkradać czyjeś bluzy?-zapytał robiąc sobie herbatę.
-A to twoja to lepiej ją zdejmę bo zarażę się głupotą.-oznajmiłam ściągając bluzę.
-Pasowała ci.-powiedział słodząc sobie ciecz.
-Zrobisz mi też.-zapytałam z wymuszonym uśmiechem na twarzy.
-Nie.-odpowiedział zwięźle na co przewróciłam oczami.-Już dawno stoi na stole przed tobą.-dodał po chwili.
-Skąd mam mieć pewność ze nic mi nie dosypałeś?-zapytałam spoglądając na chłopaka.
-Jakbym chciał wsypał bym ci to od razu do buzi bez marnowania herbaty.-oznajmił chamsko się uśmiechając.
-Najwyżej umrę.-powiedziałam wzruszając ramionami i biorąc łyka herbaty.Czułam wzrok szatyna na mnie.
-I jak smakuje?-spytał siadając obok.
-Nie najgorsza.-odpowiedziałam patrząc na jego brązowe oczy.
-Nie potrafisz przyznać że jest najlepsza bo by ci ego spadło.-oznajmił na co prychnęłam śmiechem.
-Ty to masz pod złym kątem mózg ustawiony.-powiedziałam śmiejąc się cicho.
-Spać mi się chce.-odpowiedział kładąc głowę na moim ramieniu.Szybko się odsunęłam nie dając mu tej satysfakcji.
-Trzeba było iść spać królewno.-oznajmiłam unosząc brwi.

Długo rozmawialiśmy z chłopakiem jednak ja musiałam się już zbierać.Pożegnałam się z nim i wyszłam kierując się do mojego chwilowego miejsca zamieszkania.

Kiedy byłam pod domem drzwi były zamknięte.Szukałam w swojej torebce kluczy i po kieszeniach jednak nich nie znalazłam.Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę że zostawiłam ja na blacie kuchennym w domu Melani.

Z niechęcią zadzwoniłam do wujka nie chciałam go obudzić.Jednak ten powiedział że nie ma go w domu i jest na stadionie.Zmarnowana ruszyłam w stronę stadionu.

Gdy byłam na miejscu rozglądałam się za wujkiem.Lecz coś innego przykuło moją uwagę.

Był to Gavi dający tej samej dziewczynie z którą się lizał bluzę.I to nie zwykłą bluzę, to była ta bluza w której mnie jeszcze dzisiaj komplementował.

Patrzyłam na rozwój sytuacji dziewczyna go pocałowała w podzięce za ciuch który nie dawno miałam na sobie.Postanowiłam że to zignoruje.Odwróciłam się a za mną stał wujek patrzący na mnie z uśmiechem na swojej twarzy.

-Podoba ci się?-zapytał patrząc na Gavire.
-Nie fuj.-oznajmiłam też spoglądając na niego.
-Dobra nie ważne masz tu klucze.-powiedział podając mi metalową rzecz z przyczepionymi breloczkami.
-Dzięki.-podziękowałam za kluczę i ruszyłam w stronę wyjścia.

Po drodze spotkałam Pedriego nalegał żebym została ale było mi tutaj zimno że dzisiaj sobie odmówiłam.

Weszłam do domu zdjęłam buty i ruszyłam do swojego pokoju.Założyłam bluzę i położyłam się spać.Byłam tak nie wyspana że nawet dosyć szybko zasnęłam.

Be by my side forever | Pablo Gavi |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz