Rozdział 4

17.2K 731 221
                                    

#niebezpiecznyzakładwatt na twitterze


Hope

– Halo, jest tu kto? Mam pączki i kawę! – usłyszałam znajomy głos z dołu, więc szybko zbiegłam po schodkach, żeby przywitać się z Kate. Stała w drzwiach z wielkim uśmiechem na ustach.

Gdy tylko mnie zobaczyła, pisnęła radośnie, odstawiła jedzenie na kontuar przy ścianie i podbiegła w moją stronę, by mnie przytulić.

– Też się cieszę, że cię widzę, Kate – zaśmiałam się, próbując złapać oddech. Blondynka miała naprawdę mocny uścisk.

Chwilę później odsunęła mnie od siebie na długość ramion, a następnie mną potrząsnęła.

– Stara, jesteś wielka! Napisali o tobie na tym forum malarskim, a rano słyszałam o twoim wernisażu w radiu. Jesteś sławna! Mam sławną przyjaciółkę! – Ponownie wzięła mnie w ramiona, ale tym razem piszczałyśmy już razem.

Skoro świt sprawdziłam wszystkie media społecznościowe, przeszukałam każdą poważną stronę artystyczną i stacje radiowe, które mogły coś o mnie wspomnieć. Od wystawy minęły dwa dni, a wczoraj była wielka cisza. Jedynie portal z wiadomościami z miasta napisał krótką notatkę o wystawie. Natomiast dzisiaj internet oszalał. A przynajmniej ta jego część, która mnie najbardziej interesowała. Ludziom naprawdę podobały się moje obrazy!

– Mówisz tak, jakbyś ty nie była sławną modelką.

– Chyba sobie żartujesz – prychnęła, podchodząc do opuszczonych przez nią wcześniej pączków i kawy. – Nie jestem drugą Bellą Hadid, po prostu pozuję do katalogów modowych. Chociaż oczywiście mnie to pasuje. Kasa się zgadza, a pod moim domem nie koczują paparazzi, ano i właśnie, mam swój własny dom.

Uśmiechnęłam się lekko i zaprosiłam ją na górę. Trochę się pozmieniało przez te dwa lata. Pewnego dnia Kate po prostu wróciła do domu i oznajmiła, że jakiś facet dał jej swoją wizytówkę w kawiarni, a potem okazało się, że był właścicielem firmy modelingowej i chce, żeby Kate zaczęła w niej pracować. Na początku wydawało mi się, że to jedna wielka ściema, ale kiedy tam zadzwoniła, a potem umówiła się na rozmowę, wróciła do domu z szerokim uśmiechem na twarzy i podpisanych kontraktem na rok. Kate jest świetną przyjaciółką, bo pomimo tego, że miała już wystarczająco dużo pieniędzy na to, by wynająć coś samodzielnie, czekała aż skończę studia i stanę na nogi.

Kiedy nadszedł na mnie czas, wyciągnęłam pieniądze, które przechowywałam na koncie w banku, i zainwestowałam je we własne studio. Długo szukałam, bo chciałam znaleźć coś idealnego, ale kiedy poznałam Huntera i zobaczyłam to miejsce, wiedziałam, że to będzie mój nowy dom. Na dole miałam trzy sale do urządzania wernisaży, a na górze znajdowały się moja sypialnia połączona drzwiami z pracownią, kuchnia i toaleta. Czynsz, jaki płaciłam mężczyźnie, też nie był zbyt wysoki, a przynajmniej na tyle dobry, bym mogła spokojnie zapłacić kaucję i za dwa miesiące do przodu. Poza tym Hunter był dobrym wynajmującym. Pozwolił mi zrobić z miejscem, co tylko sobie zamarzę, więc tak zrobiłam.

Na początku było mi dziwnie się przestawić. Nowe miejsce, nowi ludzie, zupełnie inny etap w moim życiu, ale teraz czułam się tu fantastycznie. O tym marzyłam od kiedy tylko zaczęłam się interesować malarstwem.

Mimo tego, że już nie mieszkałam z Kate, nasza przyjaźń przetrwała. Spotykałyśmy się przynajmniej trzy razy w tygodniu, a przez telefon rozmawiałyśmy praktycznie codziennie. To ona wspierała mnie, gdy przygotowywałam wczorajszą wystawę, co zabrało mnóstwo mojego czasu i ostatnie pokłady cierpliwości. Wytrzymała każdy wybuch złości i każde łzy bezsilności. Była moją skałą. Moją kotwicą...

Niebezpieczny Zakład [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz