Rozdział 2

24.8K 1K 526
                                    

#niebezpiecznyzakładwatt na twitterze


Hope

– Nie, nie. Trochę w lewo i do góry – poinstruowałam młodego chłopaka, który właśnie zawieszał na ścianie kolejny obraz. – Idealnie, dziękuję.

Noah, młodziak, którego przysłała do mnie Kate, posłał mi uśmiech i zabrał się za zawieszanie następnych ram. Ja natomiast zapatrzyłam się przed siebie, krzyżując dłonie na piersiach. Nie mogłam się powstrzymać. Delikatny uśmiech zamajaczył na moich ustach.

Po tylu latach pracy w końcu przyszedł ten dzień, w którym mogłam pokazać całemu światu moją pasję. Już na studiach trafiały nam się tego typu wystawy, ale zwykle były one grupowe, a to oznaczało, że musiałam wybierać spośród wszystkich obrazów jeden lub dwa. A skąd mogłam wiedzieć, który był najlepszy? Każdy miał w sobie część mojej duszy. Odrobinę mojej historii. I morze wylanych łez oraz złamane serce.

– Jest cudownie, naprawdę. Jestem pod wrażeniem – usłyszałam gdzieś z boku, więc obróciłam się w stronę ciepłego tembru głosu, a uśmiech jeszcze bardziej mi się poszerzył.

– Aż tak dobrze? – rzekłam przekornie, a mężczyzna pokonał dzielący nas dystans i zamknął mnie w klatce umięśnionych ramion. Potrzebowałam tego przytulenia.

– Lepiej – mruknął w moje włosy, a potem odsunął się delikatnie i spojrzał mi w oczy. – Będziesz dzisiaj najjaśniejszą gwiazdą.

– Dzięki, Hunter. Stresuję się – przyznałam, ponownie zatracając się w ciepłym uścisku. Mężczyzna potarł moje ramiona, zataczając koliste ruchy na plecach.

– Wiem, znam cię – westchnął, wypuszczając mnie z ramion. – Wszystko będzie dobrze. Twoje obrazy są cudowne. Uwierz mi.

– Dokładnie tak, mała! – Krzyk mojej najlepszej przyjaciółki odbił się od ścian. Odwróciłam się w stronę drzwi, gdzie zastałam Kate z butelką szampana w ręce.

– Nie za wcześnie na alkohol? – zapytał Hunter, na co blondynka odpowiedziała mu wystawieniem języka.

– Gdzieś na świecie jest właśnie happy hour, a ja zamierzam z tego skorzystać. Ale ty jako przykładny rodzic nie musisz mi pomagać w spożyciu tego trunku.

Kate i Hunter lubili sobie dogryzać. W znacznej ilości przypadków były to przyjacielskie docinki, ale miałam wrażenie, że ta granica powoli się zacierała. Po prostu mieli dwa zupełnie różne światopoglądy i nie mogłam ich za to obwiniać. Najważniejsze, że w poważnych momentach umieli odpowiednio się zachować. Przynajmniej zazwyczaj.

– Nie zamierzam – odpowiedział dziewczynie, a potem powrócił wzrokiem do mnie. – Muszę się zbierać. Maya niedługo kończy zajęcia.

Pokiwałam energicznie głową, myśląc o małej blondyneczce. Zanim Hunter zabrał ją rano do żłobka, uściskała mnie z milion razy i wciąż powtarzała, jak bardzo się cieszy, że w końcu wszyscy zobaczą moje „obrazki". Mój mały szkrab.

– Wyściskaj ją ode mnie! – krzyknęłam, gdy wychodził, a on pokiwał głową z uśmiechem i opuścił studio.

W tym czasie Noah wrócił po kolejny obraz, przywitał się z Kate i zabrał do pracy. Ja również postanowiłam nie próżnować i pomóc w wieszaniu moich prac. Jedynie Kate postawiła na spacer przy zawieszonych już obrazach.

– Ten malowałaś przy mnie – zaczęła śpiewnie, poruszając się od ramy do ramy. – O i ten też! O, a ten... Czy ty jesteś masochistką?! – zadudniła mi nagle nad głową.

Niebezpieczny zakład | Tom II | W SPRZEDAŻY! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz