27.04.2022
Pablo
-Stary weź szybciej kupuj. Mecz od dobrych dziesięciu minut trwa - mruknąłem zirytowany gdy chłopak zastanawiał się nad koszulką - Miałeś mieć mojej dziewczyny koszulkę, więc bierz ją i idziemy na widownie
-Uspokój się - spojrzał na mnie - Tak tą koszulkę - zapłacił za nią i mogliśmy odejść.
Zbliżając się bliżej trybun coraz głośniej i wyraźniej słyszeliśmy komentatora. Dość mocno krytykował Matilde. Nie wiedziałem o co chodzi. Spojrzałem na ekran gdzie była powtórka. Dziewczyna wydawała się rozkojarzona i źle zaatakowała. Szybko usiedliśmy na naszych miejscach i starałem się złapać kontakt wzrokowy z dziewczyną.
-Czemu jej tak słabo idzie? - zaczepił mnie Pedro.
-Nie wiem, może nas nie widzi - dziewczyna się oglądała po widowni szukając kogoś. Wyciągnąłem telefon aby do niej napisać.
,,Jesteśmy na widowni tylko, że ten idiota (Pedro) kupował dwadzieścia minut koszulkę. A o Sergio się nie martw. Widziałem, że Antonio i dziewczyny są na widowni"
-Wiesz, że nie odczyta - zerknął na mój telefon.
-Ale w przerwie odczyta - komentator wykrzyczał, że Polki zdobyły punkt.
Twarz dziewczyny wydawała się zmartwiona. Mimo, że zdobywały punkty Matilde wcale nie grała tak jak zawsze. Nie cieszyła się z punktów. Litwinki wykorzystywały ten fakt i dużo piłek trafiało właśnie na nią. Obawiałem się, że za chwilę zejdzie z boiska jak tak dalej będzie grać. Pedro również martwił się jej grą. Zdobyły piłkę meczową a na zagrywkę trafiła Matilde. Mówiłem cicho jej imię z nadzieją, że je usłyszy w tym szumie. Wyrzuciła piłkę w powietrze a po chwili uderzyła w nią. Na szczęście trafiła w boisko dzięki czemu odetchnęła z ulgą. Weszły na kwadrat się napić a po chwili zniknęły w szatni. Nie minęła chwila a czułem wibracje telefonu.
,,Martwiłam się, że mogło Wam się coś stać bo nie napisałeś, że wyjechaliście a obiecałeś. Dziewczyny mi pisały, że są. Głównie o Was się martwiłam a w sumie tylko o Was <3"
Zrobiło mi się ciepło na sercu, gdy powiedziała, że to o nas chodziło. Pedro przeczytał tą wiadomość gdyż miałem włączony telefon od kilku minut i z uśmiechem na twarzy patrzyłem w tą wiadomość. W odpowiedzi wysłałem jej zwykłe serduszko gdyż nie byłem genialny w odpisywaniu. Przerwa dobiegła ku końcowi a na parkiecie pojawiły się reprezentantki Polski i Litwy. Moja udawana dziewczyna wyglądała już na dużo spokojniejszą co mi i mojemu przyjacielowi pasowało.
-Co za niespodziewana zmiana. Matilde gwałtownie poprawiła swój styl gry i zaczęła zdobywać punkty. Końcem setu pierwszego groziło jej przeczekanie następnych na kwadracie. Rozmowa z trenerem czy może to obecność jakiegoś chłopaka na nią wpłynęła - odezwał się komentator. Wywróciłem oczami co wyłapały kamery.
-Miejmy nadzieję, że nie ważne co lub kto to zrobił wykonał to na korzyść dziewczyny - odezwał się drugi komentator.
Rozpoczął się set a Mat grała o niebo lepiej. Z zadowoleniem na twarzy zdobywała punkty. Mimowolnie się na to uśmiechałem. Pedro również obserwował zaciekle mecz. Polki wręcz bawiły się z Litwinkami. Set się skończył znów dla nich zwycięstwem z wynikiem 25:13. Podeszło do nas kilku fanów i chciało zdjęcie oraz autografy. Szybko to ogarnęliśmy, co jednak nie okazało się tak szybko bo set się właśnie zaczynał.
Dziewczyny jak burza zdobywały punkty co nie dziwiło to nikogo poza Litwinami. Tylko im nie podobał się fakt, że przegrają. Część obywateli lub fanów Litwy widząc to, że Polki zbliżają się coraz większymi krokami do zwycięstwa wychodzili z meczu. Dzięki czemu coraz lepiej było słychać dopingujących Polaków oraz naszą dwójkę rozmawiającą o dziewczynie. Parę razy wyłapała to że mówiliśmy o niej i patrzyła w naszym kierunku uśmiechając się. Set się skończył i dziewczyny z kwadratu rezerwowych wbiegły na boisko tuląc je. Wyszły z grupy z straconym tylko jednym setem. Byliśmy z nich dumni. A raczej napewno ja bo różnie z tym przygłupem co siedzi obok mnie bywa.

CZYTASZ
Salvage || Pablo " Gavi" Gavira
FanfictionSalvage - z angielskiego tłumaczenia: ocalenie, uniknięcie niebezpieczeństwa, nieszczęścia lub zachowanie od zniszczenia Przypadkowe spotkanie czy plan boży? Nic chyba bardziej nie podcina skrzydeł niż fakt, że nie z własnej woli opuszczamy kraj w k...