16.04.2022
Matilde
Siedziałam w pociągu i czekałam aż będę mogła wysiąść na odpowiedniej stacji. Najpierw mamy mieć spotkanie w Polsce a za kilka dni lecimy na mistrzostwa. Jechałam na swoje pierwsze zgrupowanie i ME.
Sama.
Ale nie przeszkadzało mi to. Nauczyłam się być sama od kiedy moi wszyscy znajomi zostali w Hiszpanii. Czekałam aż usłyszę odpowiednią stację i wysiądę. Mimo ogromnego stresu nie dałam po sobie tego poznać. Wydawałam się spokojna.
Ale tylko wydawałam.
Palcami wystukiwałam rytm muzyki. W słuchawkach leciała spokojna muzyka, jednak na tyle cicho aby słyszeć z głośników o aktualnej stacji. Słysząc tylko, że zbliżamy się do mojej stacji zdjęłam torby z luku i czekałam aż pociąg się zatrzyma.
Wysiadłam i zobaczyłam mężczyznę w podkoszulku kadry polski. Informowali nas, że ktoś na nas będzie czekał. Podeszłam do niego. Wytłumaczył mi wszystko dotyczące dzisiejszego dnia. Musieliśmy chwilę poczekać, aż reszta reprezentantek przyjdzie na miejsce zbiórki.
-Weronika Janusz - odezwała się dziewczyna, która przyszła jako pierwsza - Jesteś tą nową?
-Matilde Matuszczyk. No tak jestem tą nową - uśmiechnęłam się.
-Masz śliczny zagraniczny akcent. Nie jesteś z Polski?
-Mieszkałam wiele lat w Hiszpanii, to pewnie dlatego - wzruszyłam ramionami.
-Jak Ci się tam mieszkało? Zawsze chciałam znać opinię osób, które tam mieszkały
-Kocham Hiszpanie, jest śliczna. Wiecznie jest ciepło, zawsze jak o niej mówię brakuje mi słów bo to trzeba przeżyć samemu
-Co trzeba przeżyć? - odezwała się kolejna dziewczyna - Zofia jestem
-A ja Daria - wystawiła kolejna rękę.
-Jestem Zuzia a to kolejna Zofia - wskazała inna na siebie a potem na koleżankę - A to Basia
-Matilde
-Nie Matylda? - odezwała się chyba Daria
-To jest Hiszpańska wersja tego imienia. Jestem Hiszpanką z polskimi korzeniami, znaczy się moi rodzice to Polacy ale wyemigrowali urodziłam się w Hiszpanii
-Jejku cieszysz się że wracasz w rodzinne strony?
-Bardzo. Strasznie bolał mnie wyjazd stamtąd
-Gdzie mieszkałaś?
-Sewilla
-No to nie zobaczymy tego miasta bo gramy w Barcelonie i Madrycie
-W Barcelonie jest Camp Nou! Zobaczę Lewandowskiego! - krzyczała podekscytowana Basia.
-Jak będzie okazja oprowadzę was kiedyś po Sewilli
-Czekamy z niecierpliwością - odparły chórem.
Okazało się, że są już wszystkie dziewczyny. Dziewczyny wepchnęły mnie jako pierwszą do autokaru żebym zajęła ostatnie miejsca. Usiadłam na nich a po chwili dołączyły dziewczyny.
Wyciągnęły głośnik i zaczęły puszczać muzykę. Prowadziłyśmy głośne rozmowy. W pewnym momencie Zuzia uznała, ze nie chce już siedzieć i leżała na podłodze busa.
-Drugi Semeniuk! Drugi Semeniuk - wytykała ją Zofia.
-Spokojnie one tak zawsze. Grają w jednym klubie - machnęła ręką Daria.

CZYTASZ
Salvage || Pablo " Gavi" Gavira
FanfictionSalvage - z angielskiego tłumaczenia: ocalenie, uniknięcie niebezpieczeństwa, nieszczęścia lub zachowanie od zniszczenia Przypadkowe spotkanie czy plan boży? Nic chyba bardziej nie podcina skrzydeł niż fakt, że nie z własnej woli opuszczamy kraj w k...