IV. Kiedy więc Morfeusz wysyła ci wiadomość, przeczytaj ją uważnie

235 19 2
                                    


– Mamo?

Do jej pokoju wpadłam tak szybko, że drzwi uderzyły o przeciwległą ścianę. Mama leżała niespokojnie w zmiętej pościeli, co chwila nerwowo poruszając kończynami. Kiedy do niej podeszłam, dostrzegłam skrzące się na jej czole kropelki potu i wyraz niepokoju na drobnej twarzy w kształcie serca. Mocno zaciskała oczy, jakby odczuwała ból, jednak nie na jawie, tylko gdzieś wewnątrz siebie.

– Mamo? Mamo, obudź się!

Z głębokim oddechem przerażenia rozchyliła powieki i gwałtownie uniosła głowę. W jej oczach wciąż była widoczna pustka po przebudzeniu, jakby znajdowała się jeszcze pomiędzy snem a rzeczywistością.

– Mamo – powiedziałam cicho, zwracając na siebie jej uwagę. Kiedy na mnie spojrzała, jej brwi i policzki powoli zaczęły się rozluźniać, a przerażenie po kilku sekundach ustąpiło miejsca wyrazowi ulgi.

– Kochanie... – szepnęła nieco zachrypniętym głosem, zamykając moją dłoń we własnej. – Wybacz, że cię obudziłam...

– Wszystko w porządku? – zapytałam, przyglądając się jej uważnie. Była spocona i rozczochrana, jej ciemnobrązowe kosmyki przykleiły się do czoła, a wargi wyschły od nocnego krzyku.

– Miałam... miałam koszmar – odpowiedziała i na chwilę znów przymknęła oczy. – Śniło mi się, że straciłam cię w tym wypadku z elektryczną deską. Stałam nad twoim łóżkiem i byłaś taka maleńka, taka nieobecna... Prosiłam, żebyś się obudziła, ale ty nie chciałaś...

– Jestem tutaj, mamo, nic mi nie jest – objęłam ją mocno, czując jednocześnie lęk rozlewający się po moim żołądku. Wspomnienie Króla Snów wróciło, gdy tylko zawiesiłam wzrok w ciemnym rogu pokoju, rozpamiętując cały przebieg tej nocy. Twoje działania wpływają na ludzi, którymi się otaczasz, powiedział. Z każdą kolejną podróżą po Śnieniu coraz bardziej.

– Wybacz, Becky, nie chciałam cię obudzić – głos mamy był stłumiony przez moje ramię, w które się wtuliła. – Wracaj do łóżka, a ja chyba nagrzeję sobie ciepłego mleka. Coś czuję, że nie uda mi się zasnąć tak szybko.

– Mogę zostać tu z tobą, jeśli chcesz – zaproponowałam, odrywając się od niej.

– Ja nigdy nie musiałam odganiać od ciebie twoich koszmarów – uśmiechnęła się lekko w odpowiedzi. – Więc nie ma powodu, dla którego ty miałabyś teraz odganiać moje. Wypiję mleko i położę się znowu, a ty idź odpocząć przed jutrzejszym dniem.

Powoli podniosła się z łóżka, ale zanim wyszła z sypialni, w mojej głowie pojawiła się nagła, kłująca myśl.

– Mamo? – zatrzymałam ją, gdy już sięgała po klamkę. – Mogę cię o coś zapytać?

– Jasne, że tak – odparła, odwracając się do mnie.

– Czy... często ostatnio śnią ci się koszmary?

Na moment przechyliła głowę, jakby dokładnie analizowała moje słowa, a w jej oczach pojawił się krótki błysk zaskoczenia.

– Słyszałaś mnie? – spytała, i chociaż wystarczyło mi to za odpowiedź, nie przerywałam jej. – Prawdę mówiąc, od jakiegoś czasu śnię je coraz częściej. To pewnie przez pracę, ostatnio naprawdę dużo dzieje się na dyżurach. Wracam zmęczona i choć wydaje mi się, że ze wszystkim dałam sobie radę, najwyraźniej są jeszcze rzeczy, które nie pozwalają mi spać.

– A... a co ci się wtedy śni?

– Większości już nie pamiętam. Czasami zapomnę zawołać lekarza do pacjenta, czasami błądzę i nie mogę znaleźć właściwej drogi, czasami... czasami wciąż widzę ciebie w szpitalnym łóżku...

Wędrując przez piaski | SandmanWhere stories live. Discover now