14 (Zaufam ci, gdy zabijesz)

10.7K 438 242
                                    

POV Zbir/Tyler/Ethan

~* * * ⁂* * * ~

Powinienem ją zabić. Nie patrzeć na nią, nie patrzeć na jej twarz. Po prostu wymierzyć i strzelić. Byłbym do tego zdolny. Tak jak mnie nauczył dziadek, siebie zawsze stawiam nad niewinnymi. Teoretycznie, bo w praktyce jeszcze nie musiałem. Uczyniłbym to, gdyby zaczęła uciekać, jednak ona stała i patrzyła, więc mimowolnie przyjrzałem się jej i dostrzegłem, że nie była zagrożeniem.

Czekałem, aż z jej twarzy zniknie szok. Musiała zrozumieć, co się dzieje i co do niej powiem, żebym mógł ją puścić wolno. Morda na kłódkę, albo ciebie i twoją rodzinę spotka to — BAM, mózg Wooda na ścianie. Prosty plan. Ale przy tym jeden wielki błąd. Spuściłem tego frajera z oczu i to go zachęciło, żeby się na mnie rzucić.

Rozerwał mi rękaw i odsłonił mój tatuaż. Nie mogła o nim nikomu powiedzieć. Miałem czysty strzał, kiedy dobiegła do schodów, lecz wydawało mi się, że ją dogonię i opanuję sytuację groźbą. W końcu to nie był mój pierwszy raz, natomiast ona pewnie nigdy wcześniej nie zwiewała przed zabójcą.

Pieprzone szczęście początkującego. Uciekła i zasadniczo już nie mogłem powstrzymać jej przed kłapaniem dziobem na policji, za co później musiałbym się jej pozbyć. Jednak dostała ode mnie szansę. Przyłożyłem palec do ust. Nic im nie mów, a nigdy więcej mnie nie zobaczysz.

Oczywiście nie posłuchała, więc ją odwiedziłem. Przez to, że w kancelarii sprawiła mi więcej kłopotu niż zakładałem, wątpiłem, czy same groźby wystarczą, aby nie odwołała kłamstw, którymi kazałem jej nakarmić psy. Dlatego postanowiłem poświęcić kilka dni na to, żebyśmy razem potaplali się w błocie. Musiała milczeć dla siebie, choć kiedy przyparłem ją do ściany, odniosłem wrażenie, że może stać się lojalna i dla mnie. Każda dziewczyna zgłupieje dla badboya, który okaże względem niej słabość. Byle nie dostała tego, czego pragnie, bo jeśli poczuje się spełniona, to stopniowo otrzeźwieje.

Wystarczyło tylko kilka dni, żeby ją uwieść głębokimi spojrzeniami i niby złowrogą bliskością. Kiedy dziś w hotelu mierzyła do mnie nożem, jej ciało zauważalnie błagało o mój dotyk, a gdy przygniotłem ją do łóżka, mało brakowało, żeby puściły jej hamulce. Wtedy założyłem, że będzie mnie już kryć bez względu na wszystko. Jednak, jak to mówią: ufaj ale sprawdzaj. Przezornie dałem jej do ręki pistolet z pustym magazynkiem.

Ku mojemu zdziwieniu, które z trudem skryłem, tym razem by mnie załatwiła.

Uratowałem ją przed tym parszywcem, Scottem, a ona wolała ocalić jego. Pomyślałby ktoś, że otrząsnęła się po tym, jak oberwała w głowę. Nic bardziej mylnego. Tak naprawdę to była moja wina. Uraziłem jej dumę o jeden raz za dużo. Po tym nie miałem pewności, że będzie milczeć, gdy nasze drogi się rozejdą. Zdecydowałem, że zagwarantuję to sobie w sobotę, ale dostałem telefon z odwołaniem zlecenia. Całe szczęście, że Asher podsunął mi inny pomysł, bo inaczej musiałbym przedłużyć moją współpracę z nią.

Zabicie dziewczyny było ostatecznością, odkąd ujrzałem jej twarz. Z lojalności do Malcolma. Ale gdyby przegięła pałę, pociągnąłbym za spust i udawał, że nie wiem, co się z nią stało.

Zamknąłem drzwi na klucz i schowałem go do kieszeni. Zdjąłem buty, przeszedłem przez salon, rzuciłem plecak z moimi rzeczami na podłogę przy fotelu, zasłoniłem okna i rozsiadłem się na kanapie. Katherine została przy drzwiach, stojąc nieruchomo i wodząc wzrokiem po wnętrzu.

— Co teraz? — zapytała spięta.

— Wyobraź sobie, że mnie tu nie ma — odparłem gładko.

Zrobiła ten swój grymas. Usta w odwróconą podkówkę, zmarszczony nos i wywrócenie oczami. Wyciągnąłem komórkę z kieszeni i przejrzałem wiadomości. Gdy niedługo później podniosłem wzrok, stała przy blacie kuchennym i wkładała do ust tabletkę przeciwbólową. Zdusiłem w sobie współczucie i wyrzuty sumienia. Przecież kazałem jej uciekać, w razie gdyby została ze Scottem sama. Ucierpiała przez własną nieostrożność. Mimo to zabiłem go z wyjątkowo wielką przyjemnością.

She wanna be a GOOD GIRLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz