ROZDZIAŁ 13 - Czerwona mgła

294 17 2
                                    

Tak jak wcześniej był pewien tego, że chce jechać do domu, tak teraz nabrał stuprocentowego przeświadczenia o potrzebie zaczekania na nich. Chciał zobaczy, jak zachowują się poza klubem, gdy myślą, że on ich nie widzi.
Pół godziny później, szczypały go oczy od wpatrywania się w drzwi wejściowe. Emil aż podskoczył, gdy Magda pojawiła się w drzwiach. Za nią wyszedł wkurwiająco przystojny blondas, ubrany w skórzany kombinezon. Wysoki i wyjątkowo atrakcyjny. Nie sposób było odmówić mu uroku osobistego.

Niczym pierdolony model z wybiegu! - przemknęła Emilowi ponura myśl.

Po raz pierwszy od lat poczuł się nijaki i nieciekawy.
Mężczyzna podszedł do Magdy i zagarnął ją ramieniem, po czym pocałował w czubek głowy. Ta zaśmiała się radośnie, na widok czego w żołądku Emila zabulgotało kwasem i żółcią złości. Patrzył, jak podchodzą do motocykla, rozmawiają jeszcze chwilę, po czym wsiadają i odjeżdżają.

- Kurwa mać! – zaklął, ruszając za nimi. – Po kiego grzyba mnie kokietowałaś? Z nim też się miętolisz, jak ze mną? A może idziecie na całość? Tak to wygląda? I po chuj tu przyjechaliście razem? Ma mi to coś pokazać?! A może chcesz, żebym o ciebie walczył?! Niedoczekanie twoje!

Warczał niczym wściekły pies, starając się równocześnie zachować dystans, by nie zostać zauważonym.

Emil nie zdawał sobie sprawy z jednego. Został perfekcyjnie podpuszczony przez Marcina i w swym zaślepieniu wykonywał wszystkie zadane mu podpunkty, jak po sznurku. Pojechał za Magdą i tajemniczym przystojniakiem do centrum miasta. Zaczekał aż dziewczyna wyjedzie z podziemnego parkingu biurowca i skieruje się ku domowi. Blondyn pojechał w innym kierunku. Widząc to, Emil poczuł ulgę. Chociaż tyle! Nie jadą razem do niej. Chyba! Postanowił to sprawdzić.

***

Magda uwielbiała w Marcinie „luzackie" podejście do życia i pogodę ducha. Fakt, że był miły dla oka dodawał mu jeszcze kilka punktów. Jego upodobanie do przedstawicieli płci własnej czyniło z niego kumpla idealnego. Marcin posiadał jedną złą cechę, a mianowicie upór pomieszany z zaborczością. Gdy postanowił sobie coś nie było opcji, by plan nie został zrealizowany co do joty, według jego zamysłu. Tego dnia obmyślił, że obejrzy Emila. Mieli iść razem z Magdą na siłownię i tylko nie doprecyzowali miejsca, w którym umówili spotkanie po pracy. Magda była pewna, że przed wejściem do klubu, toteż widok kumpla przed drzwiami firmy, w której pracowała, zbił ją z tropu.

Ileż kobieca część społeczeństwa traci. – Wtedy aż westchnęła na tę myśl. – Z drugiej jednak strony ktoś traci, by zyskać mógł ktoś inny.

Wyglądał jakby pozował do reklamy skórzanych ubrań, lub samego motocykla. Nie było osoby, która nie spojrzałaby na niego, lub chociaż musnęła przelotnie spojrzeniem. Pomknęli na czarnym cacku Marcina do klubu. Uwielbiała ten stan, gdy przywierając do ukochanego kumpla przemieszczała się, prawie frunąc. Pęd powietrza wdzierał się pod kurtkę, nadymał nogawki stroju, nieprzystosowanego do takiej jazdy.

W siłowni było dziwnie. Widziała Emila i była pewna, że ten zauważył i ją. Dałaby się pokroić za to, że przechwyciła nawet jego niechętny wzrok. Nie rozumiała tej niechęci. Był oczywiście zajęty treningiem jakiejś wypacykowanej, starszej od siebie i ociekającej bogactwem kobiety.
Wyszedł z klubu przed nimi nie zamieniając z nią słowa i to zabolało Magdę najbardziej. Nie przywitał się i nie zagadnął. Potraktował ją jak powietrze.

Marcin czytał w Magdzie, jak w otwartej księdze. Widział spięcie ciała i czuł jej nerwowość.

- Wyluzuj, mała. – Tarmosił ją, przyciągając do siebie, gdy wychodzili z siłowni. – Facet jest niezłe ciacho, ale wiesz co ci powiem?
- Co? – Zadała pytanie z nadzieją.
- Ano to, że kompletny ułom z niego, jeśli chodzi o sprawy uczuciowe. – Pocałował ją w czubek głowy. – Wybrałaś sobie ewidentnie uszkodzony egzemplarz.
- Skąd ty to wszystko wiesz? - Nowe uczucie dołączyło do gamy tych, którymi obdarzyła już Marcina.
- Ano stąd, że jako nieakceptowany psycho - fizycznie człowiek, wyrobiłem w sobie dodatkową spostrzegawczość. – Wzruszył ramionami, sięgnął po kask. – Widzę zachowania, które stanowią dla mnie zagrożenie. Widzę przy okazji o wiele więcej, niż przeciętny człowiek.
- Czyli ja? – Magda wydęła usta, starając się przyoblec twarz w oburzoną minę.
- Ty jesteś w takim stanie, że dinozaur walnie ci klocka na głowę, a ty powiesz że to grad. – Marcin włożył kask na głowę. – Jesteś napalona na faceta i to akurat nie martwiłoby mnie zbytnio. Martwi mnie to, że po raz pierwszy widzę cię tak skupioną i najaraną na jakiegoś gościa. Choćbyś się zamknęła w zamrażarce nie zmienisz faktu, że ogień w twoich majtkach mógłby roztopić Grenlandię. Jesteś stracona, mała i wiesz o tym. – Zapiął kask, po chwili widok pełnych litości oczu Marcina został odcięty osłonką. – Jedziemy.

Worek Treningowy (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz