12

580 72 33
                                    

jay stał onieśmielony przed drzwiami. nie miał pojęcia, co się właśnie wydarzyło. został owrzeszczany, pomylony z sunghoonem, a następnie olany. to było dziwne i w jakiś sposób sprawiało, że w jego klatce piersiowej pojawił się ucisk. był zazwyczaj lubiany i miło przyjmowany w towarzystwie, jednak ten dzieciak... po prostu zatrzasnął mu drzwi przed nosem. normalnie pewnie by się wkurzył, w końcu nie było ku takiemu zachowaniu podstaw. jednak ku własnemu zdziwieniu spodobało mu się to, co zrobił młodszy. pokazał swoją dominację, co wzbudzało tylko pożądanie w jayu.

'jungwon, zamierzasz mnie zostawić za twoimi drzwiami?' powiedział w końcu brunet, stukając znowu w drewnianą powierzchnię.

po chwili drzwi lekko się uchyliły, a ze szpary wystawał kawałek twarzy nastolatka. w oczach jaya wyglądało to niewiarygodnie uroczo. jak małe dziecko sprawdzające, czy aby na pewno jego mama właśnie wjechała na podwórko.

'czemu przyszedłeś?' zapytał brunet, nadal chowając się za drzwiami.

'zobaczyć się z tobą' odpowiedział spokojnie, chcąc otworzyć wrota szerzej, jednak jungwon uparcie zatrzymywał je stopą. 'ej, wpuścisz mnie?'

'oh, jasne' odpowiedział speszony chłopiec i odsunął się, aby starszy mógł wejść.

było niezręcznie. i to bardzo. jungwon usiadł na dywanie, a jay stał na środku pokoju. nic za bardzo się nie zmieniło, oprócz ustawienia książek na szafce.

'jak się czujesz?' zapytał nagle, siadając naprzeciwko jungwona. nie mieli wspólnych tematów, to było czuć.

'w porządku.'

'to tyle?' jęknął, wyraźnie niezadowolony jay. 'tyle się naczekałem, aby cię znowu usłyszeć, a jedyne co mi mówisz to dwa słowa?'

jungwon na to tylko pokiwał głową, aby jeszcze bardziej wkurzyć starszego. na jego twarz wkradł się lekki uśmiech, co nie uszło uwadze jaya.

'a co to za uśmiech?' zaśmiał się.

'głodny jestem' powiedział jungwon, ignorując pytanie. 'sunghoon zabronił mi schodzić na dół.'

'nic ci nie zrobi przecież, prawda?' odpowiedziała mu cisza i wzrok wbijający się w dywan. 'hej, prawda?!'

jungwon westchnął głęboko. 'nie zadawaj tyle pytań. nie lubię na nie odpowiadać.'

jay na chwilę się zamyślił. zmartwiło go to, jak zareagował młodszy na wspominki o krzywdzie ze strony brata. wiedział, że sunghoon nienawidzi swojego przyrodniego brata. każdy wiedział. jednak nie miał pojęcia, że byłby zdolny zrobić coś takiego.

'idziemy po coś do jedzenia, jakby co będę cię bronił.'

💬

jungwon bał się, że zostanie zaatakowany, gdy wyjdzie ze swojego pokoju. nawet świadomość, że ma obok jaya mu nie pomagała. zawsze mógł się okazać fałszywym psychopatą, który chciał go wyciągnąć z pokoju i zaciągnąć w zębiska sunghoona, aby patrzeć jak tamten go rani, prawda?

ręce niższego bruneta się trzęsły, a tętno przyspieszało, gdy tylko widział kogoś z platynową czupryną. trochę gości zdążyło już przyjść, dlatego muzyka powoli zaczynała nabierać głośności, a alkohol zostawał otwierany. jungwon nie lubił, gdy sunghoon robił imprezy.

gdy dotarli do kuchni, serce chłopca niemal stanęło, a swoją ręką złapał tą jaya. tylko na ułamek sekundy. puścił ją szybciej, niż złapał. jednak w tamtym momencie ich atomy na sekunde ocierały się o siebie. reagowały ze sobą. przyciągały się.

sunghoon zmierzył tą dwójkę wzrokiem. sunyeon wisząca mu na szyi zaśmiała się pdo nosem, wiedząc, co zaraz się tu odbędzie. jakiś chłopak, którego jungwon widział pierwszy i prawdopodobnie ostatni raz na oczy obserwował z boku całe zajście.

'po co zszedłeś?' zapytał starszy z rodzeństwa.

'jestem głodny, jay hyung powiedział, że mam coś zjeść' spojrzał na wspomnianego chłopaka z lekkim uśmiechem. 'więc chyba nie masz nic do gadania hoon'.


a/n
guess who's back... nie, nie eminem, ale jay. mam ostatnio trochę malo wolnego czasu, to wcale nie tak że nie ma mnie w domu prawie w ogóle oprócz nocy, bo albo jestem w szkole, albo ze znajomymi na mieście albo u chlopaka, nie no co wy. tak czy siak nie wiedziałem jak zakończyć ten rozdział, więc taką plete dojebalem. pozdrawiam

send me voice message; jaywonWhere stories live. Discover now