Untitled Part 32

2.2K 104 1
                                    

Rozdział 23

Zostałam wyrwana z błogiej nieświadomości, coś delikatnie potrząsnęło moim ramieniem.

Odruchowo pomyślałam zanim otworzyłam powieki, że to dłonie Harrego, który tak szybko do mnie wrócił. Ale kiedy je uchyliłam zderzyłam się z brązem zamiast pięknym turkusem. Nade mną stała Panna Evans.


- Dzień dobry, przyszłam Panią obudzić. – Powiedziała z grymasem na ustach.

- Dzień dobry. – Wychrypiałam odpowiedz zaspanym głosem. Byłam zdziwiona jej odwiedzinami, zważywszy, że było tak wcześnie, a ja położyłam się dość późno spać.

- Przyszłam powiadomić Panią o treningu. – Kontynuowała.

- Treningu ? – Wykrzyczałam ze zdziwienia.

- Tak za 15 minut musi być pani gotowa. Odbędzie się dla Pani sesja  z prywatna trenerka pilates. Pan Hargrove kazał mi o tym spotkaniu pani przypomnieć.

- Tak teraz pamiętam, że mówił o tym po wizycie w SPA. – Wzdrygnęłam się na samom myśl o wstawaniu, a co myśleć o ćwiczeniu. Dziękuję, już wstaję. – Odpowiedziałam jednak do Pani wyniosłość.


Podniosłam się z miękkiego i cieplutkiego łoża i pobiegłam do łazienki. Po szybkiej toalecie,

wróciłam do sypialni. Gdzie moje łóżko już było zasłane, a na nim czekał już przygotowany przez Pannę Evans strój do jogi. Nadal byłam pod kontrolą. Miała być przez te kilka dni wolna, ale to tylko moje złudzenie, które zafundował mi Harry, on nadal panuje nade mną i mnie ogranicza, rozkazuje mi nadal przez jego współpracowników. Znowu mnie nabrał. Czy człowiek potrzebujący aż takiej kontroli, władzy nad innymi?

On się nie zmieni i nie stanie się wyluzowanym i swobodny.


Po dwóch godzina męczących ćwiczeń, byłam rozciągnięta do granic moich możliwości, obolała i strasznie zmęczona. Nawet nie chciałam myśleć o perspektywie jutrzejszego dnia, o pojawiających się zakwasach i bólu każdego mięśnia, nad którym pracowała zaciekle moja trenerka. Miałam trenować pod jej kierownictwem trzy razy w tygodniu w wtorki, środy i czwartki. Harry przez tą twarda i wymagającą dziewczynę, która podobnie jak on nie tolerowała słabości i bezsilności. Chciał zrobić ze mnie kobietę gumę, w jakim celu kazał, mnie jej katować nie wiedziałam. Ostatnio gimnastykę ćwiczyłam na pierwszym roku studiów. Moja aktywność ograniczała się do sporadycznego biegania, spacerów, a teraz byłam profesjonalnie dopingowana do pracy nad swoim ciałem. Prawdopodobnie sama zarzuciłabym te formę aktywności po pierwszych zajęciach, ale musiałam poddać się kolejnej wdzierającej się w moje życie zmianie i płynąć z prądem wydarzeń.


Po relaksującym prysznicu, ubrałam się w letnią niebieską markową sukienkę i białe klapki na 7 cm szpilce. Całość dopełniałam minimalistycznym makijażem. W przygotowania do wyjścia włożyłam dużo siebie, czułam się dobrze, tak normalnie ubrana, nie przebrana i nie przemalowana na inną osobę. O godzinie 10.00 byłam gotowa, żeby zobaczyć się z Ingrid i ta możliwość cieszyła mnie niesamowicie. Jak dla mnie to zobaczyłabym ja najchętniej zaraz po przyjeździe, ale miałam wyraźne polecenie, żeby wczoraj odpocząć i się zrelaksować. Wizytę u niej mogłam rozpocząć dziś, więc zjechałam szybko na dół windą, im szybciej opuszczę twierdze Harrego tym szybciej zobaczę moja ukochana siostrzyczkę.


Kiedy opuściłam zacisze windy i skierowałam się do salonu, zderzyłam się z obrazem mojego

ochroniarza na te kilka dni, który czekał tam na mnie. Od razu uderzyła we mnie myśl, że to mój nowy strażnik. Był to ogromny mężczyzna, wysoki i napakowany, zbudowany z góry mięśni. Szerokie ramiona i uda wciśnięte w garnitur, wyglądały jakby miały go rozerwać na strzępy, gdy tylko zaciśnie twarde mięśnie, albo zrobi krok. Ale najbardziej przerażającym elementem była jego twarz, poorana bliznami, bruzdami i dziurkami potrądzikowymi, masywna sylwetka i łysa głowa. Z jego całej postawy biła siła, a jego mętno-zielone oczy były skupione i czujne, wypatrywały nieustannie zagrożenia. Przesunął wzrokiem  z ciekawością po moim obliczu, nic nie mogłam z jego spojrzenia wyczytać, od razu było można wyczuć, że jest profesjonalistą. Gdy na niego patrzyłam, coś w nim mi nie pasowało, ten elegancki i drogi strój, postura, czy cera mokki.

Wszystko zebrane w całość gryzło się ze sobą. W jego rysach i całej postawie było coś takiego, że po plecach przeszły mi ciarki. Tym wyglądem przypominała strażnika więziennego, a nie ochronę. Jego wygląd mnie odrzucał od niego, nie miałam ochoty spędzać z tym człowiekiem czasu i przebywać z nim w jednej przestrzeni osobistej. Jednak byliśmy skazani na własne towarzystwo. A pewnie on był poinstruowany przez Harrego,  jak ma mnie pilnować, na co może mi pozwolić, pewnie będzie raportować o moim zachowaniu do niego.

Muszę uważać co robię i nie wychlać się z szeregu.
















Antidotum - # 1 ZniewolonaWhere stories live. Discover now