Rozdział 27

44K 3.3K 1.8K
                                    

Podkuliłam nogi i siedziałam na łóżku, gapiąc się na ścianę. Dochodziła czwarta nad ranem. Myślałam nad tym, co wydarzyło się wczorajszej nocy. To właśnie ona dała mi do myślenia i dzięki niej w nocy nie zmrużyłam oka.

Cicho przemknęłam przez salon, udając się prosto do małego pokoju, w którym miałam spędzić noc. Zamknęłam drzwi, o które później się oparłam i uspokajałam pracę serca. Ashton nie zauważył, kiedy wróciłam do domu. Ukrył się w kuchni, robiąc sobie herbaty. On również starał się zachować spokój, nie wywoływać kolejnej awantury tego wieczoru. Nie próbował więcej do mnie dotrzeć. Wydawało mi się, że nasze ostatnie starcie mu wystarczyło. Po części bolało mnie, że pewnie zastanawiał się nad zostawieniem tego wszystkiego, całej naszej relacji w takim bałaganie, jakim była, ale z drugiej strony.. nie mogłam mieć do niego pretensji, skoro powiedziałam to, co powiedziałam.

Po godzinie siedzenia na podłodze blisko drzwi, usłyszałam jego głos. Sądziłam, że już dawno poszedł spać, ale on krzątał się po salonie. Gdy uchyliłam drzwi, zobaczyłam go. Stał przy lustrze wiszącym nad niewielką komodą, o którą się oparł. Zgarbiony, patrzył z koncentracją w swoje odbicie. Zmarszczki na jego czole stały się bardziej wyraziste, po uniesieniu brwi. Oddychał powoli, ale ciężko. W dłoni ściskał komórkę, przyłożył ją do ucha. Z trudem przełykał ślinę, słuchając dźwięku nawiązywanego połączenia. Zniecierpliwiony, stukał palcami o blat, tworząc swego rodzaju melodię. Czekał i czekał, aż usłyszy głos odbiorcy, ale w końcu włączyła się poczta głosowa, a wiadomość, którą nagrał na skrzynkę wzbudziła we mnie zainteresowanie.

- Hej, Cal.. to ja.. właściwie, wiesz, że to ja, masz mój numer. Znasz go na pamięć, tak, jak ja twój. Nie wiem, ile jeszcze razy mam cię przepraszać, ale będę to robił dopóki nie odbierzesz i nie porozmawiasz ze mną. Calum, jesteśmy przyjaciółmi. Wiem ile dla mnie poświęciłeś i doceniam wszystko. To, co wtedy powiedziałem, było pod wpływem chwili i szczerzę żałuję. Przykro mi Calum, cholernie mi przykro. Wiedziałem, że Luke mnie nie powstrzyma, bo będzie z tym sam. Musisz zrozumieć, że musiałem to zrobić dla waszego dobra. Ja... Eh.. - westchnął, nie mogąc znaleźć reszty słów, aby opisać przyjacielowi, jak źle się czuł. Przysłuchiwałam się monologowi, mając usta szeroko otwarte. Pomyliłam się. Byłam pewna, że Ashton poinformował przyjaciół o swoim planie, a tymczasem zaangażował we wszystko tylko Luke'a. Ashton Irwin odsunął się od swoich przyjaciół. Popełnił ogromny błąd, zachował się podle. Okazał Michaelowi i Calumowi brak zaufania! Ludziom, którzy skoczyliby za niego w ogień. Niesamowite, do czego ten człowiek mógł się jeszcze posunąć, jeżeli potrafił zranić tak bliskie mu osoby...

Rozłączył się i położył telefon na blacie, gwałtownie uderzając nim o mebel. Zacisnął wargi, a żadne przekleństwo nie padło z jego ust. Spojrzał w górę, jakby prosił Boga o pomoc. Ręce trzymał w kieszeniach. Dopiero po kilku minutach dostrzegłam, jak jego ciało zaczyna drżeć. Przeszedł pod drzwi, gdzie stało drewniane krzesło, a potem zajął na nim miejsce. Zapytał szeptem, co takiego narobił, a to pytanie zabrzmiało tak, jakby zrozumiał, że właśnie aktem swej głupoty zniszczył świetną przyjaźń. Sprawiał wrażenie załamanego. Każdy jego pomysł uchodził z dymem, a życie szło na równi z porażką. Nie czułam żalu, czy wyrzutów sumienia. Ashton mierzył się z konsekwencjami swoich czynów, na co zdecydowanie zasłużył. Może i myśląc w ten sposób, wychodziłam na kogoś złego, jednak byłam zraniona. Chciałam, żeby Irwin doświadczył chociaż pięćdziesiąt procent bólu, który towarzyszył mi przez sześć miesięcy. I stało się. Ashton cierpiał, a mi dane zostało obserwować jego utrapienie, dzięki czemu mogłam na nowo zacząć go poznawać. Testowałam, a także badałam każdy ruch i zachowanie, żeby wiedzieć ile naprawdę się zmieniło. Nie spostrzegł oka wystającego zza drzwi, więc kontynuowałam oglądanie blondyna, aby móc później wysnuć wnioski.

Cień 2 - PułapkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz