chłopaki nie płaczą, ale ja trochę tak

274K 7.2K 6.7K
                                    

W końcu nadszedł ten dzień.

Nawet nie wiecie jak cholernie mocno to przeciągałam i przedłużałam, bo nie miałam serca, aby to zrobić. Jestem na wattpadzie od lat. Były wzloty, upadki, miliony dram, ale co najważniejsze zbudowaliśmy tutaj niesamowitą społeczność, za co strasznie wam dziękuję. Szczerze powiedziawszy, gdy zaczęłam pisać Start a Fire myślałam, że będzie to całkowity niewypał. Było o mnie wtedy głośniej po felernym Girls Love Bad Boys (kto wie ten wie jak cholernie nienawidzę tego opowiadania). Mimo iż od początku miałam w głowie to, że będzie to trylogia, wewnętrznie czułam, że skończy się po dziesięciu rozdziałach i każdy o tym zapomni. Nigdy nie sądziłam, że zrobimy z tego coś tak potężnego.

Start a Fire nie jest dla mnie już tylko opowiadaniem. Cała seria Hell już nie jest. Stała się dla mnie czymś więcej. Czasami zastanawiałam się, czy nie było to przypadkiem moje przekleństwo. Były momenty, w których tygodniami nie potrafiłam patrzeć na okładkę, nie wspominając o jakimkolwiek czytaniu czy pisaniu. Wiele razy chciałam się poddać i to zostawić, ale zawsze coś mnie blokowało i nie pozwalało tego zrobić. Teraz wiem dlaczego. Pisałam kiedyś o tym, że chciałam skończyć trylogię i odejść. Wiele razy wspominałam, że Hell będzie tylko w wersji internetowej, nigdy nie fizycznej. Było tak dlatego, że się bałam. Sama nie wiedziałam, co mam zrobić. Mimo iż często ludzie powtarzają mi, że sama na to zapracowałam, czasami wydawało mi się, że na to nie zasługiwałam. Bo przecież jest tyle lepszych i bardziej wartościowych dzieł ludzi, którzy nie mogą się przebić.

Było tak bardzo długi czas, przez co siedziałam w swojej bańce anonimowości, z której nie chciałam wyjść. I gdyby ktoś mnie zapytał, co przebiło tę bańkę, nie byłabym w stanie odpowiedzieć, bo naprawdę tego nie wiem. To się po prostu stało. I choć już sama o tym wspominałam i 95% z was wie, o czym chcę was powiadomić, robię to teraz oficjalnie w miejscu, gdzie to wszystko się zaczęło.

Wydaję Start a Fire.

Pierwsza część trylogii będzie fizyczna. Będziecie mogli (oczywiście jeśli chcecie) ją zakupić, trzymać w dłoniach, wdychać cudowny zapach kolejnych stron i przeżywać na nowo, czując się tak, jakbyście znajdowali się w tym małym, wykreowanym przez nas świecie.

Start a Fire nie jest moją ulubioną wersją. Przynajmniej nie na wattpadzie, bo miałam piętnaście lat, gdy to pisałam i nie był to szczyt moich możliwości. Dlatego też chcę wam dać coś, co będzie w 100% nasze. Chcę wam dać Start a Fire, na które zasługujecie. Które jest pierwszą częścią całej trylogii. Wiele w niej zmieniłam. Nowe opisy, nowe przeżycia, wydarzenia, dialogi, imprezy, rozmowy. Victoria jest jeszcze bardziej bezmyślna i gotowa do poświęceń. Nate jest jeszcze większym skurwysynem. Ich relacja jest jeszcze bardziej popaprana, toksyczna i uzależniająca. Start a Fire na wattpadzie to pewnego rodzaju klasyk i wiem, że wielu z was jest do tego przyzwyczajonych, ale to nie było coś, z czego mogłabym być dumna. Teraz chcę dać wam to, na co zasługujecie. Oczywiście, że wersje będą się nieco od siebie różniły, ale spokojnie – żenujące teksty i to, przez co wszyscy to pokochaliśmy, dalej zostało.

Z bólem serca, muszę ściągnąć ją z wattpada. Chciałam zrobić to wtedy, gdy liczba wyświetleń zamknie się w piętnastu milionach (za co niesamowicie wam dziękuję). Wiecie, jest to dla mnie symboliczne. 15 milionów = 15 lat gdy zaczęłam to pisać. Jest mi w pewien sposób przykro, bo to kolosalna część historii, ale chciałabym zacząć tworzyć własną. Dlatego nie żałuję. Wiem, że będzie brakować nam komentarzy i tego wszystkiego, co się tu działo, ale chciałabym, aby to weszło na większy poziom. Aby komentarze tworzyły się na nowo. Nie chciałabym już czytać waszych opinii. Chciałabym ich wysłuchać. Marzenia potrafią się spełniać. Chcę, aby ta książka godnie prezentowała się na waszych półkach. Zdałam sobie sprawę z tego, że nie chcę się już bać i wiecznie ukrywać. Chcę, żebyście poznali mnie trochę bardziej i mam nadzieję, że wkrótce będzie to możliwe. Chciałabym z wami porozmawiać, wymienić się przeżyciami. Posłuchać, co wam się podoba, a co nie. Posłuchać tych pięknych historii, które opisujecie mi w dmach odnośnie tego, jak zmieniło się wasze postrzeganie świata. Dzięki wattpadowi poznaliście mnie w wersji anonima, któremu możecie coś powiedzieć, ale który nic nie mówi wam. Dzięki książce chcę, abyście poznali mnie jako Kasię, która uwielbia z wami rozmawiać. I mam nadzieję, że się polubimy J

Wszystkie informacje będę przekazywać wam na bieżąco. O wielu jeszcze nie mogę ale już niedługo. Już coraz bliżej, kochani. Jeśli ktoś chciał być ze mną tylko tutaj – oczywiście to rozumiem i cieszę się za to, że mnie wspieraliście. Jednak jeśli chcecie ze mną zostać i razem ze mną budować to wszystko, aby było jeszcze piękniejsze i bardziej nasze – czekam z otwartymi ramionami. Dziękuję za te wszystkie lata i to, że trwaliście u mojego boku. Mam ochotę wyprzytulać każdego z was i mam nadzieję, że wkrótce będzie to możliwe. I wiem, że w tym chaosie jest dużo błędów i bałaganu, ale chciałam, żeby było jak najbardziej z serca.

Kocham i do wersji papierowej xx

Start A FireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz