Thirty-four

6.2K 512 5
                                    

- Ale mnie nie puścisz, prawda? – Zapytała Britt, ściskając jeszcze bardziej moje dłonie, które spoczywały na jej biodrach.

- Nigdy bym tego nie zrobił. Zbyt wiele dla mnie znaczysz – zapewniłem ją, a na twarzy dziewczyny pojawił się szeroki uśmiech. – Poza tym, nic nam się nie stanie. Jesteśmy odpowiednio zabezpieczeni.

- Mimo wszystko, chcę spadać w twoich ramionach. Będzie lepiej – powiedziała, jeszcze raz spoglądając w dół. Nie powiem, zawsze marzyłem o skoku na bungee. A skoro natrafiła się okazja, to postanowiłem ją wykorzystać, choć zmuszenie do tego pomysłu Britt było naprawdę ciężkim zadaniem. Dziewczyna broniła się rękami i nogami, ale w końcu ustąpiła. Liczyłem, że jej się spodoba i na długo zapamięta ten moment.

- Wobec tego jestem cały twój – wystawiłem ręce do boku, a Britt od razu się do mnie przytuliła. Objąłem ją ramionami, całując w głowę.    

- Jesteś wariatem – mruknęła, gdy jakiś mężczyzna jeszcze raz sprawdzał, czy wszystko jest dobrze przypięte.

- Cóż za odkrycie, skarbie – zaśmiałem się.

- Przygotujcie się. Na mój znak, możecie skakać – poinformował, a my stanęliśmy na odpowiednim miejscu.

- Nie wierzę – Britt pokręciła głową, a ja westchnąłem.

- Daj już spokój, tylko odpręż się i choć na chwilę zapomnij o rzeczywistości – powiedziałem i pocałowałem ją szybko w usta. Uśmiechnęła się lekko, jeszcze mocniej mnie obejmując.

- Gotowi? – Kiwnąłem głową w odpowiedzi. – Raz… Dwa… Trzy! Już!

   Zrobiliśmy krok do przodu i zaczęliśmy bardzo szybko spadać. To było niesamowite przeżycie. Choć dosłownie chwilkę później znaleźliśmy się na dole, ja miałem wrażenie, jakby to trwało dłużej. Pamiętam wszystko. Każdy widok, jaki udało mi się zarejestrować, przerażenie i jednoczesną radość wymalowaną na twarzy Britt. I ją całą postanowiłem zachować w pamięci na dłużej. Mógłbym patrzeć na nią i patrzeć. Była taka wyluzowana, zrelaksowana, uśmiechnięta.

   Chyba zaczynam coraz więcej czuć do tej dziewczyny, pomyślałem.

- Boże! To było niesamowite! – Pisnęła Britt, gdy znaleźliśmy się na dole. Ludzie, obserwujący nasz skok, a także inne, zaśmiali się i bili nam brawo.

- A nie mówiłem? – Spytałem, pomagając jej wyplątać się z całego sprzętu, jakim byliśmy zabezpieczeni.

- No, mówiłeś, mówiłeś – przewróciła oczami. – I miałeś rację. Było świetnie!

- Cieszę się.

- Dziękuję – pocałowała mnie w usta.

- Udało się, proszę– mężczyzna, którego poprosiłem o nagranie naszego skoku, oddał mi kamerę.

- Dziękuję panu bardzo – odebrałem urządzenie.

- Nagrałeś to wszystko? – Zapytała zszokowana Britt, chwytając mnie pod ramię.

- Przynajmniej wszyscy nam uwierzą, że naprawdę to zrobiliśmy – wzruszyłem ramionami. – Mniejsza z tym. Co teraz?

- Hm, niech pomyślę… - zmrużyła oczy, a po chwili je wytrzeszczyła, spoglądając na mnie z szerokim uśmiechem na twarzy. – Wata cukrowa!

- A co, ty, małe dziecko? – Przechyliłem głowę.

- Chcę watę cukrową. Koniec. Kropka – pociągnęła mnie za rękę. Nie miałem wyjścia. Rozbawiła mnie swoich zachowaniem. Ale niech jej będzie. Niech robi to, na co ma ochotę.   

Na razie niech się sobą cieszą :) I ciągle zapominam - dziękuję za wszystkie wejścia i gwiazdki, trochę ich teraz jest. Kocham was!:*

Stuck on you ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz