Erwin pov
— Teraz wypierdalasz! Zrobiłeś swoje i za bardzo mnie wkurwiasz! — rzekł Spadino.
— Mój nowy rekord! Jak wkurwić napastnika jednym zdaniem. — zaśmiałem się szyderczo, a on walnął mnie z pięści w twarz.
Złapałem się za nos, który zaczął krwawić.
— Ej! Spokojnie! Panowie! — krzyknął policjant.
Napastnik podszedł do drzwi, popychając mnie przed nie, dalej do mnie celując. Szarpnął mną tak, że poleciałem do przodu i się wyjebałem.
— Zabierzcie go stąd, bo z nim nie wytrzymam! — odezwał się brunet.
— Jeśli skrzywdzicie jeszcze kogoś z zakładników, negocjację zostaną zerwane! — poinformował ich Merlin, pomagając mi wstać. — Capela weź Zgarnijcie zakładnika, jest ranny. — rzekł na radiu.
Podniosłem się, otrzepując kurz z ubrań. Policjant odprowadził mnie kawałek od banku, gdzie czekał na mnie jakiś kadet. Wziął mnie pod rękę, którą od razu wyszarpałem z uchwytu.
— Proszę pana, pomogę panu. Muszę pana przeszukać i prosić o dowód osobisty. — rzekł policjant.
Merlin odszedł z powrotem w kierunku banku, zostawiają mnie z kadetem.
— A weź, spierdalaj! — powiedziałem, ruszając poza zabezpieczony teren.
— Proszę pana, proszę się zatrzymać! — uniósł się.
Pokazałem mu środkowy palec, ruszając przed siebie. Daleko nie zaszedłem, bo facet poraził mnie taserem, obezwładniając mnie i skuwając.
Gdy prąd przestał przechodzić przez moje ciało. Policjant podniósł mnie i przysunął do ściany jakiegoś budynku.
— Lepiej się opanuj i zacznij współpracować! — powiedział.
Zaczął mnie przeszukiwać, dociskając mnie do ściany. Stałem tam jak debil z zakrwawionym nosem przyciśniętym do ściany.
— 94 do 01, mam tu jednego zakładnika nie chciał współpracować co z nim zrobić? — spytał na radiu.
— Zaraz przyjdę.. — powiedział Pisiciela.
Po chwili znalazł się przy nas szef policji. Podszedł do nas i spojrzał na mnie.
— Kurwa, pastor? A ty co tu robisz? Myślałem że to ty opierdalasz ten bank! — powiedział.
— Teoretycznie można tak powiedzieć, kazali mi otworzyć sejf. — powiedziałem
— Odkuj go. — wydał polecenie kadetowi.
Policjant zdjął mi kajdanki, a ja rozmasowałem nadgarstki.
— A tobie co się w twarz stało? — spytał Janek.
— Powiedzmy, że trochę zirytowałem naparstków. Możliwe, że moje ego wyjebało po tym jak jakaś grupa porywa mnie, abym pomógł im otworzyć bank.
— To ciekawe! Chodź, ktoś cię opatrzy. Zaraz wezwę EMS. — powiedział i wskazał w kierunku kilkunastu policjantów przy radiowozach po drugiej stronie ulicy.
Westchnąłem, ruszając w tamtym kierunku, nie chcąc się kłócić. Podeszłem do funkcjonariuszy, siadając na murku. Dużą część z nich znałem. W końcu dosyć często spotykam się z policją.
Podszedł do mnie Diego i Capela.
— O! Pastor? To ty nie w środku? — spytał 03.
— Tak się składa, że był zakładnikiem! — powiedział Pisiciela.

CZYTASZ
Gregory X Erwin - Morwin
Fanfiction"- Erwin Knuckles przy telefonie, zakon? - Pastorku nie wkurzaj mnie! Czemu wyszedłeś ze szpitala?! Przecież jesteś w poważnym stanie! Może ci się coś stać. - Spokojnie, jest dobrze, lepiej się poczułem. Dostawałem tam pierdolca. - Leżałeś tam tylk...