Dziękuję bardzo za tak dużą aktywność i miłe komentarze. Motywują mnie mega!
Miłego czytania peepoBlush :3
Erwin pov
Trzeciego dnia w celi dostawałem pierdolca. Nie jadłem, nie piłem i nie spałem. Byłem wrakiem człowieka. Trzy razy dziennie ktoś przynosił jedzenie, zabierał stare i wchodził. Nikt się do mnie nie odzywał, nie mówili co z Montanha.. Żyłem w niewiedzy.
W końcu tego dnia w areszcie pojawił się Capela z Pisicielą. Podeszli do krat.
— Dlaczego nic nie jesz? Chcesz tak szybko umrzeć? Jeszcze nikt cię nie skazał.. — powiedział Dante.
Ja dalej odwrócony do nich plecami nie odezwałem się.
— Chcesz wiedzieć co z Montanha? — spytał Janek.
Gdy usłyszałem te słowa, od razu podniosłem się z łóżka, podchodząc do krat.
— Co ci się kurwa stało w głowę? — spytał Capela.
No tak.. Nikt nie raczył mnie opatrzyć po tym jak rozwaliłem sobie brew upadając przez tego oficera.
— Co z nim? Żyje? Obudził się? — zacząłem pytać.
— Chyba Capela zadał ci pytanie.. — odezwał się Pisi.
— Oficer gdy mnie zamykał, popchnął mnie, bo odeszłem za szybko od ściany walnąłem głową w łóżko, po czym mnie poraził taserem, bo chciałem złapać się za głowę. Teraz co z nim? — powiedziałem na jednym wydechu.
— Jak to cię popchnął? A potem poraził? — spytał Capela ze zmarszczonymi brwiami.
— Nie wiem, normalnie. Powiecie mi co z Grzesiem? — spytałem zirytowany, że dalej czekam bez odpowiedzi.
— Żyje.. — zaczął Dante.
— Oraz przed chwilą się obudził.. Właśnie do niego jedziemy wyjaśnić sprawę. — dokończył Janek.
A mi spadł kamień z serca.. Odetchnąłem z ulgą. Usiadłem na łóżku, chowając twarz w dłoniach. Dzięki Bogu. Ulżyło mi niemiłosiernie.
— Zostaniesz tutaj, dopóki nie ustalimy, co się wydarzyło. Lepiej coś zjedz, bo wyglądasz marnie. Zaraz przyjdzie i ktoś cię opatrzy. Przepraszamy za tego oficera.. Porozmawiamy z nim — powiedział Janek, a ja machnąłem ręką.
Nic więcej mnie nie obchodziło. Montanha żył. To było teraz najważniejsze.
***
Po 10 minutach do celi przyszedł Max Power z apteczką w dłoni.
— No witam panie Knuckles. — Odezwał się. — Podejdzie pan pod ścianę, bo muszę wejść do celi.
Wykonałem polecenie. Ustałem pod ścianą z rękoma w górze. Pan Max do mnie podszedł.
— Usiądź, nie będę cię skuwał. Ufam ci, że nie zrobisz nic głupiego. — powiedział, a ja skinąłem. Usiadłem na łóżku.
Policjant otworzył apteczkę i przykucnął przede mną. Zaczął odkażać mi ranę. Syknąłem i się skrzywiłem z lekkiego bólu.
— Eh.. Nieźle pana urządził ten policjant. Boli pana coś jeszcze? — spytał.
— Serce.. — powiedziałem i westchnąłem.
— No cóż, na to nie ma lekarstwa. Już skończyłem. — powiedział i zaczął zbierać wszystkie rzeczy do apteczki.
— Panie Max mogę mieć prośbę? — spytałem.

CZYTASZ
Gregory X Erwin - Morwin
Fanfiction"- Erwin Knuckles przy telefonie, zakon? - Pastorku nie wkurzaj mnie! Czemu wyszedłeś ze szpitala?! Przecież jesteś w poważnym stanie! Może ci się coś stać. - Spokojnie, jest dobrze, lepiej się poczułem. Dostawałem tam pierdolca. - Leżałeś tam tylk...