Erwin pov
— A kto mi zabroni? — spytałem, podnosząc brew do góry.
— My. Przestaniesz się buntować?
— A weźcie, już spierdalajcie. Nie będzie rządzić moim życiem! — dodałem i ruszyłem w kierunku mojego pokoju.
— Dawid, Karim.. Wiecie, co robić. — powiedział Kui.
Chłopacy podeszli do mnie i złapali mnie za ręce, abym nie mógł się ruszać.
— Serio Kui? Będziesz mnie trzymał siłą? Myślałem że jesteśmy rodziną! — powiedziałem, próbując się wyszarpać z uścisku chłopaków.
Kątem oka zobaczyłem jak San z Dią podnieśli się do góry. Chcieli zareagować, ale kiwnąłem im głową.
— No właśnie jesteśmy rodziną, dlatego musimy sprawić, abyśmy byli bezpieczni. Obiecaj mi, że nie spotkasz się więcej z Montanha i że nie pójdziesz na policję bez naszej zgody, wtedy chłopacy cię puszczą.
— Wiesz, że tego nie obiecam — powiedziałem, patrząc mu w oczy.
— W takim razie, póki sprawiasz zagrożenie dla grupy, zostaniesz w zamknięciu, do czasu aż zmądrzejesz. Chłopaki weźcie go do pokoju w piwnicy i zamknijcie drzwi. Zabierzcie mu wszystko. — wydał rozkaz.
— Ej, Kui nie mówisz poważnie! Przecież to nasz brat! — odezwał się Dia.
— Poręczycie za niego? Że nie pójdzie na policję? Że nie spotka się z Montanha? — spytał.
— Carbo, ty też? — odezwał się San.
— Od tej pory jeśli ktokolwiek z grupy spotka się z Montanha, pomoże Erwinowi się z nim skontaktować bądź cokolwiek tego typu, zostanie to uznane za zdradę grupy. — powiedział Carbonara.
— Jesteście śmieszni! — powiedziałem.
Karim i Dawid zaprowadzili mnie na dół do piwnicy. Weszliśmy do starego pokoju, farba na ścianach była obdarta, pleśń na podłodze i każdym rogu. Jest to raczej małe pomieszczenie. W środku znajduje się stara kanapa, szafeczka i biurko. Po prawej stronie znajdują się drzwi do łazienki.
Podeszliśmy do ściany. Chłopacy mnie związali i zaczęli przeszukiwać, szarpałem się.
— Erwin, proszę.. Nie utrudniaj tego. To dla twojego dobra.. — powiedział Carbo, który wszedł do pokoju.
— I co? Będziecie mnie tu trzymać miesiąc? Dwa czy rok?
— Do czasu aż nie znajdziemy Spadino lub jak obiecasz, że nie pójdziesz na policję i nie będziesz się spotykał z Grzesiem.
Karim mnie trzymał, a Dawid przeszukiwał. Zabrali mi wszystkie rzeczy łącznie z telefonem.
— Teraz trzeba napisać do Grzesia w twoim imieniu, aby się nie martwił..
„Nie możemy tego dalej ciągnąć! Jesteś psem i oboje wiemy, jakby się to skończyło. Nie dzwoń i nie pisz do mnie więcej”. Chyba wystarczy tak?Usłyszałem dźwięk dostarczenia wiadomości. Mam nadzieję, że mu nie uwierzy.. Po chwili przyszło parę powiadomień SMS, a chwilę później, mój telefon zaczął dzwonić.
— Szybki jest.. No cóż, bywa. Jesteś głodny? — spytał brunet.
— Nie. — odpowiedziałem wkurwiony.
— Chłopacy rozwiążcie go i zostawcie mu wodę. Zamknijcie drzwi na oba zamki. Przepraszam Erwin.. Ale to dla naszego i twojego dobra. Jakbyś czegoś potrzebował, to krzycz.

CZYTASZ
Gregory X Erwin - Morwin
Fanfiction"- Erwin Knuckles przy telefonie, zakon? - Pastorku nie wkurzaj mnie! Czemu wyszedłeś ze szpitala?! Przecież jesteś w poważnym stanie! Może ci się coś stać. - Spokojnie, jest dobrze, lepiej się poczułem. Dostawałem tam pierdolca. - Leżałeś tam tylk...