Rozdział 32 - Poszukiwania

71 7 7
                                    

Dave sobie siedział i pisał coś w notatniku.

Kirk: Co jeśli on się nie znajdzie?! — panikuje, miotając się po pojeździe.

Junior: Oj, znajdzie się

Dave: Na pewno

Lars: To gdzie jedziemy? Ej, Kirk? A co ostatnio zrobił James? W sensie, zanim wyszedł, co mówił, co zrobił? Mówił, gdzie jedzie?

Kirk: Do szpitala, do Cliffa... A zanim wyszedł... Pokłóciliśmy się... — kilka łez spłynęło po jego policzkach.

Dave: Czemu się pokłóciliście?

Kirk: Prawie poszliśmy do łóżka i... I... Ja... — wziął głęboki wdech. — Nie chciałem i on się na mnie rozgniewał — wyjaśnił zawstydzony.

Dave: Aha. No to słabo

Kirk: Taa... — zawstydza się, przez co się rumieni.

Kirk: Eeem... Możemy zmienić temat?... Bo... Em... Dziwnie tak... — Przypomniał sobie zdjęcia Jamesa i to, co razem robili, co poskutkowało erekcją. — Kurwa — warknął pod nosem.

Dave nadal pisze w notatniku. Lekko się uśmiecha.

Lars: No to jedziemy do szpitala — stwierdził sam do siebie.

Kirk  Możemy się zatrzymać? — pyta, czując, że zaraz nie wytrzyma. Ból spowodowany napieraniem jego członka na materiał ubrań, doprowadzał go do szału, musiał to przerwać.

Dave: Hmm, chyba skończyłem — odkłada notesik, z satysfakcją.

— C-co fajnego napisałeś? — Pyta Kirk chcąc odciągnąć uwagę od własnego problemu.

Dave: Aaa zwykły tekst. Lubię to robić w międzyczasie

Kirk: Nie ma zwykłych tekstów. Każdy jest wyjątkowy.

Dave: No w sumie masz rację.

Kirk: Lars, do jasnej cholery, zatrzymaj się — mówi błagalnym tonem i zaciska palce wokół swojego lewego nadgarstka.

Lars: A, dobra, dobra. Już. Nie słyszałem przez radio. — Zatrzymuje się

Kirk: O Chryste, wrócę za piętnaście minut — wybiega z vana i leci w stronę najbliższych krzaków, by sobie ulżyć. Szuka w kieszeni husteczek, ale nigdzie ich nie ma. — Kuźwa, jak zwykle...

Kirk: Eeej... Ma ktoś może chusteczki, albo... No nie wiem... Cokolwiek...? — Pyta płaczliwie.

Dave: Em nie wiem. Chyba nie

Junior: Spokojnie, ja mam. Miałem dzisiaj ten sam problem nad ranem i Dave nie chciał mi pomóc — mówi lekko oburzony i daje chusteczki.

Kirk: Ooo... Boże, dzięki. — Bierze chusteczki i leci w poprzednie miejsce. Klęka, mając nadzieję, że w ten sposób będzie mniej widać, jednak okoliczna roślinność niedokładnie wszystko zasłania. Kirk nie zwraca na to uwagi i sprawia sobie przyjemność, mając przed oczami obrazy związane z Jamesem. Nawet się nie zorientował, gdy zaczął mruczeć jego imię. Ostatecznie doszedł, głośno wzdychając. Opadł bez sił na ziemię.

Dave spojrzał się na Juniora.

Junior: Co?

Dave: No nic

Junior: Chyba musimy wieczorem pogadać... Jeśli znajdziemy Jamesa

Dave: Ta? A o czym?

Junior: O tym co dzisiaj i ogólnie, żeby lepiej się poznać...

𝕸𝖊𝖙𝖆𝖑𝖑𝖎𝖈𝖆 𝕽𝕻Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz