Rozdział 1

5.4K 148 149
                                    

Ten, kto znał Leę Rasmussen, teraz minąłby mnie na ulicy jak obcego człowieka. Nic we mnie nie zatrzymałoby przechodnia, ponieważ ten by mnie nie rozpoznał. Z jasności przeistoczyłam się w ciemność. Pomijając tylko kontrast włosów - z czarnych rozjaśniły się na matowy blond. Moja szafa wymieniła zwykłe, kolorowe ubrania na te czarne, te z łańcuchami, te z dziurami oraz te skórzane. W zwykłym dniu wyglądałam jak osoba spóźniona na wyścigi motocyklowe. Moja podziurawiona dusza wyszła na światło dzienne.

Każdy patrzył na mnie jak na obcą osobę, ale, ludzie, to tylko inny kolor włosów. Alison, Callum, Matteo i Lorenzo oraz paru innych osób: wszyscy zebrani tutaj byli cicho, więc postanowiłam odezwać się pierwsza.

- Piekło jest puste. Wszystkie diabły są tutaj - sarknęłam i pewnym siebie krokiem ruszyłam w kierunku Matteo, bo to do niego tutaj przyszłam. - Skoro musisz, uczyń mnie swoim złoczyńcą - dodałam, zatrzymując się przed dużo wyższym od siebie chłopakiem.

Kasztanowe loki Matteo jak zwykle kontrastowały z jego oczami. Jedno z nich było ciemno brązowe, a drugie błękitne jak morze. Ta przypadłość nazywana jest heterochromią. Nieco respektu dodawało Matteo to, że jego ciało było całe pokryte w tatuażach; od szyi aż po kostki.

- Zawołaj moje imię. Przyjdę po ciebie - wychrypiał i zlustrował mnie wzrokiem.

Widziałam, że chciał coś skomentować, ale po raz pierwszy zrezygnował z riposty. A może jednak podobała mu się moja nowa wersja?

- Matka ostrzegała mnie o narkotykach na ulicach, ale nigdy o dużych, brązowo-niebieskich oczach i wytatuowanej skórze - stwierdziłam po chwili zastanowienia.

- Wszyscy jesteśmy uzależnieni od tego, co nas rujnuje, Rassmusen - odparł Matteo, puszczając w moją stronę swoje słynne oczko.

I właśnie wtedy coś we mnie drgnęło. Nieprzyjemne zimno powiało po mojej skórze, powodując na niej gęsią skórkę. Lodowate spojrzenie Evansa wypalało dziurę w moich plecach. Kruczowłosy ominął nas i rzucił wrogie spojrzenie dla swojego kuzyna, Matteo. A mojego kontaktu wzrokowego unikał jak tylko mógł i od razu przeszedł do innego pomieszczenia. A Callum, który przez cały czas obserwował przebieg akcji, ruszył za swoim przyjacielem.

- Och, wszyscy widzą, jak na niego patrzysz. Przestań, skoro wybrałaś gorszego z braci Martinez, złotko - palnęła opryskliwie Alison i przewróciła kolejną stronę w katalogu, który aktualnie przeglądała.

- Przepraszam, w jakim języku mówisz? Brzmi jak bzdury - odparłam trywialnie i wywróciłam oczami, czując narastającą irytację jej obecnością. Czy ona nie bierze sobie wolnego od tej całej mafii?

- Allison, kotku, nikt nie prosił o twoją opinię - zauważył Lorenzo i odpalił kolejną już fajkę, którą wskazał na mnie. - A ty takim zachowaniem wygrasz trochę, trochę przegrasz. Z wyjątkiem mnie. Ja zawsze wygrywam. Powinnaś przeprosić za swoje próby ucieczki i prosić o pozwolenie na powrót. Dalej cię chcę jako moją lekarkę - burknął i wsadził fajkę do ust, mocno się zaciągając.

- Zabij mnie, jeśli musisz, ale ja nie kłaniam się królowi, który nosi koronę wysadzaną klejnotami każdego zakończonego życia - warknęłam przez zaciśnięte zęby, i przyznam, że zaczęłam gotować się ze złości.

Pierdolona rodzinka mafii.

Po moich słowach, w pomieszczeniu zapadła cisza. Niektórzy chichotali pod nosem, a inni patrzyli w szoku na to, co się działo. Przypuszczam, że nie każdy stawiał się szefowi. Przez kolejne minuty toczyłam walkę na spojrzenia z szefem Martinezem. Kiedy żadne z nas nie odpuszczało, prychnęłam pod nosem i poszłam w ślad Calluma. Miałam jeszcze parę zdań do zamieniania z nim.

 Kiss of deathOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz