Rozdział 55 cz.2

47.8K 2.4K 109
                                    

Dochodzi szesnasta, jak przychodzi La Conie sprawdzić czy czegoś potrzebuje. Jest naprawdę miła, może to właśnie sprawia, że decyduję się wykonać jakiś ruch.
- Mogę zadać pani pytanie ?
- Naturalnie, mów mi La Conie. 
- Dobrze. Znasz Nessie ?
- Przykro mi. Zabroniono mi o tym rozmawiać.
Z uśmiechu przechodzę w boleść. Dlaczego nikt mi nie chce powiedzieć ? Kim ona do cholery jest ? Kiwam smutno głową do La Conie i chowam twarz w dłoniach, a łokcie opieram na kolanach. Jak mam się czegoś dowiedzieć, skoro nie mam żadnego źródła informacji. Przecieram twarz i wzdycham poddańczo. 
- Jesteś przyjaciółką pana Malika ?
Kobieta zamyka drzwi i podchodzi bliżej mnie. 
- Em.. dziewczyną. 
- Nie widziałam, że mój szef kogoś ma. Przepraszam za pomyłkę. 
Uśmiecha się skrępowana.
- Jestem na miejscu Nessie, gdy przyszłam ona już nie pracowała. Wiem, że przeniesiono ją gdzieś indziej, pracuje chyba na drugim piętrze. Słyszałam trochę o niej, ale nawet jeżeli ktoś w firmie wie, nie powie ci. Możemy za to stracić pracę. Nie możemy o tym rozmawiać, pan Malik sobie tego nie życzy. To wszystko co mogę ci powiedzieć. Nie chcę zostać zwolniona. Przepraszam. 
Szybko się wycofuje i wychodzi. I co teraz ? Wygląda na to, że jedyną osobą, która może mi cokolwiek powiedzieć jest sam Zayn. Tyle, że on od razu ucina temat. Wystarczy, że tylko o niej wspomnę, a on staje się zły i nieosiągalny.
- Dziewczyno ?
Scoot wychyla głowę zza drzwi i uśmiecha się lekko.
- Dzwonił Zayn, odwiozę cię do domu. Wypadło mu jeszcze jedno spotkanie. Wspomniał, że musisz się uszykować na wieczór. Możemy jechać teraz ?
Rozchylam usta zaskoczona, ale wstaję. Zayn mówił, że to jego przyjaciel i pracował w ochronie. Nie skrzywdzi mnie, mam nadzieję. Zayn mu ufa, więc ja też. 
W ciszy zjeżdżamy windą do podziemi, gdzie wsiadamy do czarnego BMW SUV.  Zapinam pasy, czując się skrępowana, jak jeszcze nigdy.
- Pan też będzie na kolacji ?
- Kolacji ?
Spogląda na mnie, ale mimika jego twarzy nie zmienia się. Zayn coś zataił ?
- Ach tak. Jak najbardziej będę. Moja żona, jak tylko wstała zaczęła się urządzać. Jak można przygotowywać się cały dzień, dziewczyno? Ta kobieta jest szalona. 
Uśmiecha się. Ma żonę. 
Resztę drogi nie wypowiadamy żadnego słowa. Zajeżdżamy pod wieżowiec, ale Scoot nie pozwala mi samej iść. Odprowadza mnie po same drzwi apartamentu, tłumacząc, że Zayn urwałby mu jaja, gdyby nie zadbał o moje bezpieczeństwo. Po wejściu rozbieram się z wierzchnich ubrań i ściągam trampki. 
Wygrzebuję z kieszeni kurtki telefon i piszę krótkiego sms do Zayna.

"Jestem w domu."

Niemal od razu dostaję odpowiedź.

"Czy to jakieś zaproszenie ? Twój Zayn."

Śmieję się i wchodzę po schodach na górne piętro. 

"Nie, niestety. Mam już kogoś. Innym razem. Twoja May."

"A więc się wproszę. Będę za godzinę. Zjedz coś. Twój Zayn."

Odrzucam urządzenie na łóżko i wchodzę do łazienki, napuszczając sobie wody do wanny. Używam maszynki Zayna do golenia nóg i mam nadzieję, że nie pogniewa się za bardzo. Najwyżej wymieni sobie ostrze. Starannie się namydlam i spłukuję. Myję głowę i rozkładam się wygodnie. Przypominam sobie jak skończyła się moja pierwsza kąpiel w tej wannie i rumienię się. Czy do końca życia, będę tak wstydliwa na te sprawy ? Spłukuję się jeszcze raz z piany, wyciągam zatyczkę pozwalając wodzie zlecieć i staję na zimnych kafelkach. Owijam się szybko wielkim pluszowym ręcznikiem i wtulam w niego. Rozczesuję włosy przed wielkim lustrem nad umywalką i z szuflady wyciągam suszarkę. To miłe, że Zayn, Scoot, ktokolwiek kupował te rzeczy dla mnie, pomyślał o wszystkim. Wkładam wtyczkę w gniazdko i uruchamiam urządzenia. Zamykam oczy, gdy ciepłe powietrze spotyka się z moimi włosami i skórą głowy. Chciałabym wiedzieć, kto będzie dziś wieczorem. Jeżeli będą tam jakieś kobiety, to pewnie wszystkie po zabiegach kosmetycznych. Będę się wyróżniać, w tym złym znaczeniu. Nie chcę sprawić złego wrażenia i popsuć opinię Zaynowi. 
- O czym myślisz ?
Podskakuję. Uśmiecham się i otwieram oczy, widząc w odbiciu stojącego za mną Zayna. Odbiera suszarkę z mojej dłoni i sam zaczyna suszyć moje włosy. Nie mogę wyjść z podziwu. Jak ktoś może być tak bardzo opiekuńczy, a zarazem surowy. Ten mężczyzna ma ogromne serce, mam wrażenie, że znacznie większe od mojego.
- O niczym. Dobry wieczór.
- Dobry wieczór, słodka. 
Całuje mnie w kark, na co przeszywa mnie dreszcz. Wrażliwe miejsce. Jego broda drapie mnie, gdy składa jeszcze jeden pocałunek. Spogląda ponad moją głową w lustro, gdzie nasze spojrzenia się krzyżują. Jest taki piękny. Zapierający dech. Sprawia wrażenie zimnokrwistego, jego rysy są ostre i wyraźne, ale jego oczy są ciepłe, mały uśmiech jest miły, a ruchy troskliwe. Wyłącza suszarkę i odkłada ją na blat. Przytula mnie do siebie i muszę szybko złapać ręcznik, kiedy zaplata dłonie na moim brzuchu, pociągając go. 
- Możesz puścić. Przytrzymam go za ciebie. 
- Uhum, nogą, żebym nie podniosła go z ziemi. Potrzymam sama.
- Zero zaufania.
- Ufam ci. Zayn ? Nie gól się maszynką. 
- Dlaczego ?
- Moje nogi są teraz bardzo gładkie. 
- Goliłaś nogi moją maszynką ?
- Nie mam swoje. 
- Okej, mam drugą. Ale chcę zobaczyć te bardzo gładkie nogi. 
Odwracam się do niego przodem i unoszę nogę. Dotyka mojego kolana i uda, mrucząc z uznaniem. Przytrzymuje mnie przy sobie drugą ręką i oplata sobie moją nogę w pasie. Zbliża się tak blisko, że nasze usta się stykają, ale nie łączą się w pocałunku. 
- Tylko nogi ?
Mruczy zmysłowo. Wciągam gwałtownie powietrze i uderzam go w ramię ze śmiechem. 
- Mam sprawdzić ?
- Nie. 
- Dlaczego nie ?
- Bo muszę iść się szykować.
Całuję go przelotnie w szyję i odsuwam się, wychodząc pośpiesznie.

***
Dyskretnie wycieram spocone ręce w siedzenie i po raz dziesiąty sprawdzam swój wygląd w bocznym lusterku. Starałam się jak mogłam. Ubrałam najodpowiedniejszą sukienkę na wieczór, jaką tylko znalazłam w szafie. Rozkloszowana od bioder i ściśle przyległa do klatki piersiowej. Kwadratowe wycięcie na plecach, sięgające aż do dolnej części kręgosłupa. Średni pasek na łopatkach łączy obydwa grube ramiączka sukienki. Dekolt nie jest duży, ale w budowane w sukienkę miseczki ładnie eksponują biust. Jest satynowa, niesamowicie przyjemna dla skóry, a kremowy kolor sprawia, że wygląda niewinnie. Rozpuściłam włosy, które falami spływają po plecach i ramionach. Użyłam różu na policzki i odrobiny brązu, rzęsy wytuszowałam, a usta zwilżyłam bezbarwną pomadką. 
- Otworzę ci drzwi.
Zalewa mnie ostry stres, kiedy Zayn wychodzi z samochodu i przebiega na drugą stronę, by otworzyć mi drzwi. Moje nogi stają się miękkie i chwieję się na czarnych, zapinanych na kostce grubym paskiem szpilkach. Mężczyzna bierze mnie za rękę i prowadzi do środka, a ja ostatni raz głośno przełykam ślinę i nabieram powietrze.

NiewiernyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz