10

3.4K 138 19
                                    

Kolejne dwa tygodnie minęły dosyć szybko. Skupiłam się na nauce, często zaglądałam do Państwa Pharrell i jako tako, próbowałam znieść dziwne spojrzenia faceta od hiszpańskiego.

Dzisiaj mamy sobotę i korzystając z jeszcze sprzyjającej pogody, całą naszą paczką jedziemy do parku atrakcji. Szczerze mówiąc, średnio znoszę wszystkie te kolejki, ale dawno nie spędzaliśmy czasu wszyscy razem. W dodatku ma być też Alice, mamy ją lepiej poznać.

Jest już jesień, więc jest stosunkowo chłodno, mimo świecącego na zewnątrz słońca, dlatego zakładam czarne jeansy, biały golfik, trampki i na wierzch czarną skórzaną kurtkę. Makijaż standardowo wykonuję bardzo delikatny, a włosy postanawiam tym razem wyprostować.

Kiedy dostaję powiadomienie, że taksówka czeka, zamykam mieszkanie i schodzę na dół. Umówiliśmy się, na parkingu przed uczelnią za jakieś piętnaście minut.

Gdy dojeżdżamy na miejsce, płacę za kurs Panu taksówkarzowi i wysiadam.

Jak widać, dotarłam pierwsza.

Wcześniej ustaliłyśmy z Kat, że ja zabiorę się z nią i Jasonem, a z Jaredem spotkamy się na miejscu. I jakie jest moje zdziwienie w momencie, gdy na parking podjeżdża znany mi samochód Morgana. W aucie siedzi Jason i ciesząca się Katrina, która chyba zapomniała wspomnieć mi o tym drobnym szczególe. Wsiadam do tego przeklętego auta, witając się z wszystkimi krótkim "cześć".

— Zemsta jest słodka. —  szepcze, przyjaciółka nachylając się do mojego ucha, na co odpowiadam jej ironicznym uśmiechem. Przez całą drogę odnoszę wrażenie, że brunet mnie bacznie obserwuje, a ja staram się udawać, że tego nie widzę, mimo że robię dokładnie to samo.

Na miejscu kupujemy bilety i ruszamy na pierwsze atrakcje. Po dobrych kilku godzinach znajdujemy się pod diabelskim młynem, który jest już ostatnią atrakcją na dzisiaj. Chyba nigdy nie zdecyduję się wsiąść na to ustrojstwo, jak z resztą na większość kolejek, które dziś ominęłam, obserwując przyjaciół z dołu.

Tak więc i tym razem postanawiam grzecznie poczekać na pozostałych.

Kątem oka widzę, że Colton również odpuszcza. Przez dłuższą chwilę stoimy w ciszy, którą chłopak postanawia  przerwać.

— Chyba nie jesteś zwolenniczką kolejek?

— Ja... Po prostu nie ma mowy, że wsiądę na ten kawał metalu, który wygląda, jakby miał za chwilę się rozpaść. A Ty? Czyżbyś bał się wsiąść sam? — pytam zaczepnie.

— Niczego się nie boję Lockwood. Powiedzmy, że mam już dość na dziś. Od jak dawna znasz chłopaków? — pyta brunet, odwracając się w moją stronę.

—  Rok. A Wy? Chyba od dawna się przyjaźnicie?

— Z Jasonem od dziecka, wychowywaliśmy się na jednym podwórku. Jareda poznałem nieco później. — delikatnie jego kąciki ust unoszą się ku górze, jakby właśnie przed jego oczami pojawiło się miłe wspomnienie.

To bardzo przyjemny widok.

Nim się obejrzę, nasi znajomi już wracają i teraz wszyscy kierujemy się do wyjścia. Zerkam na Coltona, który patrzy w jakiś punkt, a kiedy podążam za jego wzrokiem już wiem, jaki pomysł rodzi się w jego głowie. Zanim zdążę cokolwiek powiedzieć, rzuca, aby z tej atrakcji również skorzystać.

— Nie ma mowy. Ja się na to nie piszę. — wypalam pierwsza, nie czekając na reakcję innych.

— To nie jest taki głupi pomysł. To tylko zabawa Olivia. — wtrąca luźno Alice.

Szukam ratunku na twarzach pozostałych, ale chyba tylko ja nie podzielam ich entuzjazmu.

— W takim razie wy wchodźcie, a ja poczekam na zewnątrz.

Chłopak ze słonecznikiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz