Rozdział 2

3.3K 204 11
                                    

Zrobili mi jakieś badania, z tego co mówili byłam w pełni zdrowa. Czerwone róże powoli usychały, a czarne nawet nie opadły. Leżałam w tym łóżku nie wiem po co, lekarze byli zdziwieni że nie mam zwrotów głowy gdy chodzę.

Obudziłam się w sobotę dziś był piątek, ten tydzień minął mi na lerzeniu w łóżku i czekaniu nie wiadomo na co. Z tego co mówiła pielęgniarka dziś powinien przyjść Ryle, wyczekiwałam go cały dzień. W końcu przyszedł, gdy wszedł do pokoju zatrzymał się wpół kroku.

- Cześć.

Podszedł do mnie i przytulił.

- Tak się cieszę że w końcu się obudziłaś.

Odsunął się ode mnie i położył kwiaty na szafce.

- Znowu te czarne róże...-powiedział cicho. - Jak się czujesz?

- Dobrze, może to dziwne pytanie ale czy przez jakiś czas gdy stąd wyjdę będę mogła u Ciebie mieszkać?

- Pewnie, mam współlokatora ale znajdzie się miejsce. Będzie Ci to przeszkadzać?

- Mi nie, nie wiem jak jemu.

- Raczej nie.

- Dziękuję.

- Kiedy wychodzisz?

- Może nawet dzisiaj- do pokoju wszedł Alan. - Nie masz już więcej badań i nabrałaś sił.

- W takim razie wyjdę dzisiaj.

- Pielęgniarka przyniesie Ci twoje ubrania.

- Dobrze, mogą być już trochę za małe.

Po chwili pielęgniarka przyniosła mi moje ubrania była to czarny biustonosz i majtki, czarna bluzka z dekoltem, czarne jeansy, skurzana kurtka i desantówki.

- Wyjdź na chwilę.

- Tak, tak już idę.

Wyszedł, biustonosz był za mały, bluzka była troszkę za mała buty były dobre, spodnie o dziwo były za duże, kurtka była dobra. Wzięłam róże i wyszłam do Ryla czekał przed salą, rozmawiał z doktorem.

- Jestem gotowa.

- Dobrze. Omówiłem już wszystko z twoim doktorem i możemy już iść.

Zobaczyłam chłopaka którego opisała mi pielęgniarka, obserwował mnie. Znałam go to Jece, raz z nim rozmawiałam i to mi wystarczyło aby stwierdzić że jest debilem. Co on tu robił? Ryle też go zauważył i przywołał ręką.

- To Jece- przedstawił go Ryle- on jest moim współlokatorem.

- Znamy się- powiedziałem.

- Nie wiedziałem, to dobrze chyba. No nic ruszajmy do domu.

- Czy ja o czymś nie wiem? -spytał Jece.

- Tak, przez jakiś czas Angela będzie z nami mieszkać.

Oczy Jeca zalśniły, zaniepokiło mnie to.

- Lepiej się poznamy.

- Pewnie tak... Do widzenia- pożegnałam się z doktorem.

- Do widzenia.

Wyszliśmy ze szpitala i poszliśmy do samochodu na parkingu. Jece usiadł za kierownicą, Ryle obok niego, a ja z tyłu.

- Jak długo zamierzasz z nami mieszkać? -spytał Jece gdy ruszyliśmy.

- Nie wiem, dopóki nie znajdę pracy i mieszkania.

- Czyli pewnie trochę z nami pomieszkasz.

- Pewnie tak.

- Ty śpisz na kanapie, nie zamierzam oddawać Ci mojego pokoju.

- Ok. Nie zamierzałam was o to prosić.

- Masz jeszcze jakieś rzeczy?

- Nie, nie wiem co stało się z rzeczami z mojego domu.

- Jutro to sprawdzimy.

- Dziękuję.

Dojechaliśmy na miejsce, chłopaki mieszkali w bloku na piątym piętrze. Mieli w sumie trzy pokoje i łazienkę. Jeden pokój był Ryla, drugi Jeca, a trzecim był salon połączony z kuchnią.

- Przepraszam za bałagan nie spodziewaliśmy się gości. Zdejmij buty.

Zdjęłam je i postawiłam przy ścianie.

- Zaraz przyniose Ci poduszki i kocyk.

- Dziękuję.

- Nie musisz za wszystko dziękować.

Podszedł do kanapy i ją otworzył .

- Tu są poduszki, kocyk zaraz Ci przyniosę. Poszedł do swojego pokoju, ja w tym czasie usiadłam na środku kanapy. Jece usiadł obok i włączył telewizor. Przyciągnął się położył położył rękę na moim ramieniu.

- Serio?

- Tak.

Wzięłam jego rękę i położyłam na jego nodze, on bez zastanowienia położył ja na moim kolanie. Odsunęłam się od niego, tak że ta ręka spadła. Wrócił Ryle widząc co się dzieje położył kocyk na oparciu kanapy, usiadł pomiędzy nas.

- Co oglądamy? -spytał.

- To co zawsze.

Jece zaczął skakać po kanałach w końcu zatrzymał się na jakimś filmie. Gdy film się skończył Jece pożegnał się poszedł do siebie.

- Przepraszam za niego, za jakiś czas przestanie taki być, chyba.

- Jakoś to wytrzymam.

- Teraz tak sobie myślę że w tych ciuchach będzie Ci źle spać. Jeśli chcesz mogę pożyczyć Ci jakieś moje dresy i bluzkę.

- Ja Ci dam bluzkę- usłyszeliśmy z głos Jeca z jego pokoju.

- W sumie to masz rację.

- Zaraz wracam.

Znowu zniknął w swoim pokoju, w między czasie Jece przyniósł mi bluzkę.

- Proszę - podał mi czarną bluzkę. - Spokojnie nie prześwituje.

- Dzięki.

Przyszedł Ryle podał mi szare dresy.

- Dzięki- powtórzyła.

Wstałam i poszłam do łazienki, przebrałam się w to co mi pożyczył i wróciłam do salonu. Nie było już ich, miałam za to pościelone łóżko. Położyłam się i przykryłam kołdrą, z pokoju obu pokoi dało się słyszeć chrapanie. Ten dźwięk mnie uśpił.

Jesteśmy aniołami Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz