Rozdział 20

3.3K 136 8
                                    

Sandra

Pożegnanie

Stoję wpatrzona w turkusową toń jeziora polodowcowego, które stanowi jedną z głównych atrakcji Valdez. Na jego powierzchni unoszą się kry lodu poruszane przez fale. Włosy rozwiewa mi wiatr, zerkam na przyjaciółkę, która stara się przyswoić wszystko, co przed chwilą jej powiedziałam.

-San to brzmi jak scenariusz filmu - Cedzi poruszona - Zawsze wiedziałam, że masz wieeelką wyobraźnie, ale nie aż taką - Patrzy na mnie szeroko otwartymi oczami, szok nie opuszcza jej ani na minutę.

-Wow!- Powtarza następnie obraca głowę w lewo i patrzy przez chwilę w stronę gdzie stoi mój obecny mąż, który jest oddalony od nas o jakieś piędziesiąt metrów. Oczywiście nie puścił mnie samej jakżeby inaczej, próbowałam grzecznie wyperswadować mu ten pomysł z głowy, ale on nie chciał mnie słuchać. Dobitnie utwierdził mnie też w fakcie, że nie będę nigdy sama podróżować. Kazałam mu ubrać czapkę z daszkiem, zarzucić na głowę kaptur i założyć obszerne okulary przeciwsłoneczne. Tak naprawdę bałam się reakcji ludzi, bo przecież Leonardo wygląda jak Tony. Z jednej strony wiedziałam, że już nigdy tu nie wrócę, choć kochałam to miasto, przez wiele lat było ono moim domem, ale sytuacja uległa zmianie. Urok małomiasteczkowy jest taki, że każdy każdego zna i plotki o pojawieniu się niemal identycznego faceta jak mój zmarły mąż rozeszłyby się w mgnieniu oka. A ja nie miałam ochoty a ni siły tłumaczyć tego komukolwiek. Tylko Jordan poznała prawdę, wyrzucenie tego wszystkiego z siebie było oczyszczające, ale i wyczerpujące.

-Byłaś tyle lat z człowiekiem, a tak na prawdę nie znałaś go wcale. Boże nikt nie wiedział. Nawet ja tego nie wyczułam - Zwraca się do mnie twarzą - Ja! - Wskazuje na siebie palcem - Która ma nosa do ludzi. Ja pierdzielę San.

-Wiem - Huśtam się na piętach a dłonie ma schowane w kieszeni płaszcza.

-On wygląda niemal tak samo jak Tony, gdybyś mi nie powiedziała o wszystkim to pomyślałabym że stoi przede mną cud zmartwychwstania! - Woła wzburzona - Ja pierdziele, ale wciąż mam żal. Mogłaś powiedzieć mi wszystko wcześniej - Rzuca z pretensjami.

-To nie tak, że nie chciałam Jo - Zwracam się do niej jej dawnym przezwiskiem - Bałam się, nie wiedziałam czy nie naraziłabym ciebie i twojej rodziny na niebezpieczeństwo. Chyba nie muszę tłumaczyć, czym zajmuję się mafia - Robię krok w jej stronę - Sama przekonałam się, czym jest gniew mafii! Zostałam zaatakowana przez jakiegoś jebanego fanatyka. Pobił mnie do nieprzytomności! - Jordan przykłada dłoń do ust zszokowana.

-Który chciał mnie ukarać za zdradę Tonego rozumiesz....- W kąciku jej oczu pojawiają się łzy. Jordan przytula mnie mocno.

- Kochana bardzo mi przykro z powodu tego wszystkiego co cię spotkało, przykro mi, że nie mogłam być przy tobie w tych trudnych chwilach. Kocham cię

-Ja ciebie też - Odpowiadam. Chwile trwamy w tym uścisku.

-Gdyby Tony nadal żył skopałabym go po klejnotach tak, że nie mógłby już więcej zamoczyć- Zanoszę się śmiechem na te słowa, a właściwie śmieje się przez łzy. Tak dobrze jest znów mieć ją obok, bardzo, ale to bardzo za nią tęskniłam. A świadomość, że znowu będziemy musiały się rozdzielić łamię moje serce. Mogłabym ją poprosić, by wróciła ze mną do Nowego Yorku, ale to byłby szczyt egoizmu z mojej strony. Ona ma tu pracę, wyrobiła sobie renomę, a tam musiałaby zaczynać wszystko od zera. Ludzie ją szanują, jest uwielbiana, wiem też o jej politycznych planach. Chce kandydować na stanowisko burmistrza w najbliższych wyborach. Ona i jej rodzina jest tutaj szczęśliwa. żegnamy się nie szczędząc sobie czułości. 

Jestem w swoim dawnym domu, przyglądam się wszystkiemu z dozą smutku. Nic już nie będzie takie samo. Dzieci są na górze, pakują rzeczy, których nie mogli zabrać wcześniej, nie pośpieszam ich, choć mam wielką ochotę rozpierdolić jego zdjęcia zamknięte w szklanych ramkach, ręce aż mnie świerzbią by to zrobić. Kłamliwy gnój, który bawił się moimi uczuciami, nie jestem w stanie mu tego wybaczyć. Leonardo kręci się po domu, ogląda zdjęcia wiszące na ścianie w salonie podziwia trofea Aidena zdobyte za osiągniecie sportowe. Podziwia to jak kiedyś wygadało nasze życie, te normalne życie. Chociaż w sumie nie było ono tak normalne jak sądziłam.

Mafia : Zdradzona (Zakończone)Where stories live. Discover now