Sandra
Noc poślubna
Po wszystkim czuję się psychicznie wykończona. Marzę jedynie o gorącej kąpieli i śnie. Przed drzwiami swojego pokoju spotykam Iren, kobieta nieśmiało się do mnie uśmiecha, gratuluje mi ślubu, po czym odchodzi. Wchodzę do środka a na moim łóżku leży nie, kto inny jak Leonardo, staję jak wryta na ten widok.
- Co ty tu robisz!? - Rzucam zaskoczona i jednocześnie rozdrażniona.
- Czekam na moją piękną żonę - Oświadcza z szatańskim uśmiechem.
- Powiedziałam żebyś nie wyobrażał sobie za dużo, ten ślub to farsa, ja ciebie nawet nie lubię - On odchyla głowę do tyłu i chyba słyszę przekleństwo, ale ignoruję to jak i jego osobę.
- Nie ważne idę do łazienki, kiedy wyjdę ma cię tutaj nie być! - Rzucam.
Rezygnuje z kąpieli, nie odprężyłabym się wiedząc, że on jest tuż za ścianą. Biorę zimny prysznic by otrzeźwił mnie, choć trochę. Kiedy zamykam oczy w głowie pojawia się obraz jego twarzy podczas wygłaszania przysięgi małżeńskiej. Jestem atrakcyjną kobietą i podobam się mężczyznom, ale żebym podobała się jemu? Innych kobiet ma na pęczki może mieć w każdą noc inną. Może mieć wszystko, więc nie rozumiem, dlaczego chce mnie. Nie jestem już młoda mam trzydzieści siedem lat i masę problemów, w główniej mierze przez niego. To oczywiste, że chciałbym jeszcze być kochana, może kiedyś przyjdzie na to czas.
Zakładam na siebie koszulę nocną i zwiewny satynowy szlafrok, którym owijam się szczelnie jakby to miało pomóc mi uchronić się przed nim. Kiedy wracam do sypialni on stoi obok łóżka owinięty w biodrach ręcznikiem, więc także wziął prysznic? Szybko się uwinął, nie ma co. Pierwszy raz widzę go bez koszuli i ten widok zapiera mi dech. Czy on ma sześciopak!? O Boże wygląda jak model z ekskluzywnej reklamy bielizny. Przełykam ślinę, bo muszę się opamiętać.
- Miało cię tutaj nie być - Rzucam poważnie wkurzona.
- To nasza noc poślubna - Oświadcza twardo.
- Słucham? Jesteśmy małżeństwem ok, ale to nie oznacza, że będę z tobą spała - Unoszę głos wzburzona.
-Chyba na tym polega małżeńsko. Mąż i żona konsumują swoją noc poślubną - Mrugam nerwowo, bo on zaczyna mnie już naprawdę mocno irytować.
- Zgodziłam się na ten ślub sam wiesz, dlaczego - Kipię ze złości. Podchodzi do mnie. Odrzuca ręcznik w bok. Mój wzrok ląduje na jego dużym penisie. Zapowietrzam się zapominając, co miałam powiedzieć. O Boże! Wyciągam dłoń i kładę na jego nagim torsie, chcąc go od siebie odgrodzić. By jego członek nie dotknął mnie choćby w najmniejszym calu, on jest szalony! Pewnie myśli, że wskoczę na jego kutasa i będę całą noc go ujeżdżać, nie doczekanie jego.
- Skoro tak bardzo się mnie brzydzisz, możesz wyobrazić sobie swojego zmarłego męża! Przecież jesteśmy identyczni - Rzuca oschle. Ooo Tego już za wiele.
- Pojebało cię? Poważnie? Ty nigdy nie będziesz taki jak on! Wskazuje palcem na jego czoło- A ni tu - Potem na lewą pierś - Ani tu - Następnie wskazuje na jego penisa - A ni nawet tam. Nie jesteś w stanie mu dorównać! - Krzyczę. Leonardo zaciska dłonie w pięści zdenerwowany. Wysoko unosi brodę i oddycha głęboko, jego nozdrza falują przy nerwowych wdechach.
Serce dudniło mi w uszach, a puls przyśpieszał stałam na przeciwko niego, nagle ogarnęło mnie straszne zmęczenie. Zbyt wiele emocji towarzyszyło mi tego dnia, nie miałam już tak wielkiej ochoty na walkę a moja zbroja zaczęła się dosłownie rozpadać.
YOU ARE READING
Mafia : Zdradzona (Zakończone)
רומנטיקהŚmierć męża burzy świat Sandry oraz jej dzieci. Pewnego dnia odwiedza ją kobieta podając się za matkę jej zmarłego męża. Tylko, że jego rodzice ponoć zmarli dawno temu. To spotkanie zmienia jej życie nieodwracalne. Sytuacja zmusza ją do zakwestiono...