Rozdział 14

2.3K 109 0
                                    


Sandra

Noc poślubna

Po wszystkim czuję się psychicznie wykończona. Marzę jedynie o gorącej kąpieli i śnie. Przed drzwiami swojego pokoju spotykam Iren, kobieta nieśmiało się do mnie uśmiecha, gratuluje mi ślubu, po czym odchodzi. Wchodzę do środka a na moim łóżku leży nie, kto inny jak Leonardo, staję jak wryta na ten widok.

- Co ty tu robisz!? - Rzucam zaskoczona i jednocześnie rozdrażniona.

- Czekam na moją piękną żonę - Oświadcza z szatańskim uśmiechem.

- Powiedziałam żebyś nie wyobrażał sobie za dużo, ten ślub to farsa, ja ciebie nawet nie lubię - On odchyla głowę do tyłu i chyba słyszę przekleństwo, ale ignoruję to jak i jego osobę.

- Nie ważne idę do łazienki, kiedy wyjdę ma cię tutaj nie być! - Rzucam.

Rezygnuje z kąpieli, nie odprężyłabym się wiedząc, że on jest tuż za ścianą. Biorę zimny prysznic by otrzeźwił mnie, choć trochę. Kiedy zamykam oczy w głowie pojawia się obraz jego twarzy podczas wygłaszania przysięgi małżeńskiej. Jestem atrakcyjną kobietą i podobam się mężczyznom, ale żebym podobała się jemu? Innych kobiet ma na pęczki może mieć w każdą noc inną. Może mieć wszystko, więc nie rozumiem, dlaczego chce mnie. Nie jestem już młoda mam trzydzieści siedem lat i masę problemów, w główniej mierze przez niego. To oczywiste, że chciałbym  jeszcze być kochana, może kiedyś przyjdzie na to czas. 

Zakładam na siebie koszulę nocną i zwiewny satynowy szlafrok, którym owijam się szczelnie jakby to miało pomóc mi uchronić się przed nim. Kiedy wracam do sypialni on stoi obok łóżka owinięty w biodrach ręcznikiem, więc także wziął prysznic? Szybko się uwinął, nie ma co. Pierwszy raz widzę go bez koszuli i ten widok zapiera mi dech. Czy on ma sześciopak!? O Boże wygląda jak model z ekskluzywnej reklamy bielizny. Przełykam ślinę, bo muszę się opamiętać.

- Miało cię tutaj nie być - Rzucam poważnie wkurzona.

- To nasza noc poślubna - Oświadcza twardo.

- Słucham? Jesteśmy małżeństwem ok, ale to nie oznacza, że będę z tobą spała - Unoszę głos wzburzona.

-Chyba na tym polega małżeńsko. Mąż i żona konsumują swoją noc poślubną - Mrugam nerwowo, bo on zaczyna mnie już naprawdę mocno irytować. 

- Zgodziłam się na ten ślub sam wiesz, dlaczego - Kipię ze złości. Podchodzi do mnie. Odrzuca ręcznik w bok. Mój wzrok ląduje na jego dużym penisie. Zapowietrzam się zapominając, co miałam powiedzieć. O Boże! Wyciągam dłoń i kładę na jego nagim torsie, chcąc go od siebie odgrodzić. By jego członek nie dotknął mnie choćby w najmniejszym calu, on jest szalony! Pewnie myśli, że wskoczę na jego kutasa i będę całą noc go ujeżdżać, nie doczekanie jego.

- Skoro tak bardzo się mnie brzydzisz, możesz wyobrazić sobie swojego zmarłego męża! Przecież jesteśmy identyczni - Rzuca oschle. Ooo Tego już za wiele.

- Pojebało cię? Poważnie? Ty nigdy nie będziesz taki jak on! Wskazuje palcem na jego czoło- A ni tu - Potem na lewą pierś - Ani tu - Następnie wskazuje na jego penisa - A ni nawet tam. Nie jesteś w stanie mu dorównać! - Krzyczę. Leonardo zaciska dłonie w pięści zdenerwowany. Wysoko unosi brodę  i oddycha głęboko, jego nozdrza falują przy nerwowych wdechach.

Serce dudniło mi w uszach, a puls przyśpieszał stałam na przeciwko niego, nagle ogarnęło mnie straszne zmęczenie. Zbyt wiele emocji towarzyszyło mi tego dnia, nie miałam już tak wielkiej ochoty na walkę a moja zbroja zaczęła się dosłownie rozpadać.

Mafia : Zdradzona (Zakończone)Where stories live. Discover now