ZAYN'S POV
- Daj mi telefon. - powiedziałem, wchodząc do pokoju Katherine.
- Cześć, Zayn! Fajnie, że pukasz! - odparła z udawaną radością.
Jezu, jak ona mnie wkurwiała.
- Ta, daj mi go. - poprosiłem.
- Z tego co pamiętam mieliśmy nie wchodzić sobie w drogę. - rzuciła, odwracając się w moją stronę.
- Nie wchodzę Ci w żadną drogę! Po prostu potrzebuję tego pieprzonego telefonu! Dasz mi go czy nie? - syknąłem wkurzony.
- Masz. - westchnęła, podając mi do ręki swoją komórkę.
Chwyciłem ją w dłoń i opuściłem jej pokój bez słowa. Ta, nie powiedziałem nawet 'dzięki', ale ja jestem niegrzeczny!
KAT'S POV
Czy jest na świecie osoba, która denerwuje mnie bardziej niż Zayn Malik? Odpowiedź brzmi: nie!
Na prawdę! Nie spotkałam jeszcze osoby, która irytowałaby mnie tak bardzo jak on! Ugh! Wystarczyło, że na niego popatrzyłam, a krew w moich żyłach automatycznie zaczynała się gotować!
Co to w ogóle miało być? Czy on w ogóle zna takie słowo jak 'proszę'? Nie sądzę! Wparował tutaj jak do siebie i jeszcze chciał MÓJ telefon! Przez niego wyszłam z chęci do nauki! Kolejny powód dla którego go nie lubię! Jak myślicie? Może powinnam zrobić listę rzeczy, których w nim nienawidzę? To byłby idealny pomysł na prezent dla tego buraka.
Kiedy chciałam powrócić do robienia notatek wlazł tutaj po raz drugi, z tą różnicą, że teraz wyglądał na przestraszonego i wkurzonego w jednym.
- Co? - zapytałam krótko, patrząc się na niego z rękami założonymi pod biustem.
- Co to jest za SMS? - zapytał, podtykając mi telefon z tą przerażającą wiadomością.
- Nie wiem, to pewnie pomyłka. - wzruszyłam ramionami. - Chwila! - krzyknęłam, kiedy coś do mnie dotarło. - Jakim prawem w ogóle śmiesz czytać moje wiadomości!? - wrzasnęłam poddenerwowana.
- Musiałem napisać sms'a do Liama, więc zobaczyłem to przez przypadek. Poza tym... czemu miałbym ich nie czytać? Tam są twoje wiadomości, a nie pieprzony numer karty kredytowej. - prychnął.
- Ale to jest do cholery osobiste i choćby tam była napisana lista zakupów to nie masz żadnego prawa żeby to czytać! - krzyknęłam.
- Wrzuć na luz, Kat. - rzucił, siadając na łóżku. - Nie rozumiesz, że to może być poważna sprawa? Nie rusza Cię to? Znam Cię na tyle, że wiem, że się boisz. - powiedział pewnie.
- Po pierwsze...zejdź z mojego łóżka. - poleciłam, ale czy posłuchał? Oczywiście, że nie! - Po drugie to powiedziałam już, że to na pewno pomyłka. - dodałam.
- Tak? A skąd wiesz, że to pomyłka? Jakoś nie wierzę Ci, że zadzwoniłaś na ten numer i powiedzili Ci:"Tak,to faktycznie pomyłka!Planujemy zbrodnię na kimś innym, przepraszamy za kłopot!". Przecież to brzmi jak nonsens! - Zayn uniósł dłonie w geście dezaprobaty.
Nie chciałam tego przyznać na głos, ale wiedziałam, że Zayn ma sporo racji. To na prawdę może być poważna sprawa, a ja odpycham od siebie taką myśl i w ogóle się nią nie przejmuję. Wiem, jestem głupia.
- To co mam twoim zdaniem zrobić, Panie Wszechkurwawiedzący? - prychnęłam.
- Dawałaś ostatnio komuś nieznajomemu swój numer? - zapytał.
- Po co miałabym dawać numer komuś niez... - zaczęłam, ale w tamtej chwili coś mi się przypomniało. - Koleś ze sklapu komputerowego! - krzyknęłam, jakbym conajmniej odkryła nowy pierwiastek.
- Co? - Malik zmrużył oczy.
- Nie pamiętasz jak miałam odebrać laptopa taty, a potem się okazało, że nie jest gotowy bo go rozwaliłeś? - zagadnęłam, chcąc pomóc Zaynowi skojarzyć kilka faktów.
- S-skąd ty o tym wiesz? - mina chłopaka była bezcenna, kiedy to powiedziałam. Hah! Żałujcie, że tego nie widzicie!
- Nie ważne, ale pamiętasz to? - zapytałam, na co Malik skinął głową. - No właśnie! W tym sklepie był taki chłopak... Spencer? Simon? Scott! Tak, to był Scott! - wykrzyknęłam odkrywczo. - Musiałam mu dać numer żeby zadzwonił, kiedy komputer będzie gotowy do odebrania. - wyjaśniłam.
- No to zajebiście. - Zayn wypuścił głośno powietrze z ust i nerwowo przeczesał włosy.
- Coś z nim nie tak? - zapytałam.
- Nie tak?! On pracuje dla mojego wroga numer jeden! - krzyknął Mulat.
- Ou. - skrzywiłam się.
- A no ou! Mamy kurwa problem. - westchnął Zayn.
- Mamy? On pisze do mnie, a nie do Ciebie. - oznajmiłam takim tonem, jakby Zayn tego nie wiedział. - Poza tym, to wcale nie musi być on. - odparłam.
- Nie broń go. - ostrzegł chłopak.
- Niby dlaczego? Po co mam oskarżać na razie nie winnego człowieka? To, że Scott jest twoim wrogiem, nie musi w żadnym wypadku oznaczać tego, że to właśnie on. Przecież nic mu nie wiadomo o tym, że się znamy. - wzruszyłam ramionami.
- Muszę zadzwonić do Liama. - oznajmił i wyciągnął dłoń po komórkę.
- Co robiłeś przez ostatnie pół godziny? Myślałam, że już z nim rozmawiałeś. - mruknęłam, podając mu telefon.
- Masz fajne gierki, sorki, ale to było silniejsze ode mnie. - zaśmiał się krótko, zostawiając mnie osłupiałą w pokoju.
No debil.
CZYTASZ
Survival || z.m
FanfictionOn - kryminalista pozbawiony wszelakich uczuć. Jego życie opiera się jedynie na ubijaniu nowych interesów za pomocą przemocy i szantażu. Chłopak posiadający wiele sekretów i tajemnic o których nikt nie ma pojęcia. W swoim życiu został złapany już co...