20.

10.1K 534 63
                                    

ZAYN'S POV

- Daj mi telefon. - powiedziałem, wchodząc do pokoju Katherine.

- Cześć, Zayn! Fajnie, że pukasz! - odparła z udawaną radością.

Jezu, jak ona mnie wkurwiała.

- Ta, daj mi go. - poprosiłem.

- Z tego co pamiętam mieliśmy nie wchodzić sobie w drogę. - rzuciła, odwracając się w moją stronę.

- Nie wchodzę Ci w żadną drogę! Po prostu potrzebuję tego pieprzonego telefonu! Dasz mi go czy nie? - syknąłem wkurzony.

- Masz. - westchnęła, podając mi do ręki swoją komórkę.

Chwyciłem ją w dłoń i opuściłem jej pokój bez słowa. Ta, nie powiedziałem nawet 'dzięki', ale ja jestem niegrzeczny!

KAT'S POV

Czy jest na świecie osoba, która denerwuje mnie bardziej niż Zayn Malik? Odpowiedź brzmi: nie!

Na prawdę! Nie spotkałam jeszcze osoby, która irytowałaby mnie tak bardzo jak on! Ugh! Wystarczyło, że na niego popatrzyłam, a krew w moich żyłach automatycznie zaczynała się gotować!

Co to w ogóle miało być? Czy on w ogóle zna takie słowo jak 'proszę'? Nie sądzę! Wparował tutaj jak do siebie i jeszcze chciał MÓJ telefon! Przez niego wyszłam z chęci do nauki! Kolejny powód dla którego go nie lubię! Jak myślicie? Może powinnam zrobić listę rzeczy, których w nim nienawidzę? To byłby idealny pomysł na prezent dla tego buraka.

Kiedy chciałam powrócić do robienia notatek wlazł tutaj po raz drugi, z tą różnicą, że teraz wyglądał na przestraszonego i wkurzonego w jednym.

- Co? - zapytałam krótko, patrząc się na niego z rękami założonymi pod biustem.

- Co to jest za SMS? - zapytał, podtykając mi telefon z tą przerażającą wiadomością.

- Nie wiem, to pewnie pomyłka. - wzruszyłam ramionami. - Chwila! - krzyknęłam, kiedy coś do mnie dotarło. - Jakim prawem w ogóle śmiesz czytać moje wiadomości!? - wrzasnęłam poddenerwowana.

- Musiałem napisać sms'a do Liama, więc zobaczyłem to przez przypadek. Poza tym... czemu miałbym ich nie czytać? Tam są twoje wiadomości, a nie pieprzony numer karty kredytowej. - prychnął.

- Ale to jest do cholery osobiste i choćby tam była napisana lista zakupów to nie masz żadnego prawa żeby to czytać! - krzyknęłam.

- Wrzuć na luz, Kat. - rzucił, siadając na łóżku. - Nie rozumiesz, że to może być poważna sprawa? Nie rusza Cię to? Znam Cię na tyle, że wiem, że się boisz. - powiedział pewnie.

- Po pierwsze...zejdź z mojego łóżka. - poleciłam, ale czy posłuchał? Oczywiście, że nie! - Po drugie to powiedziałam już, że to na pewno pomyłka. - dodałam.

- Tak? A skąd wiesz, że to pomyłka? Jakoś nie wierzę Ci, że zadzwoniłaś na ten numer i powiedzili Ci:"Tak,to faktycznie pomyłka!Planujemy zbrodnię na kimś innym, przepraszamy za kłopot!". Przecież to brzmi jak nonsens! - Zayn uniósł dłonie w geście dezaprobaty.

Nie chciałam tego przyznać na głos, ale wiedziałam, że Zayn ma sporo racji. To na prawdę może być poważna sprawa, a ja odpycham od siebie taką myśl i w ogóle się nią nie przejmuję. Wiem, jestem głupia.

- To co mam twoim zdaniem zrobić, Panie Wszechkurwawiedzący? - prychnęłam.

- Dawałaś ostatnio komuś nieznajomemu swój numer? - zapytał.

- Po co miałabym dawać numer komuś niez... - zaczęłam, ale w tamtej chwili coś mi się przypomniało. - Koleś ze sklapu komputerowego! - krzyknęłam, jakbym conajmniej odkryła nowy pierwiastek.

- Co? - Malik zmrużył oczy.

- Nie pamiętasz jak miałam odebrać laptopa taty, a potem się okazało, że nie jest gotowy bo go rozwaliłeś? - zagadnęłam, chcąc pomóc Zaynowi skojarzyć kilka faktów.

- S-skąd ty o tym wiesz? - mina chłopaka była bezcenna, kiedy to powiedziałam. Hah! Żałujcie, że tego nie widzicie!

- Nie ważne, ale pamiętasz to? - zapytałam, na co Malik skinął głową. - No właśnie! W tym sklepie był taki chłopak... Spencer? Simon? Scott! Tak, to był Scott! - wykrzyknęłam odkrywczo. - Musiałam mu dać numer żeby zadzwonił, kiedy komputer będzie gotowy do odebrania. - wyjaśniłam.

- No to zajebiście. - Zayn wypuścił głośno powietrze z ust i nerwowo przeczesał włosy.

- Coś z nim nie tak? - zapytałam.

- Nie tak?! On pracuje dla mojego wroga numer jeden! - krzyknął Mulat.

- Ou. - skrzywiłam się.

- A no ou! Mamy kurwa problem. - westchnął Zayn.

- Mamy? On pisze do mnie, a nie do Ciebie. - oznajmiłam takim tonem, jakby Zayn tego nie wiedział. - Poza tym, to wcale nie musi być on. - odparłam.

- Nie broń go. - ostrzegł chłopak.

- Niby dlaczego? Po co mam oskarżać na razie nie winnego człowieka? To, że Scott jest twoim wrogiem, nie musi w żadnym wypadku oznaczać tego, że to właśnie on. Przecież nic mu nie wiadomo o tym, że się znamy. - wzruszyłam ramionami.

- Muszę zadzwonić do Liama. - oznajmił i wyciągnął dłoń po komórkę.

- Co robiłeś przez ostatnie pół godziny? Myślałam, że już z nim rozmawiałeś. - mruknęłam, podając mu telefon.

- Masz fajne gierki, sorki, ale to było silniejsze ode mnie. - zaśmiał się krótko, zostawiając mnie osłupiałą w pokoju.

No debil.

Survival || z.mOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz