- Harry! - Posłałam mu mordercze spojrzenie na co przystanął i puścił moją dłoń. - Co to było?! - Skrzyżowałam ręce na piersi.

- Nie zgodziłabyś się! - Oparł cały ciężar ciała na lewym biodrze i wywrócił oczami.

- Oczywiście, że nie! Mamy zajęcia, dziś i jutro!

- Oj przestań, lepiej powiedz mi skąd znasz tego przystojniaka. - Chwycił mnie pod ramię i zaczęliśmy iść w stronę akademika.

Lauren pov

Wyszłam z pokoju Normani i udałam się do swojego w celu ogarnięcia swojej osoby. Po 20 minutach byłam już w samochodzie. Muszę w końcu podjechać na uczelnię i załatwić parę spraw z panią Chastain, która bardzo mnie lubi i z pewnością pomoże zaliczyć mi egzamin, a ja zaliczę ją.

W końcu jestem na trzecim roku, nie mogę teraz zawalić, bo nie widzi mi się powtarzanie roku. Mam ważniejsze sprawy na głowie, ale mój ojciec uważa, że po studiach się ustatkuje i przejmę jego firmę. Już to widzę.

*

Z impetem otworzyłam drzwi do sali, w której jak przypuszczałam była wykładowczyni. Natychmiast podniosła wzrok zza swoich okularów i spojrzała w moim kierunku.

- Lauren..- Wróciła do przeglądania papierów, które miała przed sobą. - Co Cię do mnie sprowadza? - Nie spojrzała na mnie, ale podniosła ponownie wzrok gdy stanęłam przy jej biurku.

- Potrzebuję zaliczenia, Jessica.

- Mówiłam Ci, że na uczelni nie jesteśmy na ty. - Zdjęła okulary i odłożyła je na biurku przyglądając się mojej osobie.

- Dobrze.. Panno Chastain. Potrzebuję zaliczenia.

- Czyżby? - Wstała z krzesła i zaczęła grzebać w torbie od laptopa wyciągając jakieś kartki.

Ma na sobie biała, elegancka sukienkę, która swietnie opina jej talie i ogromne cycki, które się z niej wręcz wylewały. Nie wiem czemu lecę na takie sztywniaczki, ale z panną Chastain poznałam się na drugim roku gdy zastąpiła starą prukwę Collins.

Od razu połączyły nas dobre stosunki, a ja do tej pory wymiatam z filozofii.

Materiał na test, naucz się i wróć. - Wyciągnęła w moim kierunku stos kartek, które od niej wzięłam.

- O co Ci chodzi Jessica? - Zmarszczyłam brwi. Nie możemy załatwić tego normalnie? - Zrobiłam krok w jej stronę, a ona zrobiła krok w tył tym samym zatrzymując się na przeszkodzie, którą było biurko.

- Nie podchodź, Lauren.

- Dlaczego? - Zrobiłam kolejny większy krok, odłożyłam kartki na biurko i przybliżyłam się znacznie do pani profesor wkładając swoją nogę pomiędzy jej uda i napierając swoimi biodrami na jej. - Co panią gryzie, pani Chastain? - Wymruczałam do tuż nad jej uchem.

Nic nie powiedziała, tylko chwyciła za materiał mojej koszulki i szarpiąc za nią przylgnęła swoją twarzą do mojej po czym złączyła nasze usta w łapczywym i wygłodniałym pocałunku.

*

Po zaspokojeniu wykładowczyni musiałam załatwić parę spraw dla pana Apito, który zamierza zjawić się w Kaliforni niebawem, aby sprawdzić czy dobrze pilnujemy jego interesów. Jestem podwójnie rozdrażniona, bo każda jego wizyta kończy się tym, że oczekuje ode mnie coraz więcej. Mówi, że traktuje mnie jak córkę, że jestem jego oczkiem w głowie i, że tylko ja potrafię załatwić sprawy szybko, a dobrze, ale już zaczyna mnie to męczyć. A siedzę w tym od zawsze.

Nie potrafisz mi się oprzeć | CAMRENDove le storie prendono vita. Scoprilo ora