~Przez ciągłe wyjazdy służbowe swoich rodziców 17-letnia Maddie Walker przeprowadza się do Vancouver gdzie wprowadza się do cioci i kuzynki. Poznaje tam nowych znajomych a jej życie zaczyna się zmieniać.~
• 22.08.2021 #7 w finn
• 22.08.2021 #14 w mi...
- Finn, Finnnn. - przeciągnęłam imię chłopaka próbując go obudzić. - Wstawaj.
-Która godzina? - zapytał zaspanym głosem.
- Po 10, długo spaliśmy. - powiedziałam i wstałam z łóżka. - Idziemy dzisiaj z Liv na chwilę, pamiętasz?
- Tak, tak. - burknął pod nosem i się przeciągnął.
- Wydaje mi się, czy nie jesteś zbytnio do niej przekonany? - zapytałam.
- Nie wiem co o niej myśleć. Nie znam jej, ale jakaś dziwna się wydaję. - powiedział loczek.
- Dramatyzujesz. - powiedziałam tylko i wyszłam do łazienki ogarnąć się.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Ubrałam taki outfit, i poszłam zobaczyć czy Finn jest już gotowy.
- Chodź śniadanie zjemy na mieście odparłam.
Wyszliśmy przez dom i stanęliśmy czekając na Liv. Po około 5 minutach wyszła z domu.
- Hejka. - powiedziała.
- Hej.- odpowiedziałam. - Nie zdążyłam was sobie wczoraj przedstawić. - dodałam.
- Nic się nie stało. - odparła dziewczyna. - Liv. - wyciągnęła rękę w stronę Finn'a.
- Finn. - odparł brunet i również wyciągnął rękę w jej stronę.
- A tak zapomniałam, mówi po angielsku. - wskazałam na chłopaka. - To co idziemy?
- Pewnie. - powiedziała Liv i ruszyliśmy całą trójką w stronę rynku.
Kiedy doszliśmy do jednej z kawiarni na rynku weszliśmy do środka i zamówiliśmy sobie coś do jedzenia.
- Nareszcie. - powiedziałam kiedy dostałam swoje danie. Byłam tak głodna, że już nie mogłam wytrzymać.
Po około 30 minutach wyszliśmy i przechadzaliśmy się uliczkami Krakowa. Widziałam po chłopaku, że czuje się dość nieswojo w towarzystwie Liv, a dziewczyna wręcz przeciwnie. Dlatego próbowałam trzymać chłopaka blisko siebie żeby nie czuł się niedobrze.
Około 15 staliśmy już przed naszym domem.
- To co może wpadniesz pod wieczór na chwilę, nadrobimy te lata. Co ty na to? - zapytała dziewczyna.
- W samą porę. - powiedziała kobieta. - Jest obiad. Zjecie? - zapytała.
- Chętnie. - powiedziałam.
Odłożyliśmy kurtki i przyszliśmy do salonu na jedzenie. Siedzieliśmy wszyscy w ciszy, którą w końcu przerwała babcia.
- No może powiesz kochanie. - popatrzyła na mnie. - Doczekam się ja jeszcze jakichś wnucząt? - powiedziała chwała Bogu po polsku więc Finn nie zrozumiał. Po tych słowach dosłownie zakrztusiłam się rosołem, ale udawałam jakby nic się nie wydarzyło.
- Jak narazie nie mam nic w planach. - powiedziałam spokojnym tonem.
Potem na szczęście reszta obiadu minęła w spokoju. Po zjedzeniu poszliśmy z Finn'em na górę, i już wiedziałam że chłopak będzie pytał o to co chciała babcia. Weszliśmy do pokoju a ja długo nie musiałam czekać na to pytanie.
- O co pytała wtedy babcia? - spytał. - Wydawałaś się jakaś dziwna wtedy. - powiedział chłopak.
- Dość nietypowe pytanie. - odparłam.
- To znaczy?
- Czy planujemy powiększać rodzinę. - odparłam szybko.
- A co odpowiedziałaś? - zapytał.
- Że jak narazie nie. - powiedziałam. - to dobrze?
- Tak. - powiedział. - znaczy, nie że bym nie chciał. - dodał. - po prostu chyba nie teraz.
- Też tak myślę. - powiedziałam i przytuliłam chłopaka. - To co może serial przed tym jak będę musiała iść do Liv? - zapytałam.
- Z tobą zawsze. - powiedział loczek i usiadł koło mnie na łóżku.
Wzięłam komputer, odpaliłam Netflix i włączyłam Chilling Adventures of Sabrina. Ostatnio cały czas oglądamy go we dwójkę, wyjątkowo nam siadł ten serial.
Po kilku godzinach zorientowałam się że już dochodzi 18 więc muszę zaraz wychodzić.
- Finn. - powiedziałam do chłopaka który przysypiał na moim ramieniu. - muszę wstawać.
- Nieee. - przeciągnął zaspanym głosem chłopak.
- Przepraszam Finnie potem wrócę. - powiedziałam i wstałam z łóżka zostawiając chłopaka samego.
Zeszłam na dół po buty i kurtkę, po drodze zahaczając o łazienkę żeby delikatnie poprawić makijaż. Powiedziałam mamie, że wychodzę i będę u Liv, rodzicielka przytaknęła a ja skierowałam się do holu. Założyłam buty, kurtkę i wyszłam. Przeszłam przez drogę po której praktycznie nigdy nie jeżdżą samochody, i po 20 sekundach stałam pod bramką domu Liv. Zadzwoniłam domofonem i czekałam na otwarcie. Po chwili usłyszałam charakterystyczny dzwonek więc popchnęłam furtkę i weszłam na posesję Harris. Zapukałam do drzwi i usłyszałam kroki po drugiej stronie. Otworzyła mi kobieta, brunetka, mniej więcej mojego wzrostu. Zapewne matka Olivii.
- Witaj Maddie. - powiedziała.
- Dzień dobry Pani Harris. - powiedziałam i weszłam do środka.
- Olivia jest u siebie w pokoju. - powiedziała kobieta i po chwili zniknęła w głębi domu.
Udałam się schodami na górę i zaczęłam szukać pokoju dziewczyny, który w niedługim czasie znalazłam. Podeszłam do drzwi i zapukałam, a następnie je pchnęłam.
- Hejka, wejdź. - powiedziała dziewczyna. - To co mamy kilkanaście lat do nadrobienia, zaczynajmy. - zaśmiała się.
- To od czego zaczynamy? - zapytałam.
- Może od ciebie. Powiedziała. Zaczynaj.
- No to jak już pewnie wiesz mieszkam teraz w Vancouver z ciocią, moi rodzice postanowili wrócić do Polski do dziadków.... I tak właśnie jestem teraz tutaj. - opowiedziałam jej praktycznie wszystko z ostatnich miesięcy.
- Wow. - odparła. - Masz definitywnie ciekawsze życie niż ja.
- To teraz ty. - powiedziałam.
- E nie mam nic ciekawego do opowiadania. - powiedziała i w tym samym czasie dostała wiadomość na telefonie. - O tak, zapomniałam. Dzisiaj przyjeżdża mój przyjaciel którego poznałam na wymianie.
- O super, kiedy? - zapytałam.
- Napisał że będzie za około 20 minut.
Przez następne około 20 minut siedziałyśmy po prostu i rozmawiałyśmy o pierdołach aż nie usłyszałyśmy odgłosu dzwonka do drzwi. Liv poszła otworzyć a ja zostałam czekając na nią i jej przyjaciela w pokoju. Kiedy otworzyła drzwi a ja spojrzałam w ich kierunku zobaczyłam znajomą mi twarz.
__________________
Przepraszam za długą przerwę ale próbne egzaminy itp ale zlitowałam się nad wami i macie tu rozdział ❤️ pozdrawiam Mads:**