3.Spotkanie z Dominikiem

7 0 0
                                    

 Tak jak obiecałam przed wyjazdem chciałam mu pokazać wszystkie moje ulubione miejsca w których często się chowam przed światem. Dziś poszliśmy do parku na szklarnie to miejsce lubię chyba najbardziej. Można spotkać tam mnóstwo ludzi, ale ja znam miejsce gdzie nikt nie przychodzi bo się po prostu boi. My właśnie tam zmierzaliśmy, jest o tyle niebezpieczne bo wystarczy jeden zły ruch źle postawisz nogę i możesz ją złamać. Dlatego ja nie wchodzę drzwiami tylko wspinam się na okno, po czym na parapecie siedzę i piszę w pamiętniku. Grzesiek nie wiedział gdzie idziemy i jaką drogą, gdy byliśmy w parku i mieliśmy skręcać na szklarnie usłyszałam dobrze znany mi głos. To był głos Dominika, zauważył mnie i krzyczał z oddali

- Ola stój! Musimy pogadać! - nie chciałam by Grzesiek spotkał się z Dominikiem więc przyspieszyłam kroku

Dominik jednak nie dał za wygraną podbiegł do nas i stanął prze de mną

- Czego uciekasz? - zapytał nerwowym głodem – Kim on jest? Już się zaczęłaś z kimś spotykać?- milczałam, nie chciałam odpowiadać na jego pytania

- Dominik nie teraz, dziś jestem zajęta – odpowiedziałam

- Właśnie widzę jak i czym jesteś zajęta – zmierzył Grześka od stup do głowy jakby chciał go zabić wzrokiem

Po czym wkurzony odszedł

- Przepraszam Cię za niego – zwróciłam się do chłopaka który stał obok mnie

- Nic się nie stało – odpowiada

Zaczęliśmy znów iść w kierunki mojej kryjówki, po drodze Grzesiek próbował mnie rozweselić bym zapomniała o przypadkowym spotkaniu, które miało miejsce przed chwilą. Całkiem nieźle mu to wychodził. Minęła godzina, a my już siedzieliśmy w moim ulubionym miejscu i rozmawialiśmy spokojnie i na wesoło. Grzesiek miał niewielkie obawy czy powinniśmy iść dalej bo bał się że coś sobie zrobię, ale uspokoiłam go mówić że będę ostrożna oraz że chodziłam tą drogą milion razy. Po kilku minutach mojego proszenia w końcu się zgodził. Siedzieliśmy wygodnie na parapecie, podziwialiśmy drzewa i chmury, rozmawialiśmy oraz jedliśmy przekąski które ze sobą zabrałam.

Grzesiek był oparty o ścianę, ja zaś oparłam się o niego tym samym przytulając się do niego, on mnie objął jedną ręką a drugą jadł to co przygotował, czyli kilka słodyczy oraz owoce i warzywa.

Miło spędzaliśmy czas nie zwracając uwagi na upływający czas. Nagle miła i spokojna atmosfera zniknęła, gdy w oddali zobaczyłam Dominika, po jego zachowaniu wiedziałam, że kogoś szuka i nawet się domyśliłam kogo.

- Musimy iść – powiedziałam nerwowo i podniosłam się gwałtownie, zaczęłam szybko się zbierać

- Dlaczego? Co się stało? - był zaskoczony moją nagłą zmianą nastroju oraz zaniepokojony tym że jestem zdenerwowana może nawet przestraszona. Także się podniósł, ale złapał mnie za ręce i spojrzał mi w oczy. - Co się stało? - ponowił pytanie

Ja troszkę uspokojona przytuliłam się do niego

- Dominik tu idzie, nie chce go znów spotkać więc czy możemy już iść? - tym razem zapytałam oraz powiedziałam to spokojniejszym głosem. Niestety było już za późno...

- Wiedziałem, że tutaj cię z nim znajdę! I widzę że wam przeszkodziłem! - gdy usłyszałam krzyk odsunęłam się od Grześka. Jednak On nie pozwolił mi się odsunąć za daleko, złapał mnie za rękę i z powrotem przysunął mnie do siebie. Lekko się uśmiechnęłam na jego czyn, poczułam się troszkę pewniej.

- Teraz mi powiesz kim jest ten gość? I dlaczego się obściskiwaliście? - pyta wciąż krzycząc

- Nie krzycz Dominik – odpowiadam

- Będę krzyczał, odpowiedź napytania – podszedł do Grześka i patrzył na niego znów tym wzrokiem zabójcy, bałam się że zaraz zaczną się bić, nie myliłam się. Dominik popchną Grześka

- Kim jesteś?! - krzykną na niego

Podbiegłam do Dominika złapałam go za rękę

- Zostaw go! - krzyknęłam, spojrzał na mnie odepchnął mnie od siebie

- Skoro Ty nie chcesz mi powiedzieć to spytam jego! - krzyknął i chał uderzyć Grześka, lecz ten zrobił unik

- Nie powinieneś krzyczeć na dziewczynę – odezwał się spokojnie Grzesiek

Łzy podeszły mi do oczy, stanęłam pomiędzy nimi gdy Dominik właśnie brał zamach na Grześka, widząc to on złapał mnie za rękę i pociągną mnie do siebie, oboje cofnęliśmy się do tyłu.

- Dziękuję – szepnęłam do Grześka – Proszę nie bij się z nim – dodałam

- Ale nie pozwolę by Ci coś zrobił – odpowiedział

MojeWhere stories live. Discover now