❄️/11. Wasz pierwszy raz

12.8K 225 100
                                    

[T/I]-twoje imię

-Słońce, wygrałem. Mogę już poprosić o co chcę?

-Oszukiwałeś, Buck- zdjęłaś dłoń bruneta z lewego biodra i dalej szłaś obrażona do pokoju. Apartamentu. Mniejsza. Ważne, że było tam dość miejsce, by oddelegować swojego chłopaka na karne spanie na kanapie.
 Przyłożyłaś kartę magnetyczną do czytnika i przestąpiłaś próg hotelowego pokoju. Na mężczyznę wcale nie zwracałaś uwagi. Od razu skierowałaś się w stronę łazienki. Zamknęłaś drzwi, oparłaś dłonie na nowoczesnej umywalce i spojrzałaś w lustro. Wyjęłaś wsuwki z włosów i gdy miałaś już rozpinać naszyjnik ktoś cię ubiegł.

 Zamknęłaś drzwi; oczywiście. Szkoda tylko, że nie na klucz. 

 Za tobą stał Bucky. Jego twarz nie zdradzała niczego, stał i patrzył na twoje lustrzane odbicie, powoli skanując całą ciebie. Od oczu, przez wyeksponowane przez sukienkę ramiona po dekolt. 
 Niespiesznym ruchem odpiął twój naszyjnik i dopiero wtedy oparł ręce na twoich ramionach. Nie spuszczając z ciebie wzroku zaczął kolistymi ruchami masować twoje spięte ramiona i kark. Głębiej wciągnęłaś powietrze i odchyliłaś głowę do tyłu. Nie wiedziałaś ile to trwało, ale niosło za sobą tylko przyjemność i nie planowałaś tego przerywać. 

 Plany planami i tak zmieniłaś zdanie. Nagle zdałaś sobie sprawę, że nie podoba ci się, że tylko on ma kontrolę. Ruchy z satysfakcjonujących zmieniły się w boleśnie powolne. Chciałaś więcej. Chciałaś Bucky’ego. Jego całego.

-Bucky ja…-nie dokończyłaś, bo mężczyzna przerwał ci wpół słowa.
-Nie, słonce. Dziś ja ustalam zasady. Wygrałem, mogę prosić o co chcę.-szept przy uchu wcale nie pomagał ci się skoncentrować.
-To czego ty tak właściwie chcesz?
-Kilku rzeczy, [T/I]. Po pierwsze pozbyć się tego- z tymi słowami dłonie z karku i ramion zjechały na zapięcie sukienki, które już po chwili leżała na ziemi. Stałaś w samej bieliźnie, ale Bucky nadal stał za tobą. Nadal patrzył w oczy. I nadal sprawiał, że atmosfera gęstniała z minuty na minutę.

 -Po drugie-kontynuował cicho-chcę żebyś mnie pocałowała.

Długo prosić nie musiał. Odwróciłaś głowę i wpiłaś w jego wargi. Nie musiałaś czekać aż zareaguje, ponieważ pierwszym co wyczułaś był język bruneta. Dłońmi dotarłaś do guzików czarnej koszuli, w której no cóż prezentował się zabójczo dobrze. Bucky nie przerywając pocałunku pomógł ci i zrzucił koszulę z ramion. Jego dłonie zsunęły się na twoje pośladki, które ścisnął. Syknęłaś mu w usta i przyciągnęłaś bliżej. Mężczyzna złapał cię pod udami i posadził na jednej z szafek w łazience.
Jednym ruchem rozpiął twój stanik i przylgnął ustami twoich piersi. Wplotłaś palce w jego włosy, tym samym dając do zrozumienia, że to ty decydujesz ile czasu im poświęci. Miałaś nadzieję jak najwięcej. Bucky zassał skórę lewej piersi i uszczypnął sutek. Jęknęłaś, ale nie z bólu, tylko z zaskoczenia połączonego z przyjemnością.
 Na prawej piersi zostawił malinkę i powrócił do ust. Wpił się w nie z taką siłą, że musiałaś przytrzymać się szafki, by nie spaść. Niedokładne pocałunki świadczyły o tym, że Barnes miał już dość gry wstępnej. 
 Pospiesznie sięgnęłaś do spodni garniturowych i odpięłaś pasek i zamek. Bucky został już tylko w bokserkach, które opinały kształtne pośladki mężczyzny. 

  Twoje koronkowe majtki w strzępach poleciały na podłogę. Nie fatygował się nawet, żeby je zdjąć. Po prostu je zerwał.

  -Bucky-szepnęłaś-gumka.
  -Cholera-zaklął. 

Znów złapał cię pod udami i wyszedł z łazienki. Nie sprawiał wrażenia, jakby nie miał siły cię nieść. Przeciwnie, skupiony był tylko na twoich ustach. Posadził cię na łóżku i sam mrucząc coś pod nosem poszedł po prezerwatywę. 
 Nie minęła chwila, a znów byłaś na jego kolanach. 

 -Jesteś gotowa, słońce?-uważnie przeskanował twoją twarz.

 W odpowiedzi delikatnie się uśmiechnęłaś i uniosłaś biodra. 
 Kiedy opadłaś w dół świat lekko zawirował a za oczami pojawiła się lekka mgła. Bucky warknął cicho i przymknął oczy. Znów się uniosłaś i odpadłaś z głośnym językiem.
 Teraz za twoje biodra złapał Bucky. W tym momencie on kontrolował twoje ruchy. Zdecydowanie przyspieszył tym samym doprowadzając się na skraj ekstazy i przyjemności. Wbiłaś paznokcie w plecy mężczyzny i odchyliłaś głowę do tyłu. 
 Dawno nie czułaś się tak dobrze. Bucky oparł czoło na twojej klatce piersiowej, ale nadal nie zaprzestawał ruchów. Orgazm okazał się równie przyjemny jak cały wieczór w towarzystwie mężczyzny. Ekstaza opanowała twoje ciało i musiałaś głębiej odetchnąć, by unormować oddech.
  Bucky osiągnął spełnienie zaraz po tobie. Skończył z twoim imieniem na ustach. Po wszystkim uniósł głowę i spojrzał ci w oczy. Ten charakterystyczny błysk, który kochałaś był widoczny jeszcze bardziej. Barnes przejechał opuszkami palców po twoim policzku i złożył długi pocałunek na twoich nieco opuchniętych ustach.

-Nadal chcesz wykopać mnie na kanapę?- odgarnął splątany kosmyk twoich włosów i uniósł lekko prawy kącik ust.
-W drodze wyjątku możesz zostać.-także lekko się uśmiechnęłaś i przejechałaś kciukiem po policzku mężczyzny. Twoja dłoń powoli przesunęła się na kark Bucky'ego, a ty przyciągnęłaś go do leniwego pocałunku.
-To było moje trzecie życzenie. 

Marvel-preferencje 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz